sobota, 26 września 2015

Capitulo 11 || Ważna notka pod rozdziałem!

"Pamiętaj że wszystko, co uczynisz w życiu, zostawi jakiś ślad.
Dlatego miej świadomość tego co robisz" ~Paulo Coelho

*Ludmiła*

Obudziłam się w ciepłym łóżku. Ale jak to? Przecież zostałam porwana. A może mi się to śniło? Odwróciłam się na drugi bok z zamiarem ponownego zaśnięcia, jednak kiedy zobaczyłam nieznanego faceta leżącego i śpiącego obok mnie to aż się wzdrygnęłam. Podniosłam lekko kołdrę i spojrzałam pod nią. Leżałam naga obok tego typa. Chyba zaraz się zrzygam. Podniosłam się cichutko i zaczęłam zbierać swoje rzeczy. Najgorsze jest to, że nic nie pamiętam. Chwyciłam jeansy i zaczęłam wciągać je na nogi. Później założyłam moją czerwoną koszulę i założyłam buty. Znalazłam torebkę, wyjęłam z niej telefon, odblokowałam. 13 nieodebranych połączeń od Federico, 5 od Vilu, 7 od Fran, 3 od Leona i 4 od Diego. Wyszłam z pomieszczenia i skierowałam się do wyjścia z apartamentu. Postanowiłam zadzwonić do Federico. Jeden sygnał, drugi sygnał, trzeci sygnał i odebrał. 
-Ludmiła?! Nic ci nie jest? - zapytał przerażony. 
-Nie nic mi nie jest. - powiedziałam słabym głosem. 
-Matko, gdzie jesteś? - odetchnął z ulgą. 
-Nie wiem, w jakimś hotelu. Czekaj wyjdę i ci powiem. 
-Okej. 
-Pod hotelem Naples. 
-Boże, aż tam? - zapytał zszokowany. -Jak ty się tam znalazłaś? 
-Nie wiem. Później ci powiem, a teraz przyjdź po mnie. 
-Dobra już jadę. 

