OSTRZEŻENIE xD
W rozdziale pojawiły się przekleństwa :D
*Federico*
Nie zdążyłem złapać Lu i uderzyła głową o podłogę. Cholernie się wtedy czułem, bo była nieprzytomna. -Lu wstawaj! Proszę obudź się! - krzyczałem i lekko potrząsałem blondynką. No i kurwa nic! Ja wale, Fede ty idioto! Mogłeś ją złapać, ale nie ty wtedy musiałeś poprawiać sobie tą cholerną grzywkę! ... Ej no dobra, moja grzywka nie jest cholerna, no chyba, że cholernie zajebista. Boże, ale ja mam głupią wyobraźnie, zamiast biec po pomoc, to ja siedzie i myślę, jaka moja grzywka jest zajebista. Szybko wstałem i pobiegłem do sali, w której wcześniej byłem. Na krzesłach siedział Diego z Leonem, szybko do nich podbiegłem. -Diego! Leon! - krzyknąłem, próbując wyrównać bicie serca. -Co się stało? - zapytali patrząc na mnie ze zdziwieniem. -Ludmiła zemdlała, trzeba szybko do szpitala ją zawieść. - powiedziałem ciszej. Oni się szybko zerwali z miejsca i pobiegli do sali. -W sali z instrumentami jest! - krzyknąłem biegnąc za nimi. -Boże Ludmiła! - krzyknął Diego. -Dobra ja z Diego załatwimy pojazd, a ty weź wynieś ją na świeże powietrze i poczekaj na nas przed Studio. - poinformował mnie Leon. Szybko wziąłem jej kruche ciało na ręce. Chłopaki czekali już z samochodem, w którym w środku znajdował się Pablo. Diego otworzył mi tylne drzwi, posadziłem blondynę, a sam zająłem miejsce obok. Leon siedział na miejscu pasażera, a Diego na lewo od Ludmiły. Po około 10 minutach dojechaliśmy do szpitala. Wziąłem ją znowu na ręce i szybko weszliśmy do szpitala. Pielęgniarka zaprowadziła mnie do pokoju, w którym położyłem leciutkie ciało Luśki. Pielęgniarka szybko zawołała lekarza, który powiedział, żebyśmy wyszli. Usiadłem na krześle i czekałem. Diego powiedział, że musi zadzwonić do kogoś, a Leon zadzwonił do rodziców Ludmiły. Tak mijały minuty, a lekarz dalej nie wychodził. Bałem się o nią. A jak już się nie obudzi? Nie Fede, idioto nawet tak nie myśl. Ludmiła jest silną kobietą, na pewno da sobie radę. A jak nie to nie wiem co sobie zrobię. Tak zmęczony tym wszystkim zasnąłem.
*Francesca*
-Halo Diego? Co chcesz? - spytałam po naciśnięciu zielonej słuchawki. -Ludmiła jest w szpitalu. Powiedz, że ja, Leon i Fede siedzimy i czekamy, aż jej stan się polepszy. - zamurowało mnie. Jak to Ludmiła w szpitalu? Dlaczego? Co jej się mogło stać? Przez moją głowę przechodziło wiele pytań, na które niestety nie znałam odpowiedzi. -Jak to? - tylko tyle potrafiłam w tej chwili wydusić. -Jak chcesz to przyjedź. - odpowiedział i się rozłączył. No kurwa raczej, że pojadę. Szłam już od szafki, kiedy nagle wyszła zza ściany Violetta -No hej Franiu. - zrobiła ten swój irytujący uśmiech. -Violetta, jak chcesz to później możesz mi dokuczać, ale teraz nie mogę, bo naprawdę się śpieszę. - odpowiedziałam, ta jednak złapała mnie za rękę. -Kto jest ważniejszy ode mnie? Nie mów mi, że Diego? - wkurwiła mnie i to bardzo. -Kurwa Violetta! Ludmiła jest w szpitalu, bo miała wypadek, a ty jak zwykle tylko potrafisz przeszkadzać innym i uprzykrzać im życie. - krzyknęłam, ta zrobiła smutną minę. -Jak to Ludmiła w szpitalu? Musze do niej jechać. - chwila co? Nie przesłyszałam się? Violetta na serio to powiedziała? Haha, chyba śnię. -Co? Ty się o nią martwisz? - zaśmiałam się. -No tak. Ona mi pomogła, to ja muszę zrobić to samo. Zwłaszcza, że jej mogło się coś stać. - myślałam, że oczy wyjdą mi na wierzch, otworzyłam szeroko usta, bo nie wierzyłam w to co ona mówi. -Co zdziwiona nie? A widzisz, ludzie potrafią się zmienić. A teraz chodź, a nie gadamy. - pociągnęła mnie za rękę. Zamówiłyśmy taksówkę, na miejscu byłyśmy po 10 minutach jazdy. Szybko wbiegłyśmy do holu, podbiegłam do kobiety za biurkiem -Gdzie leży Ludmiła Ferro? Szybko to ważne! - krzyczałam. -Sala numer 202. - odpowiedziała mi pielęgniarka. Razem z Violettą wbiegłyśmy szybko po schodach na 2 piętro. Byłyśmy tak zmęczone, ale jednak doszłyśmy do sali. Chłopaki siedzieli na krzesłach i czekali. -Hej. - powiedziałam stając na przeciwko chłopaków. Violetta stała pod szyba od pokoju i patrzyła się na Ludmiłę. -Co ona tu robi? - warknął Diego. -Violetta przyszła ze mną, bo też się martwi o Ludmiłę. - spojrzałam na Leona i Diego spojrzeniami mówiącymi "Proszę tylko się nie kłóćcie, jesteśmy teraz w szpitalu". -Hej? - przywitała się z nimi Violetta, co ich mocno zdziwiło. Zawsze witała się z nimi w stylu "Cześć idioci", a teraz tak normalnie? -Cześć? - odpowiedzieli jej. -Co z Ludmiłą? - zapytałam siadając obok Diego. -Na razie nic nie wiemy, lekarz siedzi u niej już prawie 2 godziny i nadal nie wyszedł. - odparł smutno, wszyscy siedzieli cicho. Tak mi jej szkoda.
