"Eyes can't shine
Unless there's something burning bright behind
Since you went away, there's nothing left in mine
I feel myself running out of time"
Unless there's something burning bright behind
Since you went away, there's nothing left in mine
I feel myself running out of time"
~One Direction || Infinity
*Violetta*
-Chodź, pójdę po jaką bluzę i wyjdziemy na dwór. - pociągnęłam chłopaka z rękę i skierowaliśmy się do mojego pokoju. Gdy doszliśmy zderzyłam się z drzwiami. Bo jak chciałam otworzyć to nie mogłam i się walnęłam.
-Nic ci nie jest? - zaśmiał się Leon.
-Nie. - odpowiedziałam. -Francesca otwieraj! - krzyknęłam i zaczęłam walić w drzwi.
-Zaraz. - usłyszałam jej słaby głos. -Jestem w ręczniku. - dodała.
-Przecież nie jesteś goła, więc możesz otworzyć.
-Ale pod ręcznikiem niczego nie mam.
-Ale masz ręcznik. - walnęliśmy z Leonem face palma. W końcu otworzyła nam zziajana Włoszka. Spojrzałam na nią krzywo, a ta tylko uśmiechnęła się niewinnie.
-Fran? - zapytałam podejrzliwie.
-Hmm? - uśmiechnęła się.
-Co robiłaś?
-Nie co robiła, tylko z kim. - dodał Meksykanin zabawnie poruszając brwiami.
-Nic, co już nie można wziąć prysznica?
-Ale sama na pewno go nie brałaś. - zaśmiałam się.
-Dobra nie ważne. Wchodzicie? - odsunęła się.
-Wchodz.. - nie dokończyłam, bo zobaczyłam pokój cały rozwalony. Pościel wala się po całym pokoju, tak samo jak ciuchy Włoszki i pewnego Hiszpana.
-Co tu się stało? - zapytała Włoszka udając zaskoczoną.
-Diego wyłaź. - zaśmiał się brunet. Chłopak posłusznie wyszedł z szafy, a ja z Leonem ledwo stałam na nogach.
-No już koniec. - obraziła się dziewczyna.
-Dobra, nie powinniśmy się śmiać z ich stosunków... - nie dokończyłam bo wybuchłam jeszcze raz głośnym śmiechem.
-Po jaką cholerę przyszliście? - zapytał się chłopak.
-Ej spokojnie to żarty. - zaśmiał się mój chłopak.
-Przyszłam po bluzę, bo już nie ma burzy i nie pada, więc idziemy na dwór. - odpowiedziałam. -A czy ktoś pomógłby mi szukać mojej walizki? Bo w tym syfie raczej sama nie znajdę
-Okej. - i zaczęliśmy szukać.
*Ludmiła*
-Gdzie wszyscy poszli? - zwróciłam się do Włocha.
-Nie wiem, ale możemy też gdzieś pójść. - złapał mnie za rękę splatając nasze palce razem.
-Gdzie na przykład?
-Do naszego pokoju. - szepnął mi do ucha.
-Jakiego naszego? O ile wiem to ja ten pokój wynajęłam. (?)
-No to możemy pójść do twojego pokoju.
-Po co?
-Ty już wiesz po co.
-Ty zboczuszku! - zaśmiałam się.
-No chodź. - wziął mnie na ręce.
~*~
-Księżniczko, wstajemy. - usłyszałam przyjemne mruczenie tuż przy uchu. -Halo. - pocałował moje ucho.
-Nie chce mi się. - mruknęłam i zakryłam głowę kołdrą.
-Au, walnęłaś mnie w oko. - jęknął. Zaśmiałam się.
-Przepraszam.
-No wstawaj! - jęknął i ściągnął ze mnie kołdrę.
-Aa! - pisnęłam.
-Zapomniałem, że jesteś naga. - szybko mnie przykrył.
-Ale ty jesteś głupi. - syknęłam.
-Przepraszam. - położył się koło mnie i pocałował w policzek.
-Nie, nie wybaczę ci tego. Bo jakby ktoś wszedł do pokoju? To co wtedy? - zapytałam z wyrzutem.
-To bym go wtedy zabił. - mruknął mi do ucha i otulił rękami moje ciało.
-Ale ty głupi jesteś. - zaśmiałam się.
-Dopiero co się dzień zaczął, a ty powiedziałaś na mnie głupku, dwa razy.
-To zdecydowanie za mało. - podniosłam się do pozycji siedzącej. -Podaj mi twoją koszulę.