*Violetta*

Jakie szczęście, że Ludmiła się już znalazła. Teraz siedzi w łazience i się ogarnia. Jestem ciekawa gdzie była. 
-Ej miśka. O czym tak myślisz? - przytulił mnie od tyłu szatyn. 
-O Ludmile. Jestem ciekawa gdzie była i co się stało, że wróciła dopiero dzisiaj. - odpowiedziałam. 
-Spokojnie, sama nam powie. A najważniejsze jest to, że się znalazła. - pocałował mnie w policzek koło ucha. 
-Tak masz racje. - odpowiedziałam i odwróciłam się w jego stroną. -Kocham cię. - powiedziałam i otuliłam rękami jego kark. 
-Ja ciebie też. - powiedział i złączył nasze usta w namiętnym pocałunku. 
-Ej, no! Nie przy ludziach! - usłyszeliśmy głos Diego. Oderwaliśmy się od siebie. Spojrzałam na niego przymrużonymi oczami. 
-Diego zazdrościsz, bo nie masz z kim się całować? - zapytałam. 
-A żebyś wiedziała! - położył się na łóżku Ludmiły, tym samym budząc Włoszkę, która na nim drzemała. 
-Co się dzieje?! - zapytała podskakując. Zaśmialiśmy się w trójkę. -Z czego się śmiejecie? Diego czemu mnie obudziłeś? Śpiąca jestem. - ziewnęła. 
-Sorry. Nie chciałem. - odpowiedział. Ej! Oni mogliby być świetną parą! Ale jestem genialna. Nagle po pomieszczeniu rozszedł się dźwięk otwieranych drzwi. Z łazienki wyszła Ludmiła już ubrana i umalowana. Razem z Fran rzuciłyśmy się na nią i przytuliłyśmy. 
-Nawet nie wiesz, jak bardzo się o ciebie martwiłyśmy! - powiedziała ciemnowłosa. 
-Może powiesz nam co się stało? - zapytałam niepewnie. Ona tylko pokiwała głową. Usiadłyśmy na łóżku. 
-A więc.. - do pokoju wszedł Fede. Uśmiechnął się w stronę Ludmiły. 
-Mówisz im? - zapytał. Pokiwała twierdząco głową. Usiadł obok Leona. 
-A więc... - odpowiedziała nam całą historię. 
-Dziwne. - powiedział Diego. 
-Ale co? - zapytała blondyna.  
-No bo Cande powiedziała nam, że ty poszłaś, bo byłaś zmęczona. A ty nam mówisz, że ona za tobą jeszcze wołała, jak cie porywano. - powiedział. 
-Diego ma racje. - przytaknęła mu Włoszka. -Od zawsze wiedziałam, że ona jakaś taka dziwna. - teraz się zacznie. 
-Niby dlaczego? - zapytał zdziwiony Hiszpan. 
-No bo tak. Dziwna taka była. - odpowiedziała. 
-No to chyba się mylisz. A widziałaś może twarz tego kolesia, obok którego się obudziłaś? - zmienił temat. Sprytnie. 
-Nie, nawet nie chciałam patrzeć na niego. - odpowiedziała blondynka. 
-To może był Felipe. - powiedział. Teraz to dopiero się zacznie. 
-Phii, a to niby dlaczego on miałby to zrobić? On taki nie jest. - odpowiedziała wkurzona Włoszka. 
-Skąd wiesz jaki jest. Znasz go od wczoraj. - odpowiedział. 
-A ty niby Cande od kiedy znasz? Też od wczoraj! - krzyknęła i wyszła. Hiszpan również wyszedł. 
-Wow, co to było? - zapytał Leon, aby rozluźnić atmosferę. 
-To kochanie była zazdrość. - odpowiedziałam. Spojrzałam na Ludmiłę, która siedziała skulona z brzegu łóżka. -Leon chodź może wyjdziemy. - szepnęłam do bruneta. 
-Ej, my już pójdziemy. Jakby co to będziemy u Violi. - powiedział i złapał mnie za rękę. Uśmiechnęłam się do Ludmiły. Ona też chciała, ale zamiast tego wyszedł jej jakiś grymas. 
-Biedna. - powiedziałam kiedy wyszliśmy z pokoju. 
-Noo. Ale o co chodziło Diego i Fran? - zapytał.
-No bo to widać, że Fran jest zakochana w Diego, a Diego w niej. - odpowiedziałam. 
-Serio? - przewróciłam oczami. Jaki on czasami potrafi być głupiutki. 
-Serio. - odpowiedziałam i pocałowałam go w policzek. 

*Federico*

Usiadłem obok Ludmiły. Spojrzała na mnie zaszklonymi oczami. Taki widok łamał mi serce na pół. Tak mi było jej szkoda. Rozłożyłem ramiona, by po chwili znalazła się w nich blondynka. Już nie wytrzymała i zaczęła płakać. Przyciągnąłem ją bliżej siebie, zacząłem ją kołysać i gładzić po jej złotych lokach i plecach. 
-Cichutko, wszystko będzie dobrze. - szepnąłem. 
-Federico, ja chyba wiem kto mi to zrobił. - szepnęła ledwie słyszalnie. 
___________________
Jest rozdział. 
Przepraszam, że dopiero teraz, ale mojemu komputerowi popsuła się karta sieciowa i musiałam ją naprawić :))
Mam nadzieję, że rozdział wam się podoba. 

A teraz coś ważniejszego. 
Tak sobie patrze i ilość komentarzy, i wyświetleń przy postach spadła :c
Staramy się to tłumaczyć szkołą, ale czasami jest nam naprawdę smutno ;c
Bo siedzimy przy tym komputerze po kilka godzin, a ile jest komentarzy? Dwa albo trzy ;(
I się tak czasami zastanawiamy po co my piszemy? Przecież i tak prawie nikt nas nie czyta. 
I jeszcze mama i moja wychowawczyni dowiedziały się, że się tnę ;') Super nie?
Mam nadzieję, że jednak nie będziemy musiały zawieszać bloga. 

