poniedziałek, 8 czerwca 2015

One Shot 002 - Fedemila

One Shot na MIESIĘCZNICE bloga! ^^
Wystąpiły wulgaryzmy!
________________________________

Piękna i zgrabna blondynka. 18letnia Ludmiła Ferro. Wszyscy ją w szkole uwielbiają, oprócz trzech chłopaków. Ona ma ich gdzieś. Zawsze świetnie ubrana i uczesana. Ma dużo przyjaciół, jednak dwoma najbliższymi, z którymi zna się wieki, są Francesca i Violetta. Bardzo dobrze się uczy, zna cztery języki: włoski, niemiecki, francuski i angielski. Kiedyś przez rok mieszkała w Berlinie, później przez 3 lata w Paryżu, później przez 4 lata w Nowym Jorku, później przez 5 lat w Rzymie, a teraz w Buenos Aires. Jest Argentynką. Jej przyjaciółki też na tym zyskały, bo co roku jeździły do niej na wakacje i zwiedzały te kraje. Interesuje się przyrodą i różnymi kulturami. Jest bardzo bogata, ale nie przemądrzała, jak inne bogate dziewczyny. Razem z przyjaciółkami zwiedziły już prawie cały świat.Nienawidzi chłopaków, którzy wykorzystują swój wygląd, aby rozkochać w sobie dziewczyny, a później je zostawić.

Przystojny i dobrze zbudowany brunet. 18letni Federico Pasquarelli. Ma dużo wielbicielek i mnóstwo kolegów. Dokuczał Ludmile, nie dlatego, że jej nie lubił. No wiecie, bo kto się czubi ten się lubi. Podoba mu się Ludmiła, ale jej tego nie powie, bo przez te 2,5 roku dokuczał jej cały czas, więc teraz pewnie go wyśmieje. Interesuje się sportem i muzyką. Uczy się przeciętnie, często chodzi na wagary. Zna trzy języki: hiszpański, angielski i francuski. Jest Włochem. Kiedy miał 4 lata wyprowadził się do Paryża, później mieszkał przez rok w Londynie i teraz mieszka w Buenos Aires. Jest bogaty i ma dwójkę najlepszych kolegów, którzy tak samo, jak on nie lubią Ludmiły i jej koleżaneczek. Leon i Diego - jego najlepsi przyjaciele. Znają się odkąd sięgają pamięcią. Jego rodzice mieszkają we Włoszech, a on mieszka tutaj u kuzynki, którą jest niestety Francesca. Razem z Diego i Leonem zwiedzili cały świat.

