Zdziwiłam się wizytą Leona. -Musze ci coś powiedzieć. - poklepałam miejsce obok siebie, dając mu znak, aby usiadł. Chwile później siedział już koło mnie. -A więc co chcesz mi powiedzieć? - zapytałam. -Yyy, no bo ja... chce cię zapytać, czy piszemy nową piosenkę czy wybieramy z tych starszych? - wiedziałam, że chodzi mu o coś ważniejszego, bo by się specjalnie nie fatygował. -Yy, możemy napisać. - potaknął głową. -Okej, to ja już będę iść. - podrapał się po karku. -Yy, to cześć. - odpowiedziałam. -Tak, cześć. - i wyszedł. Nadal jestem ciekawa co chciał mi powiedzieć. Chwilę później wyszłam i ja, ponieważ była już kolacja na stole.
*Leon*
Nie miałem odwagi jej tego powiedzieć, bo może pomyśleć, że tylko dlatego, że się zmieniła coś do niej poczułem. A to nie prawda. Podoba mi się od pierwszego dnia, w którym zjawiłem się w Studio. Wszedłem do domu. Przywitałem się z rodzicami i poszedłem do swojego pokoju. Wziąłem kartkę i długopis i zacząłem pisać piosenkę.
No soy ave para volar
Y en cuadro no se pintar
No soy poeta, escultor
Tan solo soy lo que soy
Las estrellas no se leer
Y la luna no bajare...
No soy el cielo ni el sol
Tan solo soy
Pero hay cosas que si se,
Ven aqui te mostare,
En tu ojos puedo ver,
Lo puedes lograr prueba
imaginar.
Nawet podoba mi się ten tekst. Byłem już zmęczony, więc postanowiłem, że pójdę się już umyć i spać. Tak tez zrobiłem.
*Ludmiła**Następny dzień*
Obudziłam się o 8:30. Federico przychodzi po mnie o godzinie 12, więc miałam jeszcze trochę czasu. Wstałam z łóżka i biorą ze sobą ten stojaczek na kroplówkę, skierowałam się do pielęgniarki. -Przepraszam? - zapytałam. -Tak? Pomóc pani w czymś? - miła była. -Ja chciałam się tylko zapytać czy mogę się już ubrać? - uśmiechnęłam się. -Tak. Może pomóc pani? - również się do mnie uśmiechnęła. -Nie dziękuję. - odeszłam od niej. Skierowałam się do pokoju, w którym miałam torbę. Zapomniałam powiedzieć, że rodzice przyszli jeszcze wieczorem i przynieśli mi najpotrzebniejsze rzeczy. Wyciągnęła ubranie i skierowałam się do łazienki. Rodzice oczywiście załatwili mi pokój z łazienką, więc miałam bardzo wygodnie. Ubrałam się w to i uczesałam się w to. Gdy byłam już gotowa, wybiła godzina 11. Tak wiem, długo mi zajęło ogarnianie się, ale to nie moja wina, że nadal mam podłączoną kroplówkę i ciężko było założyć sweter. Poszłam do sklepiku szpitalnego i kupiłam sobie sałatkę. Zjadłam nawet dobrą zieloną mieszankę warzyw i poszłam do swojego pokoju. Zostało jeszcze 5 minut. Położyłam się i odpoczywałam. Po chwili usłyszałam cichutkie pukanie. To był Federico. -Hej skarbie. - podszedł do mnie i pocałował mnie w policzek. -No hej. - uśmiechnęłam się do niego. -Ej, bo się nad czymś zastanawiam. - powiedziałam, on usiadł obok mnie. -Nad czym? - zapytał z troską. -No bo zachowujemy się jakbyśmy byli razem, a nie