Kochamy ♥♥♥ 
O&M

niedziela, 13 września 2015

Capitulo 10

"Brak perfekcji jest piękny. Szaleństwo jest geniuszem.
Lepiej być absolutnie niedorzecznym, niż absolutnie nudnym"
~Marilyn Monroe

*Cande*

Czas zacząć plan. Mam nadzieję, że wypali, bo jak nie to on mnie zabije. 
-Lu? Możemy pogadać sam na sam? Mam do ciebie małe pytanie. - zapytałam się blondynki podchodząc do niej. 
-Jasne. - uśmiechnęła się. Boże, tak mi jej szkoda. Ale muszę. 
-Wy możecie pójść do Starbucks'a. My dojdziemy. - powiedziałam do reszty. Ci się zgodzili i poszli. 
-To o co chciałaś zapytać? - zapytała przyjaźnie. 
-Czemu Diego tak zareagował? Jak wtedy rozmawiałaś z Felipe? - tylko to mi przyszło do głowy. 
-Nie powinnam tego mówić. - odpowiedziała. 
-Proszę, bo mi zależy na Diego. - powiedziałam. Zdziwiła się. 
-Na serio? - zapytała. 
-T-tak. Podoba mi się.

*Ludmiła*

Wow. To mnie zatkało. Nie chcę jej zranić mówiąc, że Diego kocha Fran. Ale muszę.
-No dobrze. - zaczęłam. -Wyszedł, bo nie chciał dłużej słuchać o Felipe. Ponieważ jest o niego zazdrosny.
-Ale dlaczego zazdrosny? - zapytała.
-Bo Diego jest zakochany we Francesce. - powiedziałam. Widziałam smutek w jej oczach. Chciałam ją przytulić, ale zostałam złapana za biodra i przyciśnięta do kogoś, próbowałam się wyrwać. Ale na marne. Poczułam też, że coś zostaje mi wsadzone do ust i po chwili odpłynęłam. Słyszałam, jeszcze tylko ciche wołanie Cande.

*.....*

-Dobra robota siostrzyczko. - powiedziałem do rudej.
-Dobra, a teraz dawaj hajs. - wyciągnęła rękę w moją stronę. Z kieszeni kurtki wyciągnąłem plik pieniędzy.
-Nie wydaj na głupoty. - powiedziałem.
-Postaram się. - odpowiedziała.
-Powiedz im, że Ludmiła źle się poczuła i poszła do hotelu.
-Okej. - wziąłem blondynkę na ręce i zaniosłem do samochodu. Posadziłem na miejscu pasażera, a sam usiadłem za kierownicą. I ruszyłem w stronę motelu. Zaniosłem dziewczynę do mojego pokoju i położyłem na łóżku. Czas zacząć zabawę. Uśmiechnąłem się.

*Federico*

Długo nie ma Cande i Lu. Martwię się o nie. Dobra, martwię się o Ludmiłę. O idzie Cande. Ale gdzie jest Lu?
-Gdzie jest Ludmiła? - zapytałem, kiedy do nas podeszła.
-Powiedziała, że jest zmęczona i poszła do hotelu. - odpowiedziała.
-A okej.
-Idziemy zwiedzać? Już odpoczęłam. - zapytała Viola.
-Jeszcze chwilę odpocznijmy. - jęknął Leon, który siedział na jednym krześle, a nogi miał na drugim. Chciało mi się z niego śmiać.
-No to jeszcze z dziesięć minut posiedzimy i pójdziemy. - odpowiedziała ruda.

