Para: Ludletta Leorico Fedemila Leonetta
Rodzaj: Romans, komedia
Miejsce akcji: Nowy Jork
Czas akcji: Zima, po wigilii i przed sylwestrem
Uwagi: Narracja 3-osobowa, [...]
Zamawiająca: mar pasquarelli
♥♥We'll always be dreamers♥♥
~♥~
-Czemu?
-Jedziemy do Nowego Jorku. - pisnęła. Brunetka od razu do niej podbiegła i przytuliła ją mocno, krzycząc przy tym najgłośniej, jak potrafiła.
~♥~
-Vils. - szturchnęła śpiącą brunetkę. -Vils. - powiedziała jej do ucha, a ta nadal się nie ruszała. -Przepraszam za to co teraz zrobię. - zwróciła się do reszty pasażerów. -VIOLA! - krzyknęła jej do ucha, przez co ta się aż podniosła z fotela.
-Co? - zapytała przestraszona.
-Nic, prawie jesteśmy. - powiedziała powstrzymując śmiech.
-Ale ty głupia jesteś. - prychnęła i usiadła z powrotem na fotel.
-Też cie kocham. - wysłała jej buziaka. -Patrz jaki widok. - zachwycała się blondynka.
-No, ślicznie. - westchnęła Argentynka i popatrzyła przez okienko.
~♥~
-Dzień dobry co podać? - do stolika podeszła wysoka, czarnowłosa dziewczyna. Brunet zmierzył ją wzrokiem po czym uśmiechnął się jednym z tych swoich uśmieszków.
-A co nam polecasz piękna? - zapytał. Na jego słowa dziewczyna się zarumieniła i nerwowo spoglądała na notatnik.
-Yyy... - zaczęła się jąkać. -Ciasto cytrynowe i czekoladowe z miętową posypką.
-Cytrynowe poproszę. - odezwał się drugi chłopak, który do tej pory siedział cicho i spoglądał na poczynania przyjaciela.
-A dla pana? - zanotowała i zwróciła się do pierwszego chłopaka.
-Ciebie mała. - puścił jej oczko. -A tak serio to czekoladowe. - odpowiedział i spuścił z niej wzrok. Zanotowała i wróciła do lady.
-Na co się tak patrzysz? - zapytał.
-Na nic, nie ważne. - uśmiechnął się dokładnie przyglądając się dziewczyną, które właśnie weszły do kawiarenki.
-Jasne. - odwrócił głowę. -A więc o to ci chodzi. - jego wzrok zatrzymał się na wysokiej brunetce o oliwkowej cerze. W którymś momencie ich spojrzenia się skrzyżowały i chwilę się tak na siebie patrzyli, ale przerwała im wysoka blondynka. Zielonooki zauważył, że dziewczyna się zarumieniła.
-Ty stary. - kopnął go pod stołem.
-Federico wyjebać ci? - syknął w jego stronę.
-Spokojnie, jeszcze będziesz miał okazje się na nie napatrzeć. - zaśmiał się.
-A co zazdrosny? - zakpił.
-Pff, chciałbyś.
~♥~
-Ludmila ja cię chyba zabiję. - syknęła zła brunetka ciągnąc za sobą średnich rozmiarów walizkę.
-Oj Vils, zapomniałam nas zameldować. To nic takiego. - mruknęła zgarniając swoje długie blond loki na plecy.
-No wcale! Teraz nie mamy gdzie spać. - jęknęła.
-Znajdzie się coś. - westchnęła i wyciągnęła z torebki telefon.
-Możemy spać pod mostem, albo na ławce w parku. - zakpiła brunetka.
-Możesz przestać?! - syknęła zdenerwowana. -Ciesz się, że wzięłam cię tutaj, bo mogłam wziąć Naty.
-Aaa, czyli twierdzisz, że wzięłaś mnie tutaj z przymusu? Bo tak wypada.
-Wcale tak nie twierdzę. - szybko zaprzeczyła. -Ale mogłabyś przestać tak narzekać i docenić to, że jesteśmy w NY.
-Dobra, przepraszam. - zatrzymała się i przytuliła się do dziewczyny.
-Okej, wybaczam. - zaśmiały się.
~♥~
-Słyszałeś? - zwrócił się do przyjaciela. -Nie mają gdzie mieszkać.
-No i co?
-Jak to co Leon? To jest szansa.
-Na co szansa Federico? Aby kolejne zostały twoimi dziewczynami na jedną noc? - syknął.
-Nie o to mi chodzi. - westchnął. Odszedł do przyjaciela i podszedł do nadal przytulających się dziewczyn. -Cześć. - przywitał się. Oderwały się od siebie.