-Czemu?
-Bo chce pójść po swoje ciuchy, a raczej nago tego nie zrobię.
-No dobra. - wstał i mi ją podał. Założyłam ją i podeszłam do swojej walizki. Wyciągnęłam długą, białą sukienkę, złoty pasek i złote sandałki.
-Idę się ubrać. - zwróciłam się do niego.
~*~
-Fede pomóż mi z tą torbą. - jęknęłam.
-Jak mam ci pomóc, jak sam niosę torbę i do tego dwa leżaki?
-Walić to. - rzuciłam torbę na ziemie i usiadłam na najbliższym kamieniu.
-Ludmi nie strzelaj fochów.
-Ale to jest za ciężkie. - mruknęłam i tupnęłam nogą.
-Ludmi..
-Fede, daj spokój. Ona jest osobą, która bardzo szybko się męczy. - powiedziała Viola.
-To jakim cudem była kapitanem drużyny zapaśniczej? - zdziwił się Leon.
-Bo bić to ja kocham i to nie jest dla mnie żaden wysiłek, ale jak mam nieść 6 kilogramową torbę przez prawie trzy kilometry to, to już jest dla mnie wysiłek.
-Daj to. - powiedział Włoch.
-Dziękuję. - pocałowałam go w policzek i poszłam przodem.
*Violetta*
-Leon chodź popływamy! - krzyknęłam i pociągnęłam chłopaka w stronę wody.
-Teraz jak umiesz pływać to chyba nie będziesz wychodzić z wody. - zaśmiał się.
-Bo fajnie się pływa. - wskoczyłam.
-Violetta tu nie skacz! - usłyszałam krzyk Leona, ale już dawno było po fakcie - skoczyłam.
~*~
-Violu! Violu! - słyszałam wołanie, jakby zza jakiejś tafli wody albo szyby.
-Co się stało? - zapytałam cicho.
-Całe szczęście nic ci nie jest. - przytulił mnie Leon.
-Tutaj nie można skakać. Jest po prostu za płytko. - odpowiedział Fede.
-Głowa mnie boli. - złapałam się za głowę.
-Połóż się. - rozkazał Meksykanin. Położyłam się na leżaku.
-Masz może się czegoś napij. - podała mi butelkę.
-I niech coś zje. - dodała Włoszka.
-Ej, spokojnie żyję. Nie musicie się tak o mnie martwić. - wstałam i pobiegłam do wody. Zaczęłam się śmiać z min moich przyjaciół i chłopaka.
----------
Okeeej :D
Nawet, nawet :>
Przepraszam, że dopiero teraz, ale wczoraj nie miałam czasu napisać i dopiero dzisiaj się za to zabrałam :)))
Mam nadzieję, że rozdział się podoba ;3
Jutro ostatni i epilog! :D
Kocham♥♥♥
Ola.
-Nie wiem, ale możemy też gdzieś pójść. - złapał mnie za rękę splatając nasze palce razem.
-Gdzie na przykład?
-Do naszego pokoju. - szepnął mi do ucha.
-Jakiego naszego? O ile wiem to ja ten pokój wynajęłam. (?)
-No to możemy pójść do twojego pokoju.
-Po co?
-Ty już wiesz po co.
-Ty zboczuszku! - zaśmiałam się.
-No chodź. - wziął mnie na ręce.
~*~
-Księżniczko, wstajemy. - usłyszałam przyjemne mruczenie tuż przy uchu. -Halo. - pocałował moje ucho.
-Nie chce mi się. - mruknęłam i zakryłam głowę kołdrą.
-Au, walnęłaś mnie w oko. - jęknął. Zaśmiałam się.
-Przepraszam.
-No wstawaj! - jęknął i ściągnął ze mnie kołdrę.
-Aa! - pisnęłam.
-Zapomniałem, że jesteś naga. - szybko mnie przykrył.
-Ale ty jesteś głupi. - syknęłam.
-Przepraszam. - położył się koło mnie i pocałował w policzek.
-Nie, nie wybaczę ci tego. Bo jakby ktoś wszedł do pokoju? To co wtedy? - zapytałam z wyrzutem.
-To bym go wtedy zabił. - mruknął mi do ucha i otulił rękami moje ciało.
-Ale ty głupi jesteś. - zaśmiałam się.
-Dopiero co się dzień zaczął, a ty powiedziałaś na mnie głupku, dwa razy.