______________________
Dobra jest :D
Krótki, bo krótki.
Nie mam siły na nic ;c
I już mam pierwszą jedynkę XD Z biologii za brak zadania domowego :'') Super xd
Mam nadzieję, że i tak wam się podoba :)))

Kochamy♥♥♥
~Ola y Mar :**

niedziela, 6 września 2015

Capitulo 9

"Przyjaźń wypływa z wielu źródeł, z których największym jest szacunek"
~Daniel Defoe

*Diego*

Dlaczego ten frajer musi iść z nami? Dlaczego? Idiota! Jeszcze Francesca z nim gada i śmieje się z jego słabych żartów. Aktualnie siedzimy w kawiarence. Usiadła obok mnie Cande, wolałbym żeby była to Francesca. Nie to, że mam coś do Cande, bo wydaje się spoko, ale nie jest tak ładna, jak Fran. 
-Diego pójdziesz ze mną po zamówienia? - zapytała blondynka. 
-Jasne. - powiedziałem i wstałem. Podeszliśmy do lady. 
-Co jest? - zapytała. Odwróciłem w jej stronę głowę. 
-A co ma być? - zapytałem nie do końca rozumiejąc jej pytanie.
-Bo patrzysz ma Felipe jakbyś chciał go zabić. - zaśmiała się.
-Wcale, że nie. - odpowiedziałem.
-No już okej, powiedzmy że ci wierzę. - powiedziała. -Bierz tą tacę, a ja wezmę tą. - wskazała na dwie tacki, na których były nasz zamówienia.

*Ludmiła*

Jest zazdrosny, to widać. Ale on sam nie jest lepszy, cały czas gada z Cande. A jeżeli chodzi o Felipe to wydaje się spoko. Taki miły i zabawny.
-Proszę, to dla ciebie, - podałam bananowy shake Fran. -dla ciebie - podałam malinowy shake Cande. -i dla ciebie. - podałam truskawkowy shake Violi. Ja zamówiłam mój ulubiony, czyli waniliowy.
-Dzięki. - odpowiedziały.
-Felipe skąd przyjechałeś? - zapytałam.
-Z Hiszpanii. - odpowiedział.
-A po co przyjechałeś do Włoch? Tak samo jak my - wskazałam na dziewczyny. - żeby pozwiedzać, czy może do pracy albo do szkoły.
-Pozwiedzać, mam jeszcze jedną klasę liceum. A później chcę pojechać do Meksyku. - powiedział.
-A dlaczego...
-Możemy pogadać o czymś innym?! - przerwał mi Diego. Wszyscy spojrzeli na niego zaskoczeni, a ja patrzyłam na niego z uśmiechem na ustach.
-O co ci chodzi Diego? Może dziewczyny chcą go poznać. Wyluzuj. - odezwała się Fran.
-Jak chcecie, ja idę na miasto. - odpowiedział i wstał. Również wstała i za nim wyszłam.
-Diego! - zawołałam. Chłopak stanął (xd) i odwrócił się w moją stronę.
-Robiłaś to specjalnie? - zapytał.
-Coooo? - zapytałam przeciągliwie.
-To. Ludmiła! - oburzył się, a ja uśmiechnęłam się niewinnie.
-No przepraszam, ale ty naprawdę jesteś zazdrosny. - odpowiedziałam.
-No i co. Idę się przejść. - powiedział.
-Ok, jak będziemy jechać to do ciebie zadzwonię. - powiedziałam.
-Okej.

*Federico*

-Jak w ogóle się sapnęliście, że to jesteście wy? No wiecie, z tego obozu. - zapytała Viola.
-Gadaliśmy trochę w tym barze i tak jakoś to wyszło. - odpowiedziałem.
-Ej, gdzie poszła Ludmiła? Wybiegła z Diego. - zapytała Cande.
-Może poszła się zapytać czemu wyszedł. - odpowiedział dotychczas cichy Leon.
-O już idzie. - powiedziała Viola.
-Diego poszedł się przejść, jak będziemy wracać to do niego zadzwonię. - powiedziała.
-Ale on się zgubi. Może po niego pójdę. - zaproponowała Cande. Czy mi się wydaję, czy ona się zabujała?
-Przecież on mieszkał we Włoszach, więc raczej zna tutaj miasta. - odpowiedziała Francesca. Uuuu, dwie na jednego? Ale Diego ma fajnie. Też tak bym chciał.
-Spokój! Idziemy już zwiedzać? - zapytałem.
-Tak chodźmy. - poparła mnie blondynka. Wyszliśmy z knajpki i poszliśmy za rudą.