jesteśmy. Nie to, że to mi przeszkadza, ale ja nie lubię być w takim "związku", który nie wiadomo czy jest to związek, czy zauroczenie. - odpowiedziałam. On przysunął się bliżej mnie i powiedział -Jeżeli chcesz to mogę ci się nawet oświadczyć, żeby pokazać ci, jak mi na tobie zależy. - uśmiechnął się, a ja się zarumieniłam. -Czyli jesteśmy razem? - pokiwał głową i mnie przytulił. -Kocham cię. - szepnął mi do ucha. -Ja ciebie też. - po tych słowach się pocałowaliśmy. Jednak nie był to długi pocałunek, bo do sali weszli pozostali przyjaciele. -Ups, sorka, nie wiedzieliśmy, że Fede już jest. - powiedziała Francesca. Oboje spiorunowaliśmy ich wzrokiem. -Ludmiła! - krzyknęła Naty. -No hej. - przytuliłyśmy się. No tak, bo Naty nie było wczoraj, bo była u babci. -Wiesz, jak się o ciebie bałam? Jak się dowiedziałam, że jesteś w szpitalu to chciałam już jechać do domu. - zaśmiałyśmy się. -Dobra chodźmy na koktajl! - klasnął w dłonie i złapał za rękę Fran. -Czy ja o czymś nie wiem? - spojrzałam na Francesce i Diego. -No, bo ja z Fran jesteśmy razem. - powiedział Diego dumnie podnosząc głowy. Przytuliłam się z innymi. Pielęgniarka ściągnęła mi kroplówkę i byłam wolna. Po moją torbę przyjechali rodzice, z którymi się przywitałam. Powiedziałam im, że idę jeszcze na koktajl.
*W knajpce*
Szukaliśmy wolnego stolika, bo jak na złość, akurat dzisiaj wszyscy kończyli szybciej prace i lekcje w szkole. -Tam jest! - krzyknął Maxi. Podążyliśmy za chłopakiem i zajęliśmy stolik. -Co bierzecie? - zapytał Broadway. -Ja malinowy. - powiedziała Naty. -Ja truskawkowy. - powiedziała Viola. -Ja czekoladowy. - powiedziała Fran. A chłopaki wybrali sobie: Fede-waniliowy, Leon-morelowy, Diego-brzoskwiniowy, Maxi-wiśniowy i Broadway-ciasteczkowy. Ja wybrałam taki, jak Fede, bo bardzo lubię tego shake. -Co podać? - podeszła do nas wysoka brunetka, od razu spojrzała się na Federico. W środku gotowałam się, ale na zewnątrz nie pokazywałam tego. Chłopak przytulił mnie, aby pokazać jej, że jest ze mną. -Zamawiamy.... - podałam zamówienia, jakie wcześniej ustaliliśmy. Ta odeszła zrezygnowana. Po 10 minutach przyniosła nam je, ale tym razem nawet nie spojrzała w stronę bruneta, mojego bruneta. Wypiliśmy, pogadaliśmy, pośmialiśmy się. Wszyscy pomału się już zbierali. Ja z Fede wyszliśmy ostatni. Szliśmy przez park trzymając się za ręce. Nagle do bruneta zadzwonił telefon.
*Federico*
-Halo? - zapytałem, bo nie było widać kto dzwoni. -Hej brat. - powiedział znajomy głos. -No hej mała, jak tam? - spytałem uradowany. -A nic ciekawego, jestem w domu, tutaj w Buenos Aires. - ucieszyłem się, że w końcu zobaczę siostrę, nie na stronie gazety, ale naprawdę. -To super! Chcesz się teraz spotkać? - zapytałem. -Pewnie, za 20 minut w Resto? - zapytała moja kochana siostrzyczka. -Oczywiście, to do zobaczenia. - rozłączyłem się.