*Federico*
Siedziałem i patrzałem się podłogę. Bałem się strasznie o Lu. Nagle usłyszałem, że drzwi od jej sali się otwierają, a w nich staje lekarz. No nareszcie! Po prawie 2 godzinach. -Co z nią? - wstałem szybko i podbiegłem do faceta w białym kitlu. -Spokojnie nic jej nie jest, - odetchnęliśmy wszyscy z ulgą. -po uderzeniu po prostu zasłabła. Mam tylko jedno pytanie, czy pani Ludmiła, tańczy? Albo robi cokolwiek związanego z ruchem fizycznym? - pewnie nie będzie mogła tańczyć, bez wahania odpowiedziałem mu -tak, tańczy. - powiedziałem, on coś tam sprawdził na karcie pacjenta. -To niestety będzie musiała na około tydzień przestać. - hmm, tydzień to nie jest tak dużo. -Powiem jej o tym, a właśnie mogę do niej wejść? - zapytałem, facet chwilę się zastanawiał i odpowiedział - Tak, ale proszę tylko jedną osobę, ponieważ nie można jej przemęczać. - odpowiedział. -To kto idzie? - zapytałem, bo oni też chcieli zobaczyć Lu. -Idź ty. - powiedział Fran, wszyscy się z nią zgodzili. -Okej. - uśmiechnąłem się. Otworzyłem po cichu drzwi i wszedłem do środka. -Hej Lu. - powiedziałem siadając obok łóżka. -No hejka. - jak na to, że była w szpitalu miała dobry humor. -Jak się czujesz? - uśmiechnąłem się do niej, biorąc jej rękę w swoją. -Świetnie, jutro już wychodzę. Więc będziemy mogli zabrać się za piosenkę.
*Violetta*
Może nadszedł już ten moment, aby ich przeprosić? Tak, muszę ich przeprosić. -Yy, chce wam coś ważnego powiedzieć. - wszyscy odwrócili wzrok w moją stronę. -Co? Chcesz powiedzieć, że ci się paznokieć połamał? - zaśmiał się Diego, znowu on. Jak ja go nienawidzę. -Diego, daj jej coś powiedzieć. - powiedziała Fran. Uśmiechnęła się w moją stronę, odwzajemniłam go. -Yyy, no to tak. Chciałabym was przeprosić, za wszystko co wam zrobiłam i powiedziałam. Zrozumiałam, że robię źle i muszę z tym skończyć. - powiedziałam. -No bez jaj. To pewnie kolejny jej numer i zaraz przyleci tu jej banda i zaczną się do nas sapać. - zaśmiał się Diego. Teraz nie wytrzymałam i wybiegłam w stronę łazienek. Nie mogłam pokazać, że płaczę, że znowu przez niego.
*Francesca*
Wow, nigdy nie sądziłam, że nadejdzie dzień, w którym usłyszę od Violetty 'przepraszam'. Miło z jej strony, a Diego zachował się, jak totalny debil. -Diego, ale z ciebie debil. Nie widzisz, że przeprosiła? - naskoczyłam na niego. -No nie mów, że będziesz jej jeszcze bronić? - odwrócił się w moją stronę brunet. -Będę! Bo wiem, że to nie pierwszy raz kiedy przez ciebie płacze. Jak jechałyśmy to mi powiedziała, że niedawno nazwałeś ją dziwką, za to, że niechcący na ciebie wpadła na korytarzu. Nie pomyślałeś, że takie słowa mogą ją boleć? - no, powiedziałam co mi na sercu leżało. Diego spuścił głowę w dół. -No może i masz racje. - powiedział. Co? MOŻE? - Morze(specjalnie napisane, żeby było wiadomo, że chodzi o to morze z wodą xd) to jest szerokie i głębokie. - powiedziałam, wstałam i skierowałam się w tę stronę, w którą poszła Viola. Weszłam do łazienki i usłyszałam ciche łkanie z jednej z kabin. Zrobiło mi się jej naprawdę szkoda. -Violu? Proszę otwórz i chodź pogadamy. - powiedziałam pukając lekko w drzwiczki. Otworzyła cała zapłakana. -Chodź tu. - przyciągnęłam ją do siebie i przytuliłam. Zaczęła mi płakać w bluzkę, nie przejmowałam się tym, że mi ją ubrudzi. -No już nie płacz. - zaczęłam głaskać ją po głowie.