*Ludmiła*

Zwiedzamy od jakichś trzech godzin, a nogi mnie tak strasznie bolą, że to jakaś masakra. Byliśmy już w Castel Nuovo, w muzeum Palazzo Como, w Pałacu Królewskim i w Kościele Santa Maria la Nova. Teraz idziemy do Castel dell'Ovo.
-Nogi mnie już bolą. - powiedziałam i stanęłam, żeby rozmasować łydki.
-Mnie też. - powiedziała czarnowłosa.
-Możemy zrobić mały przystanek. - powiedziała ruda.
-Jak najbardziej jestem za! - krzyknął Leon.
-No to chodźcie. - powiedziała. Jak ona może tak długo chodzić?

______________
Jest rozdział :D
Taki byle jaki, ale jest :))
Byle jaki jest przez szkołę.
Te trzy dni które były lekcji wyssały ze mnie całą energię.
Nie ma już we mnie życia.
Po prostu umieram.

Kilka słów od Mar:
Myszki :*
Będę musiała wam powiedzieć, że za niedługo odchodzę z tego bloga i nie wiem czy nie zawieszę swojego bloga. Ponieważ jestem już w trzeciej klasie gimnazjum i muszę więcej czasu poświęcać nauce. Do domu wracam o 16 i do około 23 się uczę i odrabiam lekcje. Nie mam czasu nawet wejść na bloga. Chcę mieć też trochę czasu dla siebie, więc najbliższy rozdział na moim blogu pojawi się najszybciej za miesiąc. Naprawdę przepraszam, ale nie mam czasu. Trzecia klasa gimnazjum jest bardzo ważną klasą, bo są te testy i jeszcze ze rok do liceum. Plus jeszcze do tego jestem w nowej szkole, bo się przeprowadzałam (w strony w których mieszka Ola ^^) i muszę się przystosować i trochę zapoznać.  Z Olą widuję się tylko w weekendy i w sobotę najczęściej zaczynamy pisać rozdziały do niej na bloga. Czyli na tego xd Więc to tyle.
Kocham ♥
Mar ~ Jula :**

No i to na tyle :D

Kochamy♥♥
Ola i Mar :**

wtorek, 1 września 2015

Capitulo 8

"Wolę być dzieciakiem i bawić się papierowymi samolotami,
niż być facetem, który bawi się sercami kobiet" ~ Niall Horan

*Federico*

-Myyy? - zapytaliśmy. 
-My nic nie udajemy. - odpowiedziała Lu. 
-Jasne, jasne. - powiedziała Viola. 
-Ej, czekajcie! - krzyknął Leon i zrobił minę myśliciela. -Już wiem! 
-Co wiesz? - zapytałem. 
-To jest Ludmiła. - powiedział. 
-No raczej, kotek co ci? - zapytała brunetka. 
-To jest Ludmiła z obozu, na którym byliśmy trzy lata temu! - krzyknął i podbiegł do blondynki przytulając ją. 
-Ludmiła! - krzyknął Diego i podbiegł do niej. Dziewczyny stały z tyłu i przyglądały im się. 
-No Leon, nie spodziewałam się, że odgadnięcie zajmie ci tak mało czasu. - zaśmiała się piwnooka, gdy się już odsunęli. 
-Dzięki. - zaśmiał się.
-Na jakim obozie? - zapytała Włoszka.
-Pamiętacie ten obóz, na który nie chciałam jechać, ale rodzice mnie zmusili? Bo jechała też Lara? - zapytała blondyna.
-Aaaa, już wiemy. - odpowiedziały chórem.