*Ludmiła*
-Skarbie, musze lecieć. Umówiłem się na teraz. Nie masz mi tego za złe? - pokiwałam przecząco głową. Pocałował mnie w policzek i pobiegł szybko do Resto, z którego niedawno wyszliśmy. Nie mogłam uwierzyć, że już mnie wystawił dla innej dziewczyny. Nie pozostawił mi nic innego, jak śledzenie go. Poszłam i usiadłam pod oknem, ruch już był mniejszy, więc było dużo wolnych stolików. Usiadłam tak, aby mnie nie zobaczył. Schowałam głowę za menu i przyglądałam się jemu. Siedział do mnie plecami. Później weszła, jakaś zgrabna brunetka. Przywitali się uściskiem i pocałunkiem w policzek. Później siedzieli, śmiali się i dobrze się ze sobą bawili. Po chwili zobaczyłam, jak brunetka wstaje podchodzi do MOJEGO chłopaka. No nie wierze. Całują się... O nie, tak to się bawić nie będziemy. Wstałam i wyszłam trzaskając mocno drzwiami. Szłam szybko przez park, usiadłam na ławce, na której była nasza pierwsza 'randka'. Zaczęłam płakać. Poczułam, że ktoś siada obok i mnie do siebie przytula. Był to Leon. Wtuliłam się w przyjaciela i zaczęłam płakać mu na białą koszulkę, która po kilku sekundach stała się czarna od mojego tuszu. -Dlaczego płacze? - zapytał. -B-bo, Fede mnie zdradza. - powiedziałam płacząc jeszcze bardziej niż wcześniej. -Jak to? - zapytał zdziwiony. -To było tak, szliśmy sobie parkiem, nagle zadzwonił jego telefon rozmawiał z jakąś dziewczyną i powiedział do niej 'mała' i to w moim towarzystwie. Później poszedł, bo, jak zadzwonił ten telefon to umówił się od razu z ta dziewczyną. Poszedł do Resto i tam widziałam, jak się przytulają, bawią się świetnie, a później się pocałowali. - powiedziałam bardziej spokojna. -Już spokojnie. Masz. - podał mi chusteczkę. Wytarłam twarz i wydmuchałam nos. Z torebki wyciągnęłam tusz do rzęs, szminkę i puder. Szybko zrobiłam makijaż i wyglądałam tak, jak wcześniej. Siedzieliśmy jeszcze trochę, a później zobaczyłam Fede idącego z tą dziewczyną, trzymając ją pod ramieniem. Poklepałam Leona po ramieniu i powiedziałam, żeby spojrzał. Czekajcie, gdzieś już tę twarz widziałam... Zaraz, zaraz, to jest Włoska modelka. Nie wytrzymałam i podeszłam do nich. -Widzę, że świetnie się bawicie? - zapytałam z nutką irytacji w głosie. -O Ludmiła, cześć. - Fede od razu od niej odskoczył. -Hej, ja jestem... - nie dałam jej skończyć. -Daj spokój. A ty się więcej do mnie nie odzywaj. - powiedziałam i uciekłam płacząc. Jak mogłam być taka głupia? No jak?
*Federico*
Kompletnie nie wiedziałem o co jej chodzi. Zobaczyłem, że podchodzi do mnie i Dominici. -Stary będziesz miał dużo ze mną do pogadania. - gdyby spojrzenie mogła zabijać, byłbym już martwy. -O co wam chodzi? - zapytałem. -Kim ona jest? - wskazał na Dominice. -To jest moja siostra, która przyjechała z Włoch. - powiedziałam, a Leonowi od razu zniknął ten zabójczy wzrok. -Jak to siostra!? - krzyknął, a Domi lekko drgnęła ze strachu. -No siostra. A ty myślałeś, ze kto to jest? - zapytałem. -Myślałem, z resztą tak ja Lu, że ty ją zdradzasz z tą twoją siostrą. - powiedział. -Że co?! Dlatego Ludmiła tak zareagowała. - powiedziałem drapiąc się po karku. -Musze jej to wszystko wyjaśnić. - odpowiedziałem. -Wątpię, że będzie cię słuchać. Dobra ja już lecę, narka. - powiedział i poszedł. Ja z sis* poszliśmy do domu.