*Diego*
Może Fran ma racje, że trochę przesadziłem? Skąd mogłem wiedzieć, że mówi na serio. Tak ta zawsze żartowała. Po 15 minutach zobaczyłem Francescę idącą z Violettą. Violetta była cała zapłakana, aż mnie coś ukuło w okolicach serca. Czyżby poczucie winy? Pewnie tak. Wstałem i podszedłem do Violetty. -Ej mała, sorry. Wiem, że pewnie uważasz mnie za debila, ale serio nie chciałem i teraz i wcześniej. - powiedziałem to, przeprosiłem Violettę. Wow co za uczucie. -Tak jesteś idiotą, ale ci wybaczam, bo miałeś prawo mi nie zaufać, po tym wszystkim. - powiedziała i przytuliła się do mnie. Później poszła i usiadła koło Verdas'a. Ja podszedłem do Fran. -Możemy pogadać na osobności? - spytałem, dziewczyna podniosła na mnie wzrok. Wstała i poszła kilka metrów od Verdas'a i Castillo. -Co chcesz? - zapytała. -Kocham cię Francesca Cauviglia. - widziałem, jak ją tym zatkałem. -J-j-a t-t-e-ż. - zaczęła się jąkać. Rzuciła mi się na szyję i przytuliła. Myślałem, że mnie wyśmieje. -Ale za to co zrobiłeś nie możemy być razem, nawet nie wiem czy chce się z tobą przyjaźnić. - odpowiedziała całkowicie poważnie. A ja kurwa już myślałem, że ułożę sobie życie.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
A więc, jest 7. rozdział :)
Mam nadzieję, że wam się podoba? Jeżeli tak to komentujcie, bo dzięki temu wiem, że czytacie <3
A co do tego spojlera z poprzedniego rozdziału "Stanie się coś magicznego" to chodziło mi o to, że Vilu się zmieni :)
Spojlery 8 rozdziału:
-Diego i Fran będą razem
-Leon zaczął czuć coś mocniejszego niż zauroczenie do...
-Będzie o jedną parę więcej, ale nie powiem o jaką :3
A swoją drogą, wczoraj zaczęła się ostatnia tura 20 odcinków Violetty :< Boże nie wierzę, że to już koniec. I co ja będę robić codziennie o 16? No właśnie nic :< Dopóki nie puszczą tego nowego serialu nie będę miała co oglądać :( Ej, a wiecie, że Rugg i Xabi będą w tej całej Soy Lunie? Znaczy Rugg nie wiem czy to potwierdzone, ale tak słyszałam :) Jak będą oboje to będę oglądać :D
PS Mechi Lambre, Os będzie jutro około 22, ponieważ muszę jeszcze napisać rozdział, a jak widzicie trochę mi to zajmuję :)
Całuję Ola :*
PS2 Uwielbiam tą piosenkę w ich wykonaniu ♥♥
Uno
OdpowiedzUsuńHeej
UsuńBede grzecznie czekać*
Dziekuje ci bardzo!
Boski rozdzial <3
A juz myslalaam że bedzie Diecesca..
Ale to prawda Diego przesadzil....
Masz talentu...
Ja tez nie bede miała ci robić o 16.00 :(((
Płaczemy..
Bie moge uwierzyć że Violetty juz nie bedzie kazdy rozejdzie sie w swoją stronę i .... I dupa!
:'(
Kc!
<33333
Oo Dziękuję :** Płaczmy razem :'< Ja mam talent? Pff, chyba ci się pomyliło z sobą. Ty masz taki talent <3 Czytam już trzeci raz twoje opowiadanie od początku :> I czekam na rozdział u Ciebie misia <3
UsuńKocham ♥♥
Świetny po prostu Wspaniały *.* Misia masz talent ;** Diego.... przesadził -,- Nie będzie już Violetty, ale mamy dalej nasze blogi! ♡ jakby co dodałam next ;** Kocham ♥♥♥
OdpowiedzUsuńOoo, Dziękuję :** Idę do ciebie teraz czytać :> Kocham ♥♥
Usuń<3
OdpowiedzUsuńInka <33
Usuń