*Cande*

-Dobra, spokojnie. Zaraz po nich pójdę i ci ją przywiozę. - powiedziałam do telefonu.
-Mam nadzieję. - odpowiedział mi.
-Dobra, muszę kończyć. Za niedługo będziemy. - rozłączyłam się. Rzuciłam telefon do torebki i weszłam do taksówki. Podałam adres, na którym znajduję się hotel i ruszyliśmy.

~*~

Po około 15 minutach byłam pod hotelem. Zapłaciłam kierowcy i wysiadłam.
-Hejka. - przywitałam się z nimi.
-Cześć. - odpowiedziały mi dziewczyny.
-Chłopaki to jest Cande. - przedstawiła mnie. -A to są Federico, - wskazała na wysokiego bruneta o czekoladowych tęczówkach. Muszę przyznać, że jest bardzo przystojny. -to Leon, - wskazała na równie wysokiego bruneta o szmaragdowych oczach. Ten również był przystojny, ale nie tak jak tamten. -a to Diego. - wskazała na wysokiego chłopaka o czarnych włosach i brązowych oczach, bardzo przystojny.
-Hej. - uśmiechnęłam się do nich.
-Cześć. - odpowiedział mi Diego również się uśmiechając. Aż mi się kolana ugięły. I przez chwilę poczułam się jakbym miała nogi z waty.
-Jedziemy? - z moich rozmyśleń wyrwał mnie głos Fran.

*Francesca*

Spróbuje go tylko tknąć! Widzę jak na niego patrzyła. Od razu widać, że jej się spodobał. Ale on będzie mój! Musi.
-Fran idziesz? - z rozmyśleń wyrwał mnie głos Diega.
-Tak. - odpowiedziałam. Chciałam z nim usiąść w autobusie, ale moje miejsce zajęła ta głupia Cande! Jedyne wolne miejsce było obok jakiegoś chłopaka.
-Mogę tu usiąść? - zapytałam.
-Jasne. - uśmiechnął się do mnie ciepło. Odwzajemniłam gest. -Jak masz na imię? - zapytał.
-Francesca. - odpowiedziałam.
-Piękne. - powiedział. -A ja Felipe.
-Nie jesteś stąd prawda?
-Tak. Przyjechałem z Hiszpanii trochę pozwiedzać. - odpowiedział. -A ty? Mieszkasz tutaj? Bo masz włoską urodę. - zaśmiałam się cichutko.
-Nie, niestety nie mieszkam tutaj. Ostatni raz kiedy tu byłam to było z 14 lat temu. Przyjechałam tu razem z moimi przyjaciółkami. - odpowiedziałam.
-Czyli pół Włoszka, pół? - zapytał.
-Argentynka. - odpowiedziałam.
Ej, Fran! Wychodzimy już! - usłyszałam głos Ludmiły.
-To my już w Neapolu? - zaśmiałam się, a Felipe razem z mną.
-Tak, idziesz? - zapytała.
-Myhym, a Felipe może iść z nami? Jeżeli nie masz już zaplanowanego zwiedzania. - zwróciłam się do Hiszpana.
-Jeżeli mogę to z chęcią. - odpowiedział.
-Pewnie, że możesz. - powiedziała Viola.
-To chodźcie idziemy. - zawołała nas ta ruda larwa.

__________________________
Okej.
Dzisiaj było rozpoczęcie roku.
I zabijcie mnie, proszę.
Jestem śpiąca, bo poszłam spać o 3, a wstawałam o 7.
Jestem zła, bo niestety zaczęła się szkoła.
I nie chce mi się nic robić.

Mam nadzieję, że rozdział wam się podoba.
Następny mam nadzieję, że będzie w niedziele i że się wyrobię.
Przepraszam również, że rozdziały nie są teraz w ustalonym dniu, ale po prostu zaczyna się szkoła.
Ja jeszcze przez ostatnie dwa tygodnie podróżowałam, więc nie miałam czasu na pisanie.

Do następnego!

Kochamy♥
~Ola i Mar
CZYTASZ+KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