~*~*~*~*~

Ludmiła

Wstałam, jak co rano o 7:00. Powoli wygramoliłam się spod kołdry i podreptałam do szafy po ciuchy i bieliznę. Skierowałam się później do łazienki. Ściągnęłam piżamę i założyłam białą bieliznę, i wcześniej naszykowane ciuchy (klik). Obmyłam twarz i naniosłam na nią lekki makijaż. Uczesałam się w koński ogon i wyszłam z łazienki. Do torby włożyłam potrzebne książki i zeszyty, telefon schowałam do kieszeni w spodniach. Zeszłam na dół, aby zjeść śniadanie. Rodzicie jeszcze spali, więc jak zwykle musiałam zjeść sama. Nasypałam do małej miski w kwiatki, czekoladowe płatki i zalałam to mlekiem. Usiadłam na blacie trzymając w ręce miskę i zaczęłam zjadać pomału posiłek. Po zjedzeniu włożyłam miskę do zmywarki i poszłam do łazienki, aby umyć zęby.Po wykonaniu tej czynności zeszłam na dół po schodach, po drodze wyciągając telefon z kieszeni, żeby zobaczyć która godzina - 7:36. Miałam jeszcze około pół godziny do rozpoczęcia się pierwszej lekcji, jaką jest matematyka. Chwyciłam za torbę i wyszłam z domu. Postanowiłam się przejść jeszcze do parku. Może spotkam Violettę i Francescę. Pomyślałam. Szłam alejkami, gdy nagle zza drzewa wyskoczyła ta banda idiotów. -Buu! - krzyknęli i okrążyli mnie. Wystraszyłam się lekko, a oni zaczęli się śmiać. -Zajebiście śmieszne. - odpowiedziałam z nutką irytacji w głosie.
-Ja wiem Ferro. - powiedziała ten idiota. Chciałam ich ominąć, jednak ci blokowali mi przejście.
-Możecie się przesunąć? - powiedziałam JESZCZE spokojnym głosem.
-Nie. - mruknął.
-Oj, Ferro nie obrażaj się. - zaśmiał się.
-Po pierwsze nie mów do mnie Ferro, Pasquarelli. A po drugie, przesuńcie się. - powiedziałam poważnym tonem.Ten idiota spojrzał na mnie podnosząc jedną brew ku górze.
-Po pierwsze, jak będę chciał, tak będę mówił. Po drugie, nie przesunę się. - odpowiedział.
-Jak se chcesz. - odpowiedziałam. Kopnęłam go i dwóch pozostałych w klejnoty, i odeszłam z podniesioną głową z triumfalnym uśmiechem. Po chwili podbiegły do mnie dziewczyny.
-Co im zrobiłaś? Że teraz ledwo chodzą? - zapytał Włoszka. Uśmiechnęłam się.
-Kopnęłam ich tam gdzie słońce nie dochodzi. - zaśmiałyśmy się.
-To musiało boleć. - zrobiła skwaszoną minę Viola.
-Nie wiem, nie obchodzi mnie to. - odpowiedziałam.
-Chodźmy bo się spóźnimy. - zagadała Frania. Przyśpieszyłyśmy kroki i po kilku minutach byłyśmy już w szkole. Podeszłyśmy do szafek i zostawiłyśmy niepotrzebne książki. Skierowałyśmy się pod salę, pod którą niestety stali tamci idioci. Gdy nas zobaczyli od razu do nas podeszli.
-Zadowolona Ferro? - zapytał, mówiąc prosto do mojego ucha. Odsunęłam go od siebie.
-Tak. - odpowiedziałam przybierając kamienny wyraz twarzy. Dziewczyny zaczęły się z tyłu chichrać.
-Ciesz się dopóki możesz. - uśmiechnął się cwaniacko i odszedł. Miałam coś powiedzieć, ale zadzwonił dzwonek i nauczyciel pojawił się w błyskawicznym tempie pod klasą. Wpuścił nas do środka. Od razu usiadłam w swojej ławce. Siedziałam z Francescą, Violetta siedziała za nami, z Larą, która też była całkiem spoko. Lekcja minęła nam bardzo wolno. Mieliśmy o "ciągu arytmetycznym", bardzo nudne. W ogóle, Federico wyszedł w połowie lekcji do łazienki i do jej końca nie wrócił. Nie to żebym się martwiła, ale boję się, że on coś kombinuje, aby mi zaszkodzić. Razem z dziewczynami wyszłyśmy i poszłyśmy do swoich szafek. Oni tam stali i przyglądali nam się z cwanymi uśmieszkami. Otworzyłam szafkę, a na głowę wylała mi się zielona farba. Dziewczyny szybko zaczęły ją ścierać, a tamci idioci śmiali się do utraty tchu.
-Pasquarelli! - krzyknęłam.
-Co Ferro? - podszedł do mnie.
-W zielonym ci do twarzy. - zażartował i przybił z chłopakami piątki.
-Jesteście pojebani. - rzuciłam. Odwróciłam się i poszłam w stronę wyjścia ze szkoły. Razem z dziewczynami poszłyśmy do mnie, abym mogła się przebrać. Weszłam do domu, umyłam się szybko, musiałam niestety, ale umyć jeszcze włosy. Brudne ciuchy wrzuciłam do kosza na brudne ubrania, wysuszyłam szybko włosy, zrobiłam szybki makijaż. Założyłam tym razem czerwoną bieliznę i wybrane przez dziewczyny ciuchy (klik). Wzięłam torbę, którą miałam wcześniej i wyszłyśmy. Musiałyśmy biec, aby zdążyć chociaż na czwartą lekcje. Patrze na zegarek, że dopiero się zaczęła. Wbiegłyśmy do klasy od języka włoskiego.
