"Każda dziewczyna na świecie jest piękna"
~Louis Tomlinson
Perspektywa Ludmiły:
Zapukaliśmy w duże, drewniane drzwi. Po kilku sekundach w drzwiach staną, ubrany w koszulę w kratę i czarne rurki, Mike.
-Hejka. - uśmiechnęłam się.
-Siemka, wchodźcie. - przepuścił nas.
Weszłam do środka i od razu poczułam zapach alkoholu wymieszanego z papierosami. Ledwo co impreza się zaczęła, a już połowa osób ledwo kontaktuje. Ugh, nie znoszę czegoś takiego.
-Yy, Mike. - zaczepiłam bruneta. -To są Michael, Ashton i Calum. Przyjaciele Luke'a. - przedstawiłam po kolei chłopaków.
-Jesteś Azjatą! Mam kolegę Azjatę. - zaczął piszczeć i się cieszyć.
-Nie jestem Azjatą. - zirytował się.
-Jak to?
-Jestem Kiwi.
-Jesteś owocem? Jak to możliwe?
-Mike, Kiwi to Nowozelandczyk połączony ze Szkotem. - powiedziałam.
-A, w takim razie przepraszam.
~*~
Odgarnęłam włosy na plecy, bo już zaczęły mnie denerwować. Chyba je obetnę.
-Co tu tak sama siedzisz? - do kuchni wszedł kolorowy.
-Bo tam za głośno. - wzruszyłam ramionami i zanurzyłam usta w kolorowym drinku. -A gdzie reszta?
-Calum gadał z jakąś wytapetowaną brunetką albo blondynką. Nie wiem, wiem tylko tyle, że była wytapetowana. Ashton.. - zaczął gadać co robią chłopaki, a ja chciałam się tylko dowiedzieć gdzie są. -A Luke poszedł gdzieś z jakąś ciemną blondynką. - aż się zakrztusiłam.
-Co? - szepnęłam łapiąc powietrze.
-Poszli na górę, chyba do sypialni.
-Okej. - wzruszyłam ramionami.
Nie obchodzi mnie to co robi i z kim robi. Przecież nawet nie jesteśmy razem. Jesteśmy tylko przyjaciółmi. Albo co najwyżej dobrymi kolegami.
-Przepraszam, ale muszę do toalety. - odstawiłam szklankę z nieskończonym trunkiem i ruszyłam w stronę schodów.
Wdrapałam się powoli po stopniach i stanęłam na ostatnim schodku. Odwróciłam się w stronę salonu, na który miałam dobry widok. Jakaś dziewczyna siedząca na kolanach Caluma. Jakiś chłopak przyciskający do ściany brunetkę.. zaraz! przecież to Natalia.
-Hej. - na biodrach poczułam czyjeś ręce, przez co momentalnie się odwróciłam.
-Luke. - szepnęłam.
-Tak, to ja. Coś się stało?
-Nie ja tyl... - nie dokończyłam, bo przerwała mi wysoka dziewczyna, z blond włosami.
-Dzięki za pomoc. - uśmiechnęła się do Luke i zeszła powoli ze schodów.
-Ja nic nie robiłem! - od razu mruknął.
-Ale o co ci chodzi?
-Bo patrzysz na mnie jakbym zrobił coś okropnego, a ja tylko zaprowadziłem ją do łazienki, bo nie wiedziała gdzie jest.
Kamień spadł mi z serca.
-Okej. - powiedziałam niepewnie. -Muszę do łazienki, suń dupkę. - położyłam dłonie na jego torsie próbując go odepchnąć.
-A jak się nie posunę? - mruknął przybliżając się bliżej.
-Musze siusiu. - pisnęłam.
-Nie słyszałeś? - usłyszeliśmy warknięcie.
Odwróciłam głowę w tamtą stronę i zobaczyłam dobrze zbudowanego bruneta o brązowych oczach. Federico.
-Odwal się od niej. - szarpnął za ramię blondyna, przez co on się lekko zatoczył.
-Przecież nic jej nie robię. - odpowiedział.
-Gówno mnie to obchodzi. - sarknął.
-To ty masz problem nie ja. - podszedł do bruneta.
-Stop. - podeszłam do nich. -Uspokójcie się. Federico nie wiem o co ci chodzi, Luke nic nie zrobił więc zostaw go w spokoju. - powiedziałam patrząc na brązowookiego.
-Proszę bardzo. - podszedł do schodów, żeby po chwili z nich zbiec.
-O co mu chodziło? - zapytał.
-Nie mam zielonego pojęcia. - westchnęłam i skierowałam się do łazienki.
~*~
Obudziłam się przez lekki ból głowy. Odkryłam kołdrę ze swojego ciała i wstałam. Podeszłam do okna i usiadłam na dużym parapecie. Przysunęłam kolana do klatki piersiowej i owinęłam się rękoma. Położyłam głowę na kolana i westchnęłam cicho. Za oknem było pochmurnie i padał lekki deszcz.
