sobota, 16 maja 2015

4 rozdział "Amor"

*Ludmiła*

Patrzeliśmy sobie w oczy. Federico nagle podniósł się z krzesła i podszedł do mnie. Podał mi rękę, żebym wstała i stanęliśmy twarzą w twarz. Czułam jego oddech na swoim policzku, troszkę się zarumieniłam. Dzieliły nas centymetry, później milimetry już mieliśmy się pocałować, gdy nagle zadzwonił mój telefon. Trochę się przestraszyłam i odeszłam od Federa. -Przepraszam, to mama muszę odebrać. - powiedziałam na co on przytakną głową. -Halo? - spytałam po wciśnięciu zielonej słuchawki. -Lusia, gdzie ty jesteś? Nie ma cię w Studio, martwię się. - zapomniałam powiedzieć mamie, że umówiłam się z Fede. -No bo wyszłam na spacer z kolegą i się wywróciłam i mam stłuczonego łokcia. No i Federico powiedział, żebyśmy poszli do niego do domu, żeby mógł mi tego siniaka posmarować jakąś maścią. Przepraszam, że zapomniałam ci powiedzieć, że jestem umówiona. - błagałam w myślach, żeby nie dawała mi żadnej kary, bo ich nie lubię. Jest to albo sprzątanie przez tydzień łazienki albo mycie garów przez 2 tygodnie. -No dobrze, nic się nie stało. Masz szczęście, teraz nie dostaniesz żadnej kary. - odetchnęłam z ulgą. Pożegnałam się z mamą i powiedziałam, że przyjdę za jakąś godzinkę. Telefon schowałam do torebki i z powrotem usiadłam na krześle, na przeciwko Federico. -Za godzinkę muszę być w domu. - poinformowała chłopaka, który sprawdzał coś w telefonie. -Okej, jak będziesz chciała to cie odprowadzę. - powiedział uśmiechając się. Odwzajemniłam uśmiech. -Idziemy coś oglądać? Chyba zdążymy obejrzeć jakiś głupi serial. -zaśmiał się pokazują biały rządek równych zębów. -Tak. - odpowiedziałam uśmiechając się i wstając z krzesła. -To chodź. - złapał mnie za nadgarstek, a mnie przeszły przyjemny dreszcze. Skierowaliśmy się do salonu. Był bardzo ładny. Usiedliśmy na sofie. Fede włączył telewizor i oglądaliśmy jakiś naprawdę głupi serial. Dochodziła pomału godzina 21, więc musiałam się zbierać.
-Fede, odprowadzisz mnie? Bo ja się trochę boję iść sama. - spytałam na co on się uśmiechną. -Pewnie. - wstaliśmy kierując się do korytarza. Ubraliśmy się i wyszliśmy. Było już zimno, a ja miałam tylko sweter i krótkie spodenki. Fede, gdy zobaczył, że jest mi zimno ściągnął z siebie bluzę i założył mi na ramiona. -Dziękuję. - uśmiechnęłam się. -Nie ma za co. - również się uśmiechnął. Szliśmy tak kawałek, nagle Federico objął mnie ramieniem. Nie sprzeciwiałam się, przytuliłam się do niego. Czułam jego perfumy, jak i również świetnie wyrzeźbioną klatę pod rękami. Szliśmy jeszcze kawałek i dotarliśmy pod mój dom. Oddałam mu bluzę. -Dziękuję, że dałeś mi swoją bluzę i przytuliłeś, żeby nie było mi zimno. - uśmiechnęłam się. -Nie ma za co. A i daj mi tym razem numer telefonu, żebyśmy mogli się jakoś zdzwonić, a nie tak, jak dziś. - zaśmialiśmy się oboje. -Proszę. - podałam mu karteczkę z numerem swojego telefonu. -Dzięki. Idź już, bo zmarzniesz. - no tak, zapomniałam, że nadal miałam tylko cienki sweter i krótkie szorty. -Już idę. Pa. - przytuliłam się do niego i pocałowałam go w policzek. -Cześć. - uśmiechnął się. Poszłam do domu. Powiedziałam mamie, że już jestem. Poszłam do kuchni zrobić sobie musli, bo nic już dawno nie jadłam. Po zjedzonym posiłku, poszłam do siebie do pokoju. Naszykowałam sobie ciuchy na jutro. Wyciągnęłam piżamę i skierowałam się do swojej łazienki. Rozebrałam się. Weszłam pod ciepłą wodę. Dokładnie się umyłam. Opłukałam się z piany i owinęłam ręcznikiem. Podeszłam do lustra i spojrzałam na mojego siniaka. Był naprawdę spory. Ubrałam się w piżamę i rozczesałam włosy. Wyszłam z łazienki, kładąc się na łóżku usłyszałam dźwięk przychodzącego sms'a. Zobaczyłam kto do mnie napisał.
Nadawca: Numer Nieznany
Treść: No hej mała, śpisz?
Godzina i data: 22:32/1 września

