niedziela, 28 lutego 2016

13.

"Ludzie nie stają się gejami, lesbijkami czy biseksualistami.
Ludzie po prostu zakochują się w innym człowieku"
~Calum Hood ♥♥

Perspektywa Ludmiły:

Po zjedzonym śniadaniu poszłam do salonu, w którym siedzieli chłopaki.
-Jak macie siłę to możemy gdzieś wyjść. - zwróciłam się do nich siadając obok Michaela.
-Pewnie, z chęcią pozwiedzamy. - odpowiedział.
-To idę się jakoś ubrać i ogarnąć. - ruszyłam do swojego pokoju.
 Z szafy wyciągnęłam białą koszulkę z czarnymi rękawami 3/4 i czarne rurki. Poszłam do łazienki i ubrałam wybrane ciuchy. Przebrana stanęłam przed lustrem.
-Żegnajcie. - chwyciłam nożyczki leżące na szafce i obcięłam włosy.
 Zadowolona z długości odłożyłam ostre narzędzie i zabrałam się za zbieranie włosów. Wzięłam do ręki szczotkę i zaczęłam je rozczesywać. Jeszcze przed chwilą miałam je do tyłka, teraz do łopatek. Wyszłam z łazienki i ruszyłam do salonu, w którym nadal siedzieli.

~*~

-Ale czemu je obcięłaś? - zapytał Ashton.
-Po prostu już były za długie. - wzruszyłam ramionami. -Jakie chcecie lody? - zapytałam będąc już w środku lodziarni.
-No wiesz.. - zaczął Cal.
-Och zamknij się, pytałam normalnych ludzi. - chłopacy się zaśmiali, a Calum obrażony poszedł zająć stolik.
-Ja wiśniowe, Cal lubi czekoladowe, Luke waniliowe, a Ash pistacjowe. - powiedział za wszystkich Michael i poszedł z chłopakami do NieAzjaty.

~*~

-PIGWINY! - pisnął Luke i podbiegł do barierki o mało co nie wpadając do środka.
-Aż tak je lubisz? - zapytałam podchodząc.
-A jak ich nie lubić? Przecież one są urocze. - zaczął się uśmiechać.
-Niech będzie. - wzruszyłam ramionami.
-Ej co jest?
-Zastanawiam się co robił Federico na tej imprezie. - odpowiedziałam. -Nie zna Vittorii.
-Może przyszedł pogadać czy coś.
-Przyszedł, ale jakoś mnie nie szukał, więc nie mógł przyjść do mnie.
-Może nie mógł cię znaleźć?
-Cały czas byłam w kuchni. - powiedziałam. -A był na górze. - mój mózg zaczął pracować. -Może czegoś szukał?
-Ale niby czego?
-No właśnie nie wiem.
-Może zna się z Mike'm?
-Tego też nie wiem. - westchnęłam.
 Naprawdę chciałabym wiedzieć co tam robił.
-Ej ludzie! Są inne zwierzęta. - krzyknął loczek.

Perspektywa Federico:

-I co? Znalazłeś? - zapytał ciemny.
-A widzisz jakbym to miał? - syknąłem.
-Nie wiem o co ci chodzi, ale ni musisz się na nas wyżywać. - syknął Leon.
-Twój pieprzony kuzyn przystawia się do Ludmiły.
-Z tego co wiem to ze sobą mieszkają, więc pewnie są już razem/ - prychnął. -Mogłeś się trochę wtedy opanować to nadal mieszkała by u ciebie.
-Czy to chcesz mi coś powiedzieć?
-Tak, jesteś chamskim chujem. - syknął. -Rozumiem, że możesz mieć zły humor, możesz nas wyzywać, ale dziewczyn się kurwa nie bije. - wyszedł trzaskając drzwiami.
-A ty chcesz coś powiedzieć? - zwróciłem się do Brodwaya.
-Nie. - od razu wyszedł z pomieszczenia.
-Kurwa. - zrzuciłem z biurka wszystko co się na nim znajdowało.

-----------
kolejny krótki, I know ;')
przepraszam, ale nie mam siły.
Pisałam go w tydzień, w którym byłam chora i nadal jestem :')
przepraszam za wszystkie błędy, powtórzenia etc.

ily ♥

piątek, 5 lutego 2016

12.

"Każda dziewczyna na świecie jest piękna"
~Louis Tomlinson
 

Perspektywa Ludmiły:

Zapukaliśmy w duże, drewniane drzwi. Po kilku sekundach w drzwiach staną, ubrany w koszulę w kratę i czarne rurki, Mike.
-Hejka. - uśmiechnęłam się.
-Siemka, wchodźcie. - przepuścił nas.
 Weszłam do środka i od razu poczułam zapach alkoholu wymieszanego z papierosami. Ledwo co impreza się zaczęła, a już połowa osób ledwo kontaktuje. Ugh, nie znoszę czegoś takiego.
-Yy, Mike. - zaczepiłam bruneta. -To są Michael, Ashton i Calum. Przyjaciele Luke'a. - przedstawiłam po kolei chłopaków.
-Jesteś Azjatą! Mam kolegę Azjatę. - zaczął piszczeć i się cieszyć.
-Nie jestem Azjatą. - zirytował się.
-Jak to?
-Jestem Kiwi.
-Jesteś owocem? Jak to możliwe?
-Mike, Kiwi to Nowozelandczyk połączony ze Szkotem. - powiedziałam.
-A, w takim razie przepraszam.

