Jestem taka happy ^^
Jejku, to już pół roku :')
Nawet nie wiem kiedy to zleciało♥
Dziękuję Wam za ponad 23 tys. wyświetleń
i za 763 komentarzy ♥
To są takie ogromne liczby♥
Zaczynając myślałam, że nikt nie będzie mnie czytał
i będę miała tylko może z 2 tys. wyświetleń i 20 komentarzy,
a tu taka niespodzianka♥
Naprawdę jestem Wam ogromnie wdzięczna♥
I napisałam na tą okazję (^^) one shot'a :)
Mam nadzieję, że wam się spodoba :D
Nie przedłużając :
To są takie ogromne liczby♥
Zaczynając myślałam, że nikt nie będzie mnie czytał
i będę miała tylko może z 2 tys. wyświetleń i 20 komentarzy,
a tu taka niespodzianka♥
Naprawdę jestem Wam ogromnie wdzięczna♥
I napisałam na tą okazję (^^) one shot'a :)
Mam nadzieję, że wam się spodoba :D
Nie przedłużając :
~*~
Obudziły ją promienie słońca przedzierające się przez zasłony do jej różowego pokoju. Który zresztą przypominał komnatę księżniczki. Różowe ściany, białe mebelki jakby z XVIII wiecznego obrazu wzięte, złote zasłony sięgające do samej podłogi i wielkie łoże z ogromną ilością poduszek, w kolorach jasnego różu i bieli.
Przetarła lekko zaspane, piwne oczy i rozejrzała się po pokoju. Na stoliku pod oknem leżała koperta. Ciekawa zawartości wstała pędem i podbiegła do białego mebla. Wzięła do ręki list i usiadła na różowym fotelu. Powoli otworzyła kopertę i wyjęła schowaną w niej kartkę. Powoli sunęła pięknymi oczami po czarnych literkach.
Została panienka zaproszona na coroczny bal maskowy.
Odbędzie się on w sali balowej u Państwa Verdas,
dnia 22 listopada o godzinie 17:00.
Swoje przybycie prosimy potwierdzić przysyłając nam list.
Z uszanowaniem,
Państwo Verdas wraz z synem Leonem.
Zaśmiała się czytając ostatnie zdanie.
-Biedny Leon. - powiedziała szeptem. Odłożyła list na stolik i podeszła do etażerki stojącej obok łoża. Wzięła z niego telefon i wybrała numer przyjaciela.
-Sorry mała, ale nie mogę teraz odebrać. - usłyszała głos przyjaciela.
-Leon.. - nie dokończyła, bo zorientowała się, że była to automatyczna sekretarka. -No co za głupek. - westchnęła. Rzuciła urządzenie na łóżko, a sama poszła do garderoby. Co by tu ubrać? - pomyślała.
-Lu! Lu! - usłyszała krzyki dochodzące z pokoju. Chciała już wychodzić, ale do pomieszczenia weszła niska brunetka o oliwkowej karnacji. -Lu! - powiedziała zdyszana i podbiegła do blondynki.
-Co się stało Vils?
-Też dostałaś list od Verdasów? - zapytała rozbawiona.
-Tak. - zaśmiała się. -Jakby nie mogli powiedzieć Leonowi żeby nam przekazał albo jakby nie mogli maila wysłać. - dodała.
-No wiesz, oni są za bardzo oficjalni.
-Z resztą nasi rodzice też tacy są.
-Dobra nie gadajmy o tym. Co dziś ubierasz? - zapytała brunetka.
-No właśnie nie wiem. - westchnęła.
-Pomogę ci. - zakomunikowała Argentynka i pędem ruszyła w głąb garderoby. -Może to? - po chwili wyszła z różowym kombinezonem, z długimi nogawkami.
-Niee. - odpowiedziała.
-A to? - zapytała pokazując już siódmy strój. Blondynka pokręciła przecząco głową, zrezygnowana brunetka wróciła między wieszaki.
-Już wiem w co się ubiorę. - powiedziała i podeszła do jednego z tysiąca wieszaków. Wybrała kremową sukienkę sięgającą do połowy ud z rozkloszowanym dołem, który owijała delikatna koronka, a góra była cała w diamencikach.
-I ty w to chcesz się ubrać? Teraz? - zapytała podnosząc lewą brew ku górze.
-Nie, to jest strój na bal. - uśmiechnęła się. -A w co się ubiorę to jeszcze się zastanawiam. - westchnęła, a brunetka walnęła się z otwartej ręki w czoło.
-To ty myśl, a ja idę coś zjeść.
-Dobra. - odpowiedziała i zagłębiła się w dalszych częściach garderoby.
