sobota, 23 maja 2015

10 rozdział "Amor"

*Ludmiła*

Wczoraj kiedy wróciłam do domu byłam tak strasznie smutna, że od razu poszłam spać. Obudziłam się o 9:30 i tak, spóźniłam się do Studia. Ale nie miałam ochoty tam iść, bo nie chciałam widzieć JEGO. Poszłam do łazienki, kiedy zobaczyłam się w lustrze to aż się przestraszyłam. Jeszcze nigdy tak fatalnie nie wyglądałam. Szybko zmyłam makijaż i poszłam wziąć prysznic. Umyłam włosy i ciało moimi ulubionymi żelami. Włosy szamponem wiśniowym, a ciało żelem waniliowym. Obmyłam ciało z żelu i owinęłam się ręcznikiem. Zrobiłam sobie naturalny makijaż z mocno krwistymi ustami, pomalowanymi moją kochaną szminką. Wyszłam z łazienki i poczłapałam do szafy, aby wyciągnąć czyste ubrania i bieliznę z szuflady. Wyciągnęłam czarną koronkową bieliznę i te ciuchy.
Chce mu pokazać, że mnie to nie obchodzi, chociaż to będzie bardzo ciężkie. Bo ja go naprawdę kocham. Zeszłam na dół na śniadanie. O dziwo moi rodzice byli w domu. -Buen Día* - przywitałam się z rodzicami. Tate pocałowałam w policzek, a z mamą się przytuliłam. -Buen Día córuś. - przywitała mnie mama. -A ty nie powinnaś być w Studio? - zapytał tata wyglądając z nad gazety, którą właśnie czytał. -Powinnam, ale zaspałam. - nie chciałam im mówić o Fede, bo jest tylko moja i jego sprawa. -Może cię podwiozę, jak zjesz śniadanie? - zapytał tata. -Nie dziękuję, pojadę motorem. - uśmiechnęłam się do niego. Poszłam zrobić sobie śniadanie, czyli zwykłe kanapki i herbatę. Zjadłam je w niecałe 10 minut. Była już 10:23, szybko spakowałam to co najpotrzebniejsze do torebki. -To lecę, ciao**! - krzyknęłam do rodziców i wyszłam z domu. Poszłam po motor i odpaliłam maszynę. Jechałam dość szybko, ale nie za szybko, żeby nie zrobić wypadku. Po 10 minutach jazdy dojechałam do budynku. Motor zostawiłam na parkingu. Na dworze nie było nikogo, czyli jeszcze jest lekcja. Ja miałam teraz lekcje z Angie, więc poszłam do jej sali. Weszłam i od razu wszyscy się na mnie spojrzeli. -Dzień dobry i przepraszam za spóźnienie. Zaspałam po prostu. - uśmiechnęłam się niewinnie. -Dobrze nic się nie stało. - również się do mnie uśmiechnęła. Zajęłam miejsce obok Violi i Fran, bo nie chciałam siadać obok Leona i Diego, bo on tam siedzi. Czułam cały czas na sobie jego wzrok. -Jak wiecie został tylko tydzień do konkursu i chciałabym usłyszeć wasze piosenki. - odpowiedziała jej głucha cisza. No tak przez ten 'wypadek' nie ćwiczyłam z Federico i nie mamy piosenki. -No to co? Kto pierwszy? Leon i Violetta? - popatrzyła się na nich. -Yyy, my nie mamy... - Viola nie mogła skończyć bo przerwał jej Leon. -Nie mamy całej piosenki, mamy tylko pierwszą zwrotkę, którą ja śpiewam. - odpowiedział. Violetta zrobiła zdziwione spojrzenie, chyba o niczym nie wiedziała. -Yy, tak, właśnie. - ale i tak podpisała się pod jego słowami. -Dobrze Leon, więc chodź i zaśpiewaj. - uśmiechnęła się do niego Angie.

*Leon*

Nie kłamałem, bo miałem pierwszą zwrotkę. Wszedłem szybko na scenę, łapiąc gitarę po drodze (wszyscy znajdowali się w tej dużej sali, gdzie jest scena ;>). Zacząłem grać i śpiewać:

No soy ave para volar
Y en cuadro no se pintar
No soy poeta, escultor
Tan solo soy lo que soy 
Las estrellas no se leer 
Y la luna no bajare...
No soy el cielo ni el sol
Tan solo soy 

Pero hay cosas que si se,
Ven aqui te mostare, 
En tu ojos puedo ver, 
Lo puedes lograr prueba 
imaginar.