*Camila*
Znowu wpadłam na Broadwaya. -Hah, znowu to samo. - zaśmiał się i ja razem z nim. -No tak jakoś. - powiedziałam nadal się śmiejąc. -Masz ochotę może na lody? - zapytał się. Ja kiwnęła głową na tak.
Szliśmy parkiem jedząc lody. Było bardzo fajnie. Później usiedliśmy na ławce i Brod zapytał -Słuchaj Cami, bo muszę ci coś powiedzieć. - uśmiechnęłam się do niego lekko. -Ja też musze ci soś powiedzieć. -Podobasz mi się Cami/Brod. - powiedzieliśmy w tym samym czasie. Ja się zarumieniłam, a on się uśmiechnął. -To co? Damy sobie szanse? - zapytał z nadzieją w głosie. -Możemy spróbować. - powiedziałam. Przytuliliśmy się. jeszcze chwilę tak siedzieliśmy, a później Brod odprowadził mnie do domu. -To pa. - pocałowałam go w policzek. -Tak cześć. - powiedział uśmiechnięty. Weszłam do domu. Poszłam zrobić sobie kolacje, po zjedzeniu jej poszłam się wykąpać i spać.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I co? Może być? :>
Wyszedł mi długi, więc się cieszę ^^
A i przepraszam, że tak późno (dość późno, bo zwykle jest o 17/18), ale komputer miał aktualizacje i tak jeszcze trochę będzie, więc rozdziały raz będą o 17/18, a raz o 21/22 :)
Spojlery 10 rozdziału:
-Ludmiła nie będzie wierzyć Fede
-Będzie Leonetta
-I mały wątek z Naxi (specjalnie do Mechi Lambre, bo ostatnio ich lubisz :3)
A piosenka, którą Leon pisał to było Podemos :)
sis* - wiem, że tak bardziej dziewczyny używają takiego skrótu, ale postanowiłam, że Fede skoro jest bardzo zżyty w siostrą, będzie używał takiego skrótu :)
Te Quiero Mucho ♥♥
Całuję Ola :*
Ostatnio bardzo to polubiłam ♥♥
PS Wow to już jutro będzie 10 rozdziałów *-*
Jej <33
OdpowiedzUsuńHej myszko!
Przepraszam ze tak pozno i bedziek krótko bo musze iść cos jeszcze zjeść xD
To dla mnie bedzie watów Naxi?? Oj mysiu <3
Dziekuje bardzo bardzo ci dziekuje!
Rozdzial jak zwykle Wow!
Cudowniastoboskoidealnowspanialy!
Kłótnia Fedemilci :(
Ale wiem że to naprawisz :)
Przepraszam że tak krótko... :'(
Kocham cię kochana <33333
Ps. Uno!
UsuńWygrałam życie!
Jupi!
Juhu!
Hurrra!
Kc <3333
Dziękuję ^^ A co do Fedemiły to przez kilka rozdziałów nie będą razem :D Hue Hue zła Ola xD Kocham ♥♥
UsuńWróce jutro Misia, bo szukam telefonu xD jesli Kocham <333333
OdpowiedzUsuńHaha, spoczko :) Przeszukaj dokładnie łóżko ;) Czytałam, że właśnie tam go zgubiłaś :D Kocham ♥
UsuńJestem, ale nadal bez telefonu ;c xD Jestem dziwna xd Poszukam go jeszcze a teraz co do rozdziału: Wspaniały *.* Kłótnia Fedemiłki :c ale ja wierze w twój talent i wiem, że to naprawisz ;*** Bromila... ostatnio polubiłam tą parę :)))))) jejku leon napisał Podemos kocham tą piosenkę!!! ostatnio mam na nią Fazzzeeee!!! no i na leonette też, i na Yo soy asi też <3333333 Ciągle mam na coś fazy *.* kocham ;*** <333
UsuńTo szukaj :* Dziękuję <33 Kocham I ja dzisiaj też krótko odpisuje bo jestem na telefonie :3 kc :**
Usuń