-Buongiorno, mi dispiace, sono in ritardo.* - powiedziałyśmy wchodząc do klasy. 
-Buongiorno, non è successo niente.* - powiedziała pani około 40. Zajęłyśmy miejsca, odwróciłam się w stronę tych idiotów. Leon i Diego patrzeli na zegarek, a ten trzeci imbecyl patrzał się na mnie. Posłałam mu groźnie spojrzenie. Ten tylko się uśmiechnął i zaczął pisać coś na kartce. Podniósł ją po chwili i pokazał mi co jest napisane "Naprawdę do twarzy było ci w zielonym". Pokręciłam głową wydmuchując powietrze z płuc. Lekcja włoskiego minęła mi bardzo szybko, bardzo lubię ten język. Jest taki piękny. Stanęłam koło drzwi czekając aż pan "żelowa grzyweczka" wyjdzie. Gdy wychodził złapałam go za rękę i pociągnęłam na bok. 
-Ferro, zaskoczyłaś mnie. Zwykle to ja zaciągam dziewczyny na bok. - zaśmiał się. Przewróciłam oczami. 
-Posłuchaj, po pierwsze nie obchodzi mnie to, po drugie, czy jest jeszcze jakaś niespodzianka w mojej szafce i po trzecie, gdzie są moje książki. Bo mam nadzieję, że chociaż raz wytężyłeś mózg i przeniosłeś je gdzieś. - posłałam mu wkurzone spojrzenie. 
-Spokojnie, już nie ma żadnych niespodzianek, a twoje książki są u mnie w szafce. - odpowiedział. 
-A skoro już tak jesteśmy na poboczu Ferro. - złapał mnie w talii i przyciągnął do siebie. Zrobiłam wielkie oczy. Przyłożył twarz do mojego ucha. 
-Bardzo mi się podobasz. - powiedział, a mnie zatkało. Spojrzałam na niego zdezorientowanym wzrokiem. 
-Co? - zapytałam nie wierząc w to co on właśnie powiedział. 
-To co słyszałaś. - odpowiedział. 
-Serio? Czy to twój kolejny żart? - zapytałam z rozbawionym wzrokiem. 
-Tak myślałem, że mi nie uwierzysz. - puścił moją talię i odsunął mnie od siebie. 
-A jak mam ci wierzyć po tych wszystkich żartach? - zapytałam. 
-Nie wiem, co mam zrobić, żebyś mi uwierzyła? - zapytał z nadzieją w głosie. 
-Powiedz to. 2 słowa, 9 liter. - odpowiedziałam przygryzając dolną wargę. Spojrzał mi w oczy. 
-Kocham cię. - odpowiedział. Uśmiechnęłam się i przytuliłam go, odwzajemnił uścisk. 
-Ja ciebie też kocham. - szepnęłam mu do ucha. Pomimo tego, że nie widziałam jego twarzy, czułam, że się uśmiecha. Nie wiem ile tak staliśmy przytuleni, ale było mi tak miło. 
-Co im jest? - usłyszałam Fran. 
-Nie wiem, ale chyba trzeba dzwonić po lekarzy. - odpowiedziała zrozpaczona Viola. Oderwaliśmy się z Federico od siebie i spojrzeliśmy najpierw na siebie uśmiechnięci, a później na nich. Chłopaki stali z otwartą buzią, a dziewczyny z wytrzeszczonymi oczami. 
-Halo? - pomachaliśmy im przed twarzami. 
-Dlaczego wy się przytulaliście? Co to Prima Aprilis? - zapytał Leon. Uśmiechnęliśmy się oboje. 
-Nie, my jesteśmy... - nie dał mi skończyć. 
-Razem. - odpowiedział dumnie łapiąc mnie za rękę. Tamci się zaczęli śmiać. 
-Haha, proszę, Prima Aprilis był już dwa miesiące temu. - zaczął się śmiać Diego. Spojrzałam na Federico. "Idziemy?" szepnął. Skinęłam głową i ominęliśmy rozbawionych przyjaciół. Szliśmy za rękę przez korytarz, oczy wszystkich zwrócone były na nas. No tak przecież, jeszcze kilka godzin temu nienawidziliśmy siebie, a teraz idziemy za rękę. Mieliśmy już koniec lekcji, więc wyszliśmy na dwór i poszliśmy do parku. Usiedliśmy na pierwszej lepszej ławeczce, Federico wyciągnął z plecaka scyzoryk i wyrzeźbił w drewnie nasze inicjały "F+L=♥". Uśmiechnęłam się i chciałam pocałować go w policzek, jednak ten przekręcił głowę i pocałowaliśmy się w usta. Na początku były to lekki pocałunki, ale później przerodziły się w bardziej namiętniejsze z lekko nutką brutalności. Weszłam mu na kolana i owinęłam nogi wokół jego talii. Całowaliśmy się jeszcze przez chwilę, ale musieliśmy zrobić przerwę, aby złapać oddech. Oparliśmy się czołami. 
-Świetnie całujesz. - powiedział. 
-Dzięki? Ty też. - odpowiedziałam. Siedzieliśmy tak jeszcze chwilę, kiedy koło nas pojawili się nasi przyjaciele. 
-Wy serio jesteście razem? - zapytał Fran. 
-Tak. - odpowiedzieliśmy w tym samym czasie. Dziewczyny pisnęły ze szczęścia. 
-To cudownie. - przytuliły mnie. Federico odchrząknął, a te się odsunęły. 
-Gratuluję stary. - przybił piątkę z chłopakami. 