Śpiewałem to dla Violetty i ona chyba to zauważyła, bo się zarumieniła. Wyglądała ślicznie kiedy się rumieni. Wszyscy bili brawo. -Bardzo ładna. - pochwaliła mnie Angie. -Dziękuje. - powiedziałem i wróciłem na swoje miejsce. Federico cały czas patrzał się na Ludmiłę, Diego i Francesca wysyłali sobie całusy, a reszta siedziała i o czymś gadała. -Tylko Leon i Violetta mają chociaż kawałek piosenki? - zapytała Angie. -No co jest z wami? - zapytała i zadzwonił dzwonek. -Dobra lećcie na przerwę. - jak powiedziała, tak zrobiliśmy. 

*Violetta*

-Violetta wiesz, że Leon śpiewał dla ciebie? - zapytała Fran. -Co ty gadasz? Mógł śpiewać dla Ludmiły. - gdy to powiedziałam blondynka zaczęła się dusić powietrzem. Zaczęłyśmy się śmiać. -Nigdy więcej tak nie mów. - powiedziała śmiejąc się. -Ej idziemy na shake? - zaproponowała Fran. -Ja z chęcią bym poszła, ale nie mam nastroju. - powiedziała blondyna. -Okej, to najwyżej później do nas dojdziesz, ok? - zapytałam, a ona pokiwała twierdząco głową. -Jestem ciekawa, dlaczego nie ma nastroju. Jeszcze wczoraj była wesoła, a dzisiaj jakaś taka przygnębiona. - powiedziałam. -No właśnie, może będziemy ją śledzić? - zaproponowała. -Ale tak nie można. - powiedziałam. -Chociaż z drugiej strony, chcemy się tylko dowiedzieć, dlaczego nasza przyjaciółka jest smutna. - Fran tylko się uśmiechnęła i poszłyśmy w tą stronę, w którą poszła blondynka. -Cii, musimy być cicho. - powiedziałam kładąc rękę na usta Fran. 

*Federico*

-Ludmiła, musimy porozmawiać. - powiedziałem stanowczo. -Nie mamy o czym rozmawiać. Zostaw mnie. - chciała wyjść, ale złapałem ją za nadgarstek i odwróciłem w moją stronę. -Posłuchaj to... - nie dała mi skończyć. -Zostaw mnie! Nie obchodzi mnie to, widziałam, jak się całowaliście. I przytulaliście, śmialiście się, a jak wczoraj do was podeszłam to ty odskoczyłeś od niej, jak poparzony. Więc już wszystko wiem. - powiedziała, a ja stałem, jak wryty i patrzyłem, jak blondynka opuszcza salę. Stałem tak jeszcze przez chwilę, a później zobaczyłem, że do sali wchodzą rozwścieczone Francesca i Violetta. -Coś ty jej zrobił?! - warknęła Włoszka. -Nic jej nie zrobiłem! - krzyknąłem. -To, jak wyjaśnisz to, że tak, jak mówiła Lu, całowałeś się, przytulałeś i śmiałeś się z tą dziewczyną?! Hmm?! - teraz zaatakowała mnie Violetta. -Dobra może ją przytulałem i śmiałem się, ale nie całowałem! - znowu krzyknąłem. -O czyli uważasz, że Lu jest kłamczuchą? - zapytała Francesca z irytacją w głosie. -Nie, nawet nie mógłbym jej pocałować, tak jak całowałem się z Lu. - dziewczyny spojrzały na siebie podejrzliwie. -A to niby, dlaczego? - zapytała Violka. -Bo to jest moja siostra, która wczoraj przyleciała z Włoch. - dziewczyny wyszczerzyły oczy i otworzyły usta. -CO?! - krzyknęły, a uczniowie, którzy byli na korytarzu spojrzeli się na nas. -No tak. - odpowiedziałem. -Musimy powiedzieć o tym Ludmile. - powiedziała Violetta. -Zgadzam się. - wtórowała jej Fran. -A mnie i tak nie będzie słuchać, więc wy jej powiedźcie. - powiedziałem. Dziewczyny wybiegły i zostałem sam. Pomyślałem, że wezmę się za pisanie chociaż kawałka tekstu. Wziąłem gitarę i zacząłem nucić 