Nadawca: Ludmiła
Treść: Nie, a kto pisze? 
Godzina i data: 22:33/1 września

Nadawca: Numer Nieznany
Treść: A no tak zapomniałem,
że nie masz mojego numer.
Tu Federico ;)
Godzina i data: 22:34/1 września

Kamień spadł mi z serca. Myślałam, że to jakiś psychopata, który zdobył mój numer i będzie chciał mnie zgwałcić czy zabić. Tak, wiem, mam dziwną wyobraźnię. 

Nadawca: Ludmiła 
Treść: Boże już myślałam, że to
jakiś psychopata, czy coś xD
Godzina i data: 22:36/1 września

Nadawca: Feder ♥*
Treść: Haha, spokojnie ;)
Dobra dam ci się wyspać :)
Dobranoc :*
Godzina i data: 22:37/1 września

Nadawca: Ludmiła
Treść: Oki, dobranoc :* 
Godzina i data: 22:39/1 września

Gdy napisałam tego sms'a, odłożyłam telefon na stolik nocny stojący obok mojego łóżka. Wtuliłam się w kołdrę i odpłynęłam w krainę Morfeusza. 

*Violetta* 

Obudziłam się rano z uśmiechem. Wstałam szybko, podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej to. Poszłam do łazienki, ściągnęłam z siebie piżamę i założyłam ciuchy, które właśnie wyciągnęłam z szafy. Zrobiłam lekki makijaż, a włosy zostawiłam rozpuszczone. Wychodząc z łazienki wzięłam z szafki telefon, klucze od domu i portfel. Zeszłam na dół do kuchni. -Witaj Olguś. - powiedziałam siadają do stołu. -Witaj malutka. Jak się spało. - spytała podając mi miskę z płatkami i sok pomarańczowy. -A, doskonale! - krzyknęłam radośnie. -To się cieszę. Idę jeszcze do kuchni zrobić śniadanie twoim rodzicom. - w odpowiedzi dostała "ok", a ja zabrałam się za jedzenie płatków. Gdy zjadłam zaniosłam talerz do kuchni i wsadziłam go do zmywarki. Zabrałam torebkę, która leżała na krześle i wyszłam krzycząc "Wychodzę, paa!". Szłam sobie spokojnie chodnikiem, zobaczyłam Ludmiłę wychodzącą ze swojego domu. -Ludmiła! - krzyknęłam w jej stronę, odwróciła się do mnie i pomachała mi. Była ubrana w to, ślicznie w tym wyglądała. -Cześć. - powiedziałam, gdy podeszłam do niej. -Hej. Jak tam? - zapytała z troską w głosie. Miło słyszeć to od swojego rówieśnika, a nie tylko od rodziców czy gosposi. -A dobrze. - uśmiechnęłam się do niej, ona nie została mi dłużna i również się uśmiechnęła. -A nie jedziesz dzisiaj motorem do szkoły? - spytałam, bo myślałam, że tak, jak Leoś i.. chwila co? Czemu powiedziałam Leoś? LEON i Diego będzie jeździć codziennie. -A bo jakoś dzisiaj nie miałam ochoty. - uśmiechnęła się ciepło. Całą drogę przeszłyśmy gadając i poznając się. Dowiedziałam się, że mieszkała w Rzymie, że z Diego i LEONEM zna zna się od dziecka. I różne takie. Miło mi się z nią rozmawia, ale nie wiem czy powinnam jej tak ufać. Może powinnam trochę zastopować? Chyba tak. -Słuchaj Ludmiła, ja już idę, nara. - powiedziałam i odeszłam. Widziałam, że spoglądała na mnie z miną 'wtf?'. Nie zważając na nią poszłam w stronę domu Camili. Po drodze wpadłam na kogoś. -Au, możesz uważać, jak chodzisz? - spytałam ze złością w głosie. -Nie nie mogę, to ty lepiej uważaj. - powiedział ostro, na co się trochę zdziwiłam. Widać, że był nowy, bo inni wiedzą, że mają na mnie uważać. Bo ja jestem Supernovą, a jak Supernova wybucha to niszczy wszystko co znajduje się w jej zasięgu. -Dobra nara, nie mam ochoty tracić na ciebie czasu. - powiedziałam i wyminęłam go. Dalej szłam w stronę domu Cami, zastanawiając się kim on był. 