~*~

Odgarnęłam włosy na plecy, bo już zaczęły mnie denerwować. Chyba je obetnę.
-Co tu tak sama siedzisz? - do kuchni wszedł kolorowy.
-Bo tam za głośno. - wzruszyłam ramionami i zanurzyłam usta w kolorowym drinku. -A gdzie reszta?
-Calum gadał z jakąś wytapetowaną brunetką albo blondynką. Nie wiem, wiem tylko tyle, że była wytapetowana. Ashton.. - zaczął gadać co robią chłopaki, a ja chciałam się tylko dowiedzieć gdzie są. -A Luke poszedł gdzieś z jakąś ciemną blondynką. - aż się zakrztusiłam.
-Co? - szepnęłam łapiąc powietrze.
-Poszli na górę, chyba do sypialni.
-Okej. - wzruszyłam ramionami.
 Nie obchodzi mnie to co robi i z kim robi. Przecież nawet nie jesteśmy razem. Jesteśmy tylko przyjaciółmi. Albo co najwyżej dobrymi kolegami.
-Przepraszam, ale muszę do toalety. - odstawiłam szklankę z nieskończonym trunkiem i ruszyłam w stronę schodów.
Wdrapałam się powoli po stopniach i stanęłam na ostatnim schodku. Odwróciłam się w stronę salonu, na który miałam dobry widok. Jakaś dziewczyna siedząca na kolanach Caluma. Jakiś chłopak przyciskający do ściany brunetkę.. zaraz! przecież to Natalia.
-Hej. - na biodrach poczułam czyjeś ręce, przez co momentalnie się odwróciłam.
-Luke. - szepnęłam.
-Tak, to ja. Coś się stało?
-Nie ja tyl... - nie dokończyłam, bo przerwała mi wysoka dziewczyna, z blond włosami.
-Dzięki za pomoc. - uśmiechnęła się do Luke i zeszła powoli ze schodów.
-Ja nic nie robiłem! - od razu mruknął.
-Ale o co ci chodzi?
-Bo patrzysz na mnie jakbym zrobił coś okropnego, a ja tylko zaprowadziłem ją do łazienki, bo nie wiedziała gdzie jest.
Kamień spadł mi z serca.
-Okej. - powiedziałam niepewnie. -Muszę do łazienki, suń dupkę. - położyłam dłonie na jego torsie próbując go odepchnąć.
-A jak się nie posunę? - mruknął przybliżając się bliżej.
-Musze siusiu. - pisnęłam.
-Nie słyszałeś? - usłyszeliśmy warknięcie.
 Odwróciłam głowę w tamtą stronę i zobaczyłam dobrze zbudowanego bruneta o brązowych oczach. Federico.
-Odwal się od niej. - szarpnął za ramię blondyna, przez co on się lekko zatoczył.
-Przecież nic jej nie robię. - odpowiedział.
-Gówno mnie to obchodzi. - sarknął.
-To ty masz problem nie ja. - podszedł do bruneta.
-Stop. - podeszłam do nich. -Uspokójcie się. Federico nie wiem o co ci chodzi, Luke nic nie zrobił więc zostaw go w spokoju. - powiedziałam patrząc na brązowookiego.
-Proszę bardzo. - podszedł do schodów, żeby po chwili z nich zbiec.
-O co mu chodziło? - zapytał.
-Nie mam zielonego pojęcia. - westchnęłam i skierowałam się do łazienki.

~*~

Obudziłam się przez lekki ból głowy. Odkryłam kołdrę ze swojego ciała i wstałam. Podeszłam do okna i usiadłam na dużym parapecie. Przysunęłam kolana do klatki piersiowej i owinęłam się rękoma. Położyłam głowę na kolana i westchnęłam cicho. Za oknem było pochmurnie i padał lekki deszcz.
 Kilka minut później usłyszałam ciche pukanie.
-Proszę. - powiedziałam odwracając głowę w tamtą stronę.
-Hej. - zza drzwi wyłoniła się głowa Kiwi.
-Cześć Calum. - uśmiechnęłam się.
-Luke kazał zawołać cię na śniadanie. - wszedł do środka.
-Okej, za piętnaście minut będę. - wstałam.
-Jasne. - uśmiechnął się i wyszedł.
 Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej grubą szarą bluzę i jeansowe (?) rurki w ciemnym kolorze. Z szuflady wyciągnęłam czystą bieliznę i z wybranymi ubraniami udałam się do łazienki.
 Ubrana i uczesana zeszłam do kuchni, w której siedziała cała czwórka.
-Hejka. - uśmiechnęłam się i zajęłam miejsce obok loczka.
-Siemanko. - zaśmiał się Michael.
-Tutaj masz śniadanie. - podsunął mi talerz z jajecznicą. -Ja robiłem. - wypiął dumnie pierś.
-Więc jeżeli się zatrujesz to jego wina. - szepnął mi na ucho Calum, a ja się cicho zaśmiałam.
-Dobra dajcie jej zjeść. - odezwał się w końcu blondyn. -Tutaj masz też tabletkę przeciwbólową jakby cię głowa bolała i wodę. - wskazał na małą kapsułkę i szklankę z przeźroczystym płynem, które stały na szafce obok mikrofalówki.
-Dzięki. - uśmiechnęłam się.

-------------
krótki, bezsensu i wgl byle jaki :')
Przepraszam za długą nieobecność, ale mój komputer się popsuł już całkiem i muszę pisać na komputerze taty, który jest raz na tydzień, a w kilka godzin nie zdążę napisać całego rozdziału :))
Przepraszam też że taki krótki, ale nie mam weny i szczerze mówiąc nie mam siły na pisanie ;')
Raczej na pewno rozdziały będą pojawiać się raz na dwa tygodnie :):)
Przepraszam ale co tydzień nie dam rady
Okej, to chyba wszystko :)

ILY♥
CZYTASZ+KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