-To zdecydowanie za mało. - podniosłam się do pozycji siedzącej. -Podaj mi twoją koszulę.
-Czemu?
-Bo chce pójść po swoje ciuchy, a raczej nago tego nie zrobię.
-No dobra. - wstał i mi ją podał. Założyłam ją i podeszłam do swojej walizki. Wyciągnęłam długą, białą sukienkę, złoty pasek i złote sandałki.
-Idę się ubrać. - zwróciłam się do niego.
~*~
-Fede pomóż mi z tą torbą. - jęknęłam.
-Jak mam ci pomóc, jak sam niosę torbę i do tego dwa leżaki?
-Walić to. - rzuciłam torbę na ziemie i usiadłam na najbliższym kamieniu.
-Ludmi nie strzelaj fochów.
-Ale to jest za ciężkie. - mruknęłam i tupnęłam nogą.
-Ludmi..
-Fede, daj spokój. Ona jest osobą, która bardzo szybko się męczy. - powiedziała Viola.
-To jakim cudem była kapitanem drużyny zapaśniczej? - zdziwił się Leon.
-Bo bić to ja kocham i to nie jest dla mnie żaden wysiłek, ale jak mam nieść 6 kilogramową torbę przez prawie trzy kilometry to, to już jest dla mnie wysiłek.
-Daj to. - powiedział Włoch.
-Dziękuję. - pocałowałam go w policzek i poszłam przodem.
*Violetta*
-Leon chodź popływamy! - krzyknęłam i pociągnęłam chłopaka w stronę wody.
-Teraz jak umiesz pływać to chyba nie będziesz wychodzić z wody. - zaśmiał się.
-Bo fajnie się pływa. - wskoczyłam.
-Violetta tu nie skacz! - usłyszałam krzyk Leona, ale już dawno było po fakcie - skoczyłam.
~*~
-Violu! Violu! - słyszałam wołanie, jakby zza jakiejś tafli wody albo szyby.
-Co się stało? - zapytałam cicho.
-Całe szczęście nic ci nie jest. - przytulił mnie Leon.
-Tutaj nie można skakać. Jest po prostu za płytko. - odpowiedział Fede.
-Głowa mnie boli. - złapałam się za głowę.
-Połóż się. - rozkazał Meksykanin. Położyłam się na leżaku.
-Masz może się czegoś napij. - podała mi butelkę.
-I niech coś zje. - dodała Włoszka.
-Ej, spokojnie żyję. Nie musicie się tak o mnie martwić. - wstałam i pobiegłam do wody. Zaczęłam się śmiać z min moich przyjaciół i chłopaka.
----------
Okeeej :D
Nawet, nawet :>
Przepraszam, że dopiero teraz, ale wczoraj nie miałam czasu napisać i dopiero dzisiaj się za to zabrałam :)))
Mam nadzieję, że rozdział się podoba ;3
Jutro ostatni i epilog! :D
Kocham♥♥♥
Ola.
Heeej<333 Fedemilka kwitnie:) Diego iFran no no. Nie ładnie<3 ;} A Lajonetta jest przesłodka :3 Rozdział super. Wspaniały. Boski, Fantastyczny, Cudowny :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam <333
Ania:3
Dziękuje <3
UsuńRównież pozdrawiam ;**
Boski *.*
OdpowiedzUsuńVioletta rozwala system xD Hahahaha
Stosunki.... HAHAHAHahahahahahahahah Ty wiesz, jak mnie rozśmieszyć xD Lu fochy stroi -.- W końcu 6 kilo to nie tak dużo xD
Czekam z niecierpliwością na next!
Buziaki♥
Dziękuje <3
UsuńHahah XD
Buziaki ;**
Miłość rośnie wokół nas!!!!!
OdpowiedzUsuńJak słodko, uroczo itd...
Ahh, zakochani wszędzie.
Heh, no nie mogę się doczekać następnego rozdziału (tylko jeden i epilog??? Tak szybko???)
Pozdrawiam.
~Anonim Juleśka ❤
Dziękuje <3
UsuńNo i niestety tak szybko ;((
Również pozdrawiam <3
Dziękuje <3
OdpowiedzUsuńTo już będzie koniec? :,,,,,( Fantastycznie! Będzie kolejna historia?
OdpowiedzUsuńNiestety ale koniec ;((
UsuńDziękuje <3
Tak będzie ;))
Już jest zakladka '03. Ludziki #2'
Można się już z nią zapoznać :)))
Takkkk!
Usuń