*Francesca*

Siedziałyśmy z Natalią na ławce w parku. -Patrz, Ludmiła! - krzyknęła, od razu do niej podbiegłyśmy. -Opowiadaj! - krzyknęłam, na co ona zachichotała. -Później. - odpowiedziała spokojnym głosem. -Dobra, ale ta 'nie' randka była do dupy albo on cie nie pociąga i miałaś go w dupie, dlatego się nie cieszysz. - oznajmiłam, na co ona się jeszcze głośniej zaśmiała. Spojrzałam na Natalię i zrobiłyśmy minę typu 'wtf? ona się dobrze czuje?'. -Później wam opowiem, a teraz chodźmy do Studia, bo się zaraz spóźnimy. - miała rację, zostało 5 minut. Szybko pobiegłyśmy. Byłyśmy już pod drzwiami, weszłyśmy. Poszłyśmy w stronę szafek. Schowałyśmy niepotrzebne rzeczy i wyciągnęłyśmy zeszyty z nutami. Mamy teraz lekcję z Angie. Gdy wchodziłyśmy do sali zadzwonił dzwonek. Usiadłyśmy na krzesła, do sali wlecieli chłopaki. Był tam Federico, gdy zetknął się z wzrokiem Ludmiły od razu można było wyczuć, że coś pomiędzy nimi jest. Lu się zarumieniła, a Fede się uśmiechnął. Urocze! Do sali również wszedł Pablo z jakimś chłopakiem. -Cześć dzieciaki, dzisiaj do naszej szkoły dołączył nowy uczeń. - wskazał na tego chłopaka. -Nazywa się Alex Lauretta. Przeprowadził się do nas z Francji. - był całkiem przystojny, ale miejsce w moim sercu zajął już inny chłopak. -No więc to tyle z moich ogłoszeń, przepraszam, że zająłem wam kawałek lekcji. A i jeszcze jedno. Gdzie jest Violetta? - właśnie nie ma jeszcze tej księżniczki. -Nie ma jej, spóźni się trochę. - powiedziała Ludmiła, spojrzałam na nią zdziwionym wzrokiem. Skąd ona to wie? -No dobrze, a więc, jak Violetta się zjawi to powiedzcie, że ma oprowadzić Alexa po Studio i najlepiej jeszcze po Buenos Aires. - poinformował nas Pablo i opuścił salę. Alex usiadł z tyłu sali i słuchał uważnie tego co mówi Angie, tak samo jak reszta. -Okej dzieciaki, słuchajcie. Organizujemy konkurs, dobiorę was w pary, będziecie musieli zaśpiewać wspólnie napisaną piosenkę. Wygraną jest wyjazd do Barcelony na 2 tygodnie. Tam też wygrane pary, których będzie 3, zaśpiewają swoje piosenki dla mieszkańców Barcelony. - poinformowała nas Angie. Właśnie zadzwonił dzwonek. Poszłyśmy z Ludmiłą do sali tanecznej, bo tam najlepiej nam się rozmawia. Gregoria nie ma i nie będzie przez około tydzień, więc mamy spokój. -No opowiadaj! - krzyknęła Natalia. -No właśnie, gadaj! - teraz to ja krzyknęłam. -No więc. Szłam do parku i nagle wskoczył na mnie jego pies i mnie przewrócił. Stłukłam sobie łokieć, wtedy Fede zaproponował żebyś poszli do