-Hej. - przywitały się jednocześnie.
-Przepraszam, ale słyszałem, że nie macie gdzie nocować. - zaczął. -Ja mam dwa wolne pokoje. A raczej mój przyjaciel nie będzie miał żadnych problemów, aby tak piękne niewiasty u nas zostały na parę dni. - uśmiechnął się w ich stronę.
-To bardzo miłe, ale..
-Tak, bardzo chętnie. - przerwała brunetka. -Momencik. - uśmiechnęła się. -Ludmila, to jest nasza jedyna nadzieja, ja nie mam zamiaru spać na dworze, kiedy jest minus 5°C. - odciągnęła ją na bok.
-Dobra. - szepnęła.
-To jak? - uśmiechnął się.
-Jeżeli to naprawdę nie będzie problem to będzie nam miło. - uśmiechnęła się w jego stronę blondynka.
-To raczej nam będzie miło. - zwrócił się do blondynki. -Mogę? - wskazał na ich walizki.
-Ja wezmę swoją. - zaprzeczyła Ludmila.
-Ależ to żaden problem. - ściągnął delikatnie jej dłoń z rączki walizki i wziął rączkę w swoje ręce. -Tam stoi mój przyjaciel, więc mi pomoże. - wskazał głową na opartego o budynek szatyna.
-Cześć, Leon jestem. - wyciągnął w ich stronie dłoń.
-Violetta. - pierwsza uścisnęła ją brunetka.
-Ludmila. - a druga blondynka.
-Ja zapomniałem się przedstawić. Gdzie moje maniery. - zaśmiał się krótko brunet. -Federico. - pierwsza jego dłoń uścisnęła blondynka, a on jak prawdziwy gentleman pocałował krótko jej dłoń. A później dłoń brunetki. -Jak już się przedstawiliśmy to możemy już iść w stronę naszego apartamentu. - uśmiechnął się.
~♥~
-Ludmila pośpiesz się! - brunetka uderzyła w drewniane drzwi. -Też muszę się przyszykować.
-Przecież są tu jeszcze trzy łazienki! - odkrzyknęła jej blondynka.
-Ale to w tej mam swoje rzeczy. - jęknęła i ponownie uderzyła w drzwi.
-Trudno. - usłyszała.
-Ugh! - sapnęła zła i wróciła do pokoju.
Blondynka robiła już ostatnie pociągnięcie e-linerem, kiedy rozległo się pukanie do łazienki.
-Violetta poczekaj jeszcze z 5 minut. - powiedziała przeglądając się w lustrze.
-Ale ja to nie Violetta. - usłyszała cichy chichot.
-Co chcesz?
-Jak długo ci jeszcze zejdzie? Bo chcemy wyjść na śniadanie.
-Jeszcze chwilkę. - mruknęła. Po ustach przejechała czerwoną szminką i uśmiechnęła się widząc efekt. Poprawiła jeszcze włosy, zarzucając je z lewego ramienia na prawy. Schowała swoje kosmetyki do kosmetyczki i wyszła z łazienki, zabierając piżamę. Weszła jeszcze do swojego pokoju, żeby odłożyć ciuch i przejrzeć się w lustrze, czy ciuchy które ma na sobie dobrze leżą. Poprawiła czarną bluzeczkę i wsadziła ją do czarnych rurek, z dziurami na kolanach. Wzięła do reki bordowy płaszcz i czarny komin, i opuściła pokój. Zbiegła schodami do salonu, w którym czekali jej przyjaciele.
-Długo na mnie czekaliście? - zapytała zakładając płaszcz i komin.
-Nie krótko. - uśmiechnął się brunet. -Jakąś godzinę. - dodał.
-Sorka no, nie moja wina. - wystawiła mi język. -Żeby wyglądać tak - wskazała na siebie i powoli okręciła się wokół własnej osi. -Potrzeba dużo czasu.
-To o której ty wstajesz, żeby zdążyć do szkoły? - zakpił Leon.
-O 6:30. - wzruszyła ramionami i weszła do windy.
~♥~
Mieli pójść tylko na śniadanie, ale że przypomniało im się, że dzisiaj sylwester postanowili pójść na jakieś zakupy.
Wrócili do apartamentu cali obładowani.
-Boże, umarłam. - brunetka rzuciła się na kanapę, kiedy odłożyła dwie pełne torby zakupów.
-Ja też. - obok niej położyła się jej przyjaciółka.
-Pff, a na zakupach potraficie chodzić przez cały dzień i, i tak wam mało. - zaśmiał się zielonooki.