Non so se va bene
Non so se non va 
Non so se tacere
O dirtelo ma...
Le cose che sento
Qui dentro di me
Mi fanno pensar 
Che l'amore e cosi 
Ogni istante 
a un non so che 
D'importante vincino a te 
E mi sembra che 
tutto sia facile

Dalej nie mogłem pisać, bo nadal myślałem o Ludmile. Jak ona mogła pomyśleć, że się 'całowaliśmy' skoro dopiero nas widziała  parku. Albo mnie śledziła i usiadła gdzieś za mną. Muszę sobie przypomnieć co wczoraj się stało.

Wszedłem do Resto i zająłem miejsce. Po chwili przyszła moja siostra. Wstałem i przytuliłem ją mocno. Później usiedliśmy i rozmawialiśmy o jej i mojej karierze. -Aua! - powiedziała łapiąc się za oko. -Co się stało? - trochę się o nią bałem. -Wpadło mi coś do oka i strasznie boli. - powiedziała. -Chodź, podejdź. Spróbuję wyciągnąć. - podeszła do mnie i powoli wyciągnąłem jej z oka rzęsę. Gdy usiadła usłyszeliśmy głośny trzask drzwiami. Nie przejmowaliśmy się tym. Później poszliśmy się przejść do parku. Szliśmy przytuleni do siebie, bo to w końcu moja siostra, więc mogę ją przytulić. 
Później podeszła do nas Ludmiła, więc ja odskoczyłem od Dominici, żeby sobie czegoś nie pomyślała. Ale i tak pewnie sobie coś pomyślała. 

Może, jak wyciągałem Domi z oka rzęsę to wyglądało to, jak pocałunek. No i jeszcze ją zostawiłem od razu, jak siostra zadzwoniła do mnie. Boże byłem debilem i nadal nim jestem.

*Ludmiła*

Siedziałam na ławce w parku i myślałam nad piosenką, którą mam z nim zaśpiewać. Wyciągnęłam notes i długopis i zaczęłam coś pisać. Nagle podbiegły do mnie Francesca i Violetta. -Ludmiła! - krzyknęła Włoszka. -Co? - zapytałam udając, że nic mi nie jest. -Musisz o czymś wiedzieć. - powiedziała szatynka. -O czym? - powiedziała zainteresowana. -Bo ta dziewczyna, z którą Fede cię 'zdradzał' to jest jego siostra. - powiedziała czarnowłosa.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał.
Mi się nie podoba, bo jest za bardzo chaotyczny,
bo pisałam go z małym bólem głowy, który mam
od wczoraj.
A że obiecałam rozdział to musiał się pojawić.
Spojlery 11 rozdziału:
-Ludmiła będzie zła na dziewczyny i na Federico
-Leon i Violetta dokończą piosenkę
-karaoke
*Buen Día - dzień dobry po hiszpańsku
**Ciao - cześć (na pożegnanie) po włosku
Fede napisał kawałek Ti Credo :)
I co wy na to, aby w rozdziale było trochę hiszpańskiego i włoskiego
tak, jak w tym? Kilka słówek?
Zadecydujcie :)
Te Quiero Mucho ♥
Całuję Ola :*
Cudowne *-* ♥
Mechi Lambre przepraszam, że nie ma nic z Naxi, ale nie miałam siły na nic. Jutro w rozdziale będzie wątek z Naxi, obiecuję ♥♥

4 komentarze:

  1. Hahahahahahahahahahahahaahahahahahahhaahahahahahahahahahahahahah dzieki <3
    Oj Fede Fede chłopie no to sobie przerąbałeś.....
    Oj ta Lu ... Fede chce ci cos powiedziec!!!
    Wysłuchaj go!!!!!!!!
    Misiek jak zwykle rozdział jest WOW!
    Taki sliczny piekny fajny super świetny i w ogóle hhihiiihihih
    Kocham cię i do nexta słońce!
    <333

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki misiu :* Te quiero mucho <3

    OdpowiedzUsuń

CZYTASZ+KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