niego do domu, żeby mógł mi tego siniaka wysmarować jakąś maścią. No i w domu, jak już posmarował to siedzieliśmy i patrzeliśmy sobie w oczy. - bożeee! Skakałam z Natalią, jak małe dzieci, kiedy ona to opowiadała. - Nagle Fede wstał i podszedł do mnie. Staliśmy twarzą w twarz, już mieliśmy się pocałować, kiedy nagle zadzwonił mój telefon. - Co? Nie, nie, nie, nie, a było już tak blisko do tego całusa. -Odebrałam, później poszliśmy oglądać jakiś głupi serial. Gdy się skończył zbierałam się do wyjścia, poprosiłam, żeby poszedł ze mną i mnie odprowadził, zgodził się. Było zimno, a ja byłam w cienki sweterku i krótkich spodenkach. Dał mi swoją bluzę, a później przytulił mnie do siebie. Jak już staliśmy pod moim domem, podziękowałam mu. Przytuliłam się do niego i pocałowałam go w policzek. A później jeszcze pisałam z nim troszkę, ale pytał się tylko czy nie śpię. I to tyle. - tak blisko było, ale ja wam mówię oni będę razem. -Aaaaaa! - pisnęłam z Naty i rzuciłyśmy się na Ludmiłę, wyściskałyśmy ją. Nagle do sali wszedł Leon. -Dziewczyny. - powiedział zdyszany.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Boże jestem z tego dumna :D
Takiego długiego to chyba jeszcze nie było :)
Mam nadzieję, że wam się spodobał :)
Jeżeli tak, to komentujcie, bo to daje mi motywację do dalszego pisania :>
Spojlery:
-W parach będą : Naxi, Bromila, Leonetta, Diecesca i Fedemiła
-Będzie Fedemiła :3
-Alex zakocha się w...
Do następnego rozdziału :* 
Całuję Ola :*

6 komentarzy:

  1. No heeeeeeej <3
    Alex zakocha się w Lu?
    Hahahah no na serio dłuuugi!
    I świetnyyyyyy! <3
    Pomoge ci troszeczkę ;)
    Na moim blogu dam link do twojego itp. żebyś miała więcej czytelników ;)
    jęśli chcesz!
    Hahaahah kocham <3
    zapraszam na rozdziało 26!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooo, kochana jesteś. Jeżeli chcesz zaśmiecać swojego świetnego taką kupą jak mój, to możesz dać linka. Będę ci bardzo wdzięczna :* kocham <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaką kupą!
      Ideałem!
      mam focha ! hahaha
      na 5 sekund
      1
      2
      3
      4
      5
      już! <333

      Usuń
  3. Hejoooo ♡ Zaprosiłaś mnie więc wpadłam :) i zostaje na dłużej ^^ Bardzo podoba mi się ta historia! *.* Fedemiła <3 Alex????:> Rozdział jest naprawdę Wspaniały ♥ u mnie rozdział 3 :D Kocham ♡

    OdpowiedzUsuń
  4. Oo, dziękuje. Również kocham <3

    OdpowiedzUsuń

CZYTASZ+KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