-Ale zakupy to co innego. - wzruszyła ramionami.
-Dobra może idźcie się przygotowywać, bo znając was - zaczął brunet i spojrzał znacząco na Ludmile. - będziecie szykowały się do wieczora.
-Pff, okej. - wstały z kanapy i pędem poleciały do łazienki.
~♥~
-Ludmila, którą ubrać? - zapytała Viola pokazując dwie sukienki. Pierwsza była w czerwonym kolorze do kolan. Dół miała rozkloszowany tiulowy, a górą był gorset. Druga za to była niebieska, asymetryczna.
-Tobie bardziej pasuje ta niebieska. - uśmiechnęła się do niej blondyna.
-Też tak myślałam. - zaśmiała się. -A ty w co się ubierasz? - zapytała.
-W to. - pokazała jej krótką sukienkę bez rękawów i z odkrytymi plecami. Góra była w złotym brokacie, a dół czarny tiulowy.
-Śliczna.
-Dzięki.
-Masz ładniejszą. - na jej twarzy pojawił się grymas.
-To chodź pomogę ci wybrać. - zaśmiała się blondynka.
Ostatecznie wybrały całą złotą, krótką w cekiny na krótki rękaw.
~♥~
-Boże nie umiem założyć tej muszki. - zirytował się brązowooki.
-To idź do dziewczyn, bo ja też nie umiem. - prychnął. Brunet westchnął i wyszedł z pokoju. Zapukał cicho do pokoju dziewczyn.
-Mogę wejść?
-Tak. - usłyszał głos blondynki. Wszedł do pokoju i od razu zaniemówił. Dziewczyna odwróciła się w jego stronę, a on stał z wytrzeszczonymi oczami i otwartą buzią. -Coś.. coś nie tak? - zapytała poprawiając sukienkę.
-Nie, nie! - od razu zaprzeczył. -Wszystko idealnie, po prostu ślicznie wyglądasz. - skomplementował dziewczynę. Na jej policzkach pojawiły się małe czerwone plamki. Uśmiechnął się w jej stronę.
-Yyy, a po co przyszedłeś? - zapytała.
-Nie umiem założyć muszki. - westchnął pokazując na muszkę zawieszoną na jego szyi, całkowicie poplątaną.
-Już ci pomagam. - zaśmiała się i podeszła do niego. Stanęła twarzą w twarz i przez chwilę patrzyła w jego oczy, a on wiedziony jakąś siłą położył jej dłonie na biodrach przyciągając bliżej siebie. Ona nie protestowała i sama zarzuciła ręce na jego szyję. Zagryzła delikatnie wargę, co sprawiło, że chłopak nie wytrzymał i wpił się w jej usta. Przez jej ciało przechodziło przyjemne ciepło, a w brzuchu fruwały motyle. Przycisnął ją bliżej wplatając jedną rękę w jej złote loki, a drugą gładząc jej gołe udo. Jej ręce były wplątane w jego brązowe włosy psując jego idealną grzywkę. Wziął ją na ręce i położył na łóżku. Oparł ręce obok głowy blondynki i przypatrywał się jej ślicznym, bursztynowym oczom. Już miał ją pocałować, kiedy w pokoju rozległ się huk. Przestraszeni spojrzeli w tamtą stronę i co zobaczyli? Violettę z otwartą buzią i wytrzeszczonymi oczami, której spadła kosmetyczka. Od razu od siebie odskoczyli.
-Viola to.. - zaczęła dziewczyna.
-Jasne! - pisnęła. -Jesteście razem?! - ucieszyła się. Oboje spojrzeli na siebie nie wiedząc co powiedzieć. -Czyli to był tylko pocałunek. - westchnęła. -Moglibyście brać przykład ze mnie i z Leona. - spojrzeli na nią zdziwienia. -A bo wy nie wiecie, że ja jestem z Leonem? - zaśmiała się.
-Od kiedy?! - oburzyła się blondynka.
-Od wczoraj. - wystawiła jej język. -Zabrał mnie na spacer po Central Parku, a później na kolacje do Le Bernardin, na owoce morza. - uśmiechnęła się.
-Jesteś chamska! - pisnęła zła. -Jak mogłaś mi nie powiedzieć, że jesteście razem?! - zdenerwowana wyszła.
-Ej, Ludmila! A co z moją muszką? - krzyknął za nią brunet. Violetta tylko wzruszyła ramionami i poprawiła fryzurę.
~♥~
-Ludmila. - złapał ją w biodrach przyciągając do swojej klatki piersiowej.