Kilka minut później usłyszałam ciche pukanie.
-Proszę. - powiedziałam odwracając głowę w tamtą stronę.
-Hej. - zza drzwi wyłoniła się głowa Kiwi.
-Cześć Calum. - uśmiechnęłam się.
-Luke kazał zawołać cię na śniadanie. - wszedł do środka.
-Okej, za piętnaście minut będę. - wstałam.
-Jasne. - uśmiechnął się i wyszedł.
Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej grubą szarą bluzę i jeansowe (?) rurki w ciemnym kolorze. Z szuflady wyciągnęłam czystą bieliznę i z wybranymi ubraniami udałam się do łazienki.
Ubrana i uczesana zeszłam do kuchni, w której siedziała cała czwórka.
-Hejka. - uśmiechnęłam się i zajęłam miejsce obok loczka.
-Siemanko. - zaśmiał się Michael.
-Tutaj masz śniadanie. - podsunął mi talerz z jajecznicą. -Ja robiłem. - wypiął dumnie pierś.
-Więc jeżeli się zatrujesz to jego wina. - szepnął mi na ucho Calum, a ja się cicho zaśmiałam.
-Dobra dajcie jej zjeść. - odezwał się w końcu blondyn. -Tutaj masz też tabletkę przeciwbólową jakby cię głowa bolała i wodę. - wskazał na małą kapsułkę i szklankę z przeźroczystym płynem, które stały na szafce obok mikrofalówki.
-Dzięki. - uśmiechnęłam się.
-------------
krótki, bezsensu i wgl byle jaki :')
Przepraszam za długą nieobecność, ale mój komputer się popsuł już całkiem i muszę pisać na komputerze taty, który jest raz na tydzień, a w kilka godzin nie zdążę napisać całego rozdziału :))
Przepraszam też że taki krótki, ale nie mam weny i szczerze mówiąc nie mam siły na pisanie ;')
Raczej na pewno rozdziały będą pojawiać się raz na dwa tygodnie :):)
Przepraszam ale co tydzień nie dam rady
Okej, to chyba wszystko :)
ILY♥
-Yy, Mike. - zaczepiłam bruneta. -To są Michael, Ashton i Calum. Przyjaciele Luke'a. - przedstawiłam po kolei chłopaków.
-Jesteś Azjatą! Mam kolegę Azjatę. - zaczął piszczeć i się cieszyć.
-Nie jestem Azjatą. - zirytował się.
-Jak to?
-Jestem Kiwi.
-Jesteś owocem? Jak to możliwe?
-Mike, Kiwi to Nowozelandczyk połączony ze Szkotem. - powiedziałam.
-A, w takim razie przepraszam.
~*~
Odgarnęłam włosy na plecy, bo już zaczęły mnie denerwować. Chyba je obetnę.
-Co tu tak sama siedzisz? - do kuchni wszedł kolorowy.
-Bo tam za głośno. - wzruszyłam ramionami i zanurzyłam usta w kolorowym drinku. -A gdzie reszta?
-Calum gadał z jakąś wytapetowaną brunetką albo blondynką. Nie wiem, wiem tylko tyle, że była wytapetowana. Ashton.. - zaczął gadać co robią chłopaki, a ja chciałam się tylko dowiedzieć gdzie są. -A Luke poszedł gdzieś z jakąś ciemną blondynką. - aż się zakrztusiłam.
-Co? - szepnęłam łapiąc powietrze.
-Poszli na górę, chyba do sypialni.
-Okej. - wzruszyłam ramionami.
Nie obchodzi mnie to co robi i z kim robi. Przecież nawet nie jesteśmy razem. Jesteśmy tylko przyjaciółmi. Albo co najwyżej dobrymi kolegami.
-Przepraszam, ale muszę do toalety. - odstawiłam szklankę z nieskończonym trunkiem i ruszyłam w stronę schodów.
Wdrapałam się powoli po stopniach i stanęłam na ostatnim schodku. Odwróciłam się w stronę salonu, na który miałam dobry widok. Jakaś dziewczyna siedząca na kolanach Caluma. Jakiś chłopak przyciskający do ściany brunetkę.. zaraz! przecież to Natalia.
-Hej. - na biodrach poczułam czyjeś ręce, przez co momentalnie się odwróciłam.
-Luke. - szepnęłam.
-Tak, to ja. Coś się stało?
-Nie ja tyl... - nie dokończyłam, bo przerwała mi wysoka dziewczyna, z blond włosami.
-Dzięki za pomoc. - uśmiechnęła się do Luke i zeszła powoli ze schodów.
-Ja nic nie robiłem! - od razu mruknął.
-Ale o co ci chodzi?
-Bo patrzysz na mnie jakbym zrobił coś okropnego, a ja tylko zaprowadziłem ją do łazienki, bo nie wiedziała gdzie jest.