W końcu zdecydowała, że ubierze błękitną bluzkę i białe jeansy, a buty to będą superstar'y. Zadowolona wyszła z pomieszczenia i skierowała się do łazienki. Ściągnęła liliową piżamkę, założyła bieliznę i przygotowane wcześniej ciuchy. Zabrała się za robienie makijażu, czyli kreski przy oczach, musnęła lekko rzęsy maskarą, przypudrowała na różowo policzki i usta pomalowała czerwoną szminką. Swoje długie blond włosy uczesała w niedbałego koka. Zabierając swoją piżamkę wyszła z łazienki. Podeszła do łóżka i położyła na nim fioletowy materiał, a zabrała z niego swojego złoto-różowego IPhone'a. Wyszła ze swojego pokoju u zbiegła po kręconych schodach.
-Dzień dobry. - przywitała się z rodzicami, którzy siedzieli w salonie popijając kawę i czytając gazety.
-Witaj Ludmiło. Jak się spało córeczko? - uśmiechnęła się do niej kobieta przed czterdziestką.
-Wyśmienicie. - odwzajemniła gest.
-To dobrze, idź coś zjeść. - dodał ojciec. Dziewczyna nic nie mówiąc skierowała się do kuchni, w której krzątała się ich gosposia - Olga. Przemiła kobieta przed sześćdziesiątką.
-Dzięń dobry Olguś. - pocałowała ją w policzek.
-Dzień dobry aniołku. - odpowiedziała uśmiechnięta. -Tutaj masz swoje ulubione naleśniki ze szpinakiem.
-Dziękuję. - uśmiechnęła się i zabrała za jedzenia śniadania. -Gdzie poszła Vilu? - zapytała pomiędzy kolejnymi gryzami.
-Powiedziała, że ma dzisiaj zajęcia z jeździectwa. - odpowiedziała jej czarnowłosa.
-Jak zjem to pójdę pooglądać. - napiła się wody, którą w międzyczasie postawiła Olga.
Podeszła do ogrodzenia i przyglądała się poczynaniom młodszej siostry. Bawiło ją to, że nie potrafiła wejść nawet na konia, a jak jej się to udało to siadła tył na przód.
-Nie śmiej się! - krzyknęła młoda Ferro, która zauważyła siostrę.
-Jak mam się nie śmiać, kiedy to jest takie zabawne? - zaśmiała się głośniej.
-Z czego tak się śmiejesz? - podszedł do niej Verdas i Pasquarelli.
-Patrz na nią i spróbuj się nie zaśmiać. - wskazała na brunetkę, która na widok Leona spadła z konia. -Vils nic ci nie jest. - Ludmiła od razu przeskoczyła przez ogrodzenie i podbiegła do siostry, to samo zrobili chłopacy.
-Nie, tylko dupa mnie boli. - stęknęła.
-No nie dziwię ci się. - zaśmiał się Pasquarelli.
-Nie śmiej się z niej. - oburzyła się blondynka.
-Sama się przed chwilą z niej śmiałaś.
-Ale ja mogę, jestem jej siostrą.
-A ja przyjacielem.
-Dość! - zachichotała Violetta. -Wy się tak słodko kłócicie. - dodała, przez co została obdarowana zirytowanym spojrzeniem siostry.
-Wcale nie. - odpowiedziała blondynka.
-Ja tam uważam, że V. ma racje. - dodał Leon.
-A ciebie nikt nie prosił o zdanie! - powiedzieli w tym samym czasie Włoch i Argentynka. Młodsza Ferro zaczęła się śmiać, a Verdas podniósł ręce w geście obronnym i dołączył do V.
-Dobra ogar. - powiedziała. -Violu patrz jak się wsiada na konia. - dodała i podeszła do Rosie, białego konia. Jedna noga tu, druga przygotwana do skoku i odbiła się od ziemi po czym zasiadła na siodle.
-Brawo. - zaczął klaskać. Specjalnie lubił denerwować tak blondynkę.
-Zamknij się Fede. - syknęła.
*22 listopada, 16:49*
Jeszcze raz przejrzała się w lustrze i musiała przyznać, że wygląda naprawdę ślicznie. Złote loki opadające kaskadą na jej ramiona, kremowa sukienka, czarne, lakierowane szpilki i delikatny makijaż z czerwoną szminką.
-Chodź Lu. Nie musisz się tak stroić. - podeszła do niej brunetka. Miała na sobie fioletową sukienkę do kolan, dół był z tiulu, a góra była przeplatana koronką. Włosy miała z jednej strony spięte, a z drugiej opadały jej na ramię, makijaż miała lekki z różowymi ustami.
-Ślicznie wyglądasz. - skomplementowała młodszą siostrę.
-Ty też wyglądasz cudownie. - przytuliła ją delikatnie.
Bal trwa już od czterech godzin. Ludmiła tańczy cały czas z jakimś chłopakiem. Wydaje się być bardzo miły, cały czas ją komplementuje i przytula. Najgorsze jest to, że nie chce ściągnąć maski.
-No proszę. Chcę zobaczyć twoją twarz. - powiedziała smutna blondynka.