~*~*~*~*~

W wakacje pojechaliśmy razem do Włoch. Do jego rodziców. Przedstawił mnie im. Są bardzo mili i przyjaźni. 

2 lata później, kiedy znowu byliśmy na wycieczce na Kubie oświadczył mi się. W wiosnę odbył się nasz skromny ślub. 

Kilka miesięcy później okazało się, że jestem w ciąży. Urodziłam bliźniaki, chłopczyka i dziewczynkę. Nadaliśmy im włoskie imiona - Ruggero i Alessandra. 

Teraz tworzymy jedną wielką, szczęśliwą rodzinę. Dwójka dzieci, kochający się rodzice, przyjaciele, rodzina. Czego chcieć więcej? Nam już niczego nie brakuje. 
________________________________
Mam nadzieję, że One Shot wam się podobał :)
Mi tak średnio, ale już trudno. 
Pisałam go dla was, całą noc, żeby skończyć na 08.06. xd
*Buongiorno, mi dispiace, sono in ritardo. - Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie po włosku
*Buongiorno, non è successo niente - Dzień dobry, nic się nie stało po włosku

Te Quiero Mucho! ♥♥♥
 Całuję Ola :*

 Ten gif jest taki słodki *o*

PS Tak publikuje go o 3 w nocy xd Wiem jestem normalna :D Dobranoc! <3 :D

7 komentarzy:

  1. Uno! Wrócę po szkole! ♡♡♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Joł <3
      TO JEST WSPANIAŁE!!!!!! ♡
      Misiu piszesz tak Ślicznie! ♥
      Naprawdę Cudownie ♡♡♡ lecę czytać rozdział ;** KOCHAM CIĘ ♥♥♥♥

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Wow!!!
      O 3 w nocy... Ja nie zdażyłam z wyświetleniami...
      Powiem jedno...
      WOW!!!!!!!!!!!!!!!! *.*
      Zatkalo mnie *.* nie wiem co powiedziec!
      Moge wypisać tu mnóstwo epitetów i tych innych dupereli ale to i tak nie opisze tego co czuje....
      Piszesz niebiańsko!
      A ten OS tylko to bardziej podkreślił...
      Niesteyu nie jestem uno :'(
      Ale gratki dał Juleczki :*
      Ciesze sie z moge cię czytac i komentować!!
      Jest to dla mnie meeeegaaaa ważne!

      Przepraszam ze tak krótko... :/
      Kocham cię najmocniej na świecie żonkilku <3

      M.L
      Jula
      <333

      Usuń
    2. Dziękuję :**
      To takie miłe :3
      Kocham cię mój misiaczku ♥♥
      Ola :**

      Usuń

CZYTASZ+KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