Kamień spadł mi z serca.
-Okej. - powiedziałam niepewnie. -Muszę do łazienki, suń dupkę. - położyłam dłonie na jego torsie próbując go odepchnąć.
-A jak się nie posunę? - mruknął przybliżając się bliżej.
-Musze siusiu. - pisnęłam.
-Nie słyszałeś? - usłyszeliśmy warknięcie.
Odwróciłam głowę w tamtą stronę i zobaczyłam dobrze zbudowanego bruneta o brązowych oczach. Federico.
-Odwal się od niej. - szarpnął za ramię blondyna, przez co on się lekko zatoczył.
-Przecież nic jej nie robię. - odpowiedział.
-Gówno mnie to obchodzi. - sarknął.
-To ty masz problem nie ja. - podszedł do bruneta.
-Stop. - podeszłam do nich. -Uspokójcie się. Federico nie wiem o co ci chodzi, Luke nic nie zrobił więc zostaw go w spokoju. - powiedziałam patrząc na brązowookiego.
-Proszę bardzo. - podszedł do schodów, żeby po chwili z nich zbiec.
-O co mu chodziło? - zapytał.
-Nie mam zielonego pojęcia. - westchnęłam i skierowałam się do łazienki.
~*~
Obudziłam się przez lekki ból głowy. Odkryłam kołdrę ze swojego ciała i wstałam. Podeszłam do okna i usiadłam na dużym parapecie. Przysunęłam kolana do klatki piersiowej i owinęłam się rękoma. Położyłam głowę na kolana i westchnęłam cicho. Za oknem było pochmurnie i padał lekki deszcz.
Kilka minut później usłyszałam ciche pukanie.
-Proszę. - powiedziałam odwracając głowę w tamtą stronę.
-Hej. - zza drzwi wyłoniła się głowa Kiwi.
-Cześć Calum. - uśmiechnęłam się.
-Luke kazał zawołać cię na śniadanie. - wszedł do środka.
-Okej, za piętnaście minut będę. - wstałam.
-Jasne. - uśmiechnął się i wyszedł.
Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej grubą szarą bluzę i jeansowe (?) rurki w ciemnym kolorze. Z szuflady wyciągnęłam czystą bieliznę i z wybranymi ubraniami udałam się do łazienki.
Ubrana i uczesana zeszłam do kuchni, w której siedziała cała czwórka.
-Hejka. - uśmiechnęłam się i zajęłam miejsce obok loczka.
-Siemanko. - zaśmiał się Michael.
-Tutaj masz śniadanie. - podsunął mi talerz z jajecznicą. -Ja robiłem. - wypiął dumnie pierś.
-Więc jeżeli się zatrujesz to jego wina. - szepnął mi na ucho Calum, a ja się cicho zaśmiałam.
-Dobra dajcie jej zjeść. - odezwał się w końcu blondyn. -Tutaj masz też tabletkę przeciwbólową jakby cię głowa bolała i wodę. - wskazał na małą kapsułkę i szklankę z przeźroczystym płynem, które stały na szafce obok mikrofalówki.
-Dzięki. - uśmiechnęłam się.
-------------
krótki, bezsensu i wgl byle jaki :')
Przepraszam za długą nieobecność, ale mój komputer się popsuł już całkiem i muszę pisać na komputerze taty, który jest raz na tydzień, a w kilka godzin nie zdążę napisać całego rozdziału :))
Przepraszam też że taki krótki, ale nie mam weny i szczerze mówiąc nie mam siły na pisanie ;')
Raczej na pewno rozdziały będą pojawiać się raz na dwa tygodnie :):)
Przepraszam ale co tydzień nie dam rady
Okej, to chyba wszystko :)
ILY♥
Wcale nie jest byle jaki, jest cudowny ♥
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba <33
Chłopaków kocham ale Luke nienawidzę, psuje mi tylko moją cudowną Fedemilkę <33
Nie przejmuj się nieobecnością to nie Twoja wina, mi też z resztą ostatnio popsuł się laptop :') Na szczęscie jest już nim okey xD
Z niecierpliwością czekam na kolejne cudeńko i zapraszam do mnie na nowy rozdział ♥♥♥
~Angelo~
♥♥♥
OdpowiedzUsuńMi się bardzo podoba. Wszystkie nierozwinięte wątki i brak opisów zwalam na brak komputera i się nie czepiam.
oczywiście jak zawsze czekam na więcej.
~Anonim Juleśka ♥
NIE ROZWALAJ FEDEMIŁY😞
OdpowiedzUsuńSupi!
OdpowiedzUsuńBuziale; *
Słodki ten cytat <33 A rozdział superaśno cudowny xD
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że musiałaś na mnie czekać. y... 16 dni?
matko jak to brzmi :/
Wybacz.
Zapraszam też do siebie na nowy/stary rozdział :*
Twoja Violetta VIlu <3