-Co? - wyswobodziła się z jego objęć i obróciła się do niego.
-Muszka. - wskazał palcem na bordowy element stroju.
-Już. - podeszła do niego i zawiązała ją. -Zapiąć ci ją do końca? - dotknęła opuszkiem palca jego torsu.
-Możesz. - mruknął kładąc ręce na jej biodrach.
-Już się robi. - zaśmiała się cichutko i zaczęła zapinać resztę guzików.
-Mam pytanie.
-Słucham. - spojrzała mu w oczy.
-Znaczy, chce ci coś powiedzieć. - zaplątał się we własnych słowach.
-No to mów. - położyła drobne dłonie na jego torsie. Przybliżył się do jej ucha.
-Kocham cię. - mruknął i przygryzł jego płatek. Przeszedł ją przyjazny prąd. Odsunął się trochę od niej i spojrzał na nią. Nic nie powiedziała tylko złapała za kołnierzyk jego białej koszuli i przyciągnęła do siebie rozbijając swoje usta o jego. On nie potrzebował słów, wiedział, że ona też go kocha. Pogłębił pocałunek kładąc ręce na jej pośladkach.
~♥~
-Leon, powiedziałam im o nas. - weszła do pokoju i przytuliła się do jego pleców.
-Jak? - zapytał.
-No bo wyszłam z łazienki i weszłam do pokoju i co widzę? Jak oni leżą na łóżku i się całują. - uśmiechnęła się. -No i jak zapytałam czy są razem to nie wiedzieli co powiedzieć no i jakoś tam mi się wymsknęło, że mogliby brać przykład z nas. - zaśmiała się. -No i Ludmila się obraziła. - przytuliła się bardziej do jego pleców.
-Spokojnie. - odwrócił się w jej stronę. -Na pewno jej przejdzie. - położył ręce na jej ciepłych policzkach. -Kocham cię. - pocałował ją w czoło.
-Też cie kocham. - przytuliła się do niego.
-------------------
Dobra :D
Jest pierwsza część :))
Bo tak to by mi wyszło za długie :>
A wiecie co jest najgorsze? Że jak piszę rozdział to dupa, wychodzi krótki, a jak piszę Os'a to jest za długi :c Żal :C XD
No nie ważne :D
Julio (jak oficjalnie ^^) mam nadzieję, że ci się podoba pierwsza część :3
Kolejna na mikołajki :D
Wgl, podoba mi się :D
No to na tyle :*
Do soboty ;33
Kocham♥♥
Ola.
(Błędy nie były poprawiane, a teraz mi się nie chce ;c Może jutro poprawie ;3)
NO HEJ! :D
OdpowiedzUsuńSkomentuję jak przeczytam :D
(mam nadzieję, że wrócę XD Jak nie to będziesz mogła mnie zabić :D)
PRZECZYTAŁAM!
UsuńJULA JEST ZADOWOLONA
JULI SIĘ BARDZO PODOBA
JULA JEST POD WIELKIM WRAŻENIEM
JULA ZAWSZE WIEDZIAŁA, ŻE UMIESZ TAK PIĘKNIE PISAĆ
Dobra koniec tych pochwał :D
Okej a tak na serio:
1) CHYBA UMARŁAM! TLENU! śliczne skarbie ;3
2) Ale widzę, że trochę pozmieniałaś ;3 Bo mieli iść na kawę i ciastko w czwórkę, a ty ich od razu do domku pchasz :D To nie takie zamówienie :D 8)) Boże serio mi odbija xd
3) NIGDY WIĘCEJ NIE MÓW DO MNIE JULIO! XD NIENAWIDZĘ JAK TAK SIĘ DO MNIE MÓWI! ;p
4) chyba polubiłam capslooka a on polubił mnie ;33
5) Mam jutro sprawdzian z gegry i co robię zamiast się uczyć? CZYTAM BLOGI, BO CZEMU NIE
6) Jak ty to sobie wyobrażasz? W sobotę rozdział, a w niedziele 2 część? Przecież ja nie zdążę skomentować XD
KOCHAM♥♥
JULA!
Cudo
OdpowiedzUsuńBoskie! Czekam na 2 część!
OdpowiedzUsuńLL
Ile miłości...aż mnie mdli (ewentualnie od tych lodów, które przed chwilą zjadłam).
OdpowiedzUsuńOczywiście twoja praca była bardzo ładna, aż nie wiem, czy wytrzymam wytrzymam do następnej części. No ale cóż, jak trzeba, to trzeba.
Pozdrawiam.
~Anonim Juleśka ❤