-Nic z tego. Nie mogę ci powiedzieć. - odpowiedział.
-Wiesz, ja już chyba pójdę. - odpowiedziała zrezygnowana i wyrwała się z jego objęć. Szybko wyszła z sali i udała się na dwór. Zadzwoniła po szofera i pojechała do domu.
*24 listopada*
-Vils, naprawdę mi się z nim świetnie tańczyło, ale nie chciał pokazać twarzy, ani powiedzieć jak się nazywa. Podał tylko swoje inicjały, które za dużo mi nie mówią. - przytuliła różową poduszkę siostry.
-A jakie to inicjały? - zapytała i pogłaskała blondynkę po plecach.
-F.P. - westchnęła. Brunetka ledwo powstrzymywała wybuch śmiechu.
-Naprawdę się nie domyślasz? - zapytała. Dziewczyna pokręciła przecząco głową. -Posłuchaj głosu serca, ono zawsze ci pomoże. - uśmiechnęła się.
-Ale jak ma mi pomóc skoro, ja go nie znam?
-Znasz, znasz. Nawet bardzo dobrze.
-Co? Skąd wiesz?
-Nie ważne. A teraz sorka Lu, ale muszę się uczyć.
-Dobra, pa. - powiedziała wstając z łóżka młodszej siostry. Wyszła z pokoju i skierowała się do swojego różowego królestwa.
-Dzień dobry. - uśmiechnęła się do kobiety.
-Cześć Lu. Wchodź. Leon jest u siebie. - uśmiechnęła się do niej przyjaźnie. Blondynka szybko przeszła do pokoju Verdasa. Już miała otwierać drzwi, kiedy zobaczyła, że są lekko uchylone, a przez nie widać Vils, Federico i Leona. A mówiła, że musi się uczyć. - pomyślała wściekła. Usłyszała też swoje imię.
-Fede musisz powiedzieć to Ludmile. Ona przez to zwariowała. - usłyszała rozbawiony głos siostry.
-Nie mogę jej tego powiedzieć.
-Ale one dzisiaj cały ranek leżała u mnie w pokoju i żaliła się, że nie chciałeś pokazać twarzy albo zdradzić imienia. I ona naprawdę nie domyśla się, że F.P. to twoje inicjały. - usłyszała. Powoli zaczęła łączyć fakty.
"Przytliła się do jego torsu zamykając oczy i rozkoszując się jego pięknym zapachem"
"Chociaż nie widziała jego twarzy, to przez otworzy na oczy mogła zobaczyć jego piękne czekoladowe tęczówki"
"Kiedy usłyszała ten jego melodyjny śmiech to aż nogi się pod nią ugięły"
Czekoladowe tęczówki ma przecież Federico, ten cudowny zapach, melodyjny śmiech. I jeszcze to F.P. Federico Pasquarelli Federico Pasquarelli. Dlaczego wcześniej na to nie wpadła? Przecież to było takie oczywiste. Odważnie popchnęła drzwi i weszła do pokoju. Nagle ich rozmowy ucichły i wszystkie, trzy pary oczu spojrzały na nią.
-Hej Lu. - pierwszy odezwał się Leon. Blondynka nadal się nie ruszała. Wpatrywała się gniewnie to w Pasquarelliego to w młodą Ferro.
-Lu coś się stało? - zapytała Violetta.
-Już nie udawajcie. Od samego początku wiedziałaś, że to Federico, a mimo to robiłaś ze mnie idiotkę i teraz się jeszcze ze mnie śmiałaś. - powiedziała. Nigdy nie spodziewała się czegoś takiego po siostrze. Violetta zawsze mówiła prawdę.
-Lu to nie tak. - podeszła do niej brunetka. Bała się, ze przez to, że ją okłamała i nie wyznała prawdy znienawidzi ją. A ona była jej najlepszą przyjaciółką, oprócz siostry była właśnie jej najlepszą przyjaciółką.
Nie ważne. - powiedziała i wyszła. Wybiegła z domu Verdasów, nie zwracając uwagi na pytania Pani Mony.
Nagle poczuła na nadgarstku lekki ucisk. Odwróciła głowę w tamtą stronę i spotkała się z czekoladowymi tęczówkami.
-Ludmiła to nie tak. Daj mi to wyjaśnić. - powiedział błagalnie. Bał się, że ją teraz straci.
-Co tu wyjaśniać Fede? Zażartowaliście sobie ze mnie. - odpowiedziała łamiącym się głosem. On bez chwili zawahania przygarnął ją do siebie i mocno przytulił.
-To nie tak. To nie był żaden żart. To co wtedy mówiłem na balu było najszczerszą prawdą. - szepnął jej we włosy.
-Co? - odsunęła się od niego i spojrzała na jego twarz, która aktualnie znajdowała się bardzo blisko jej twarzy.
-Zakochałem się w tobie Lu. - odpowiedział bez żadnych ogródek.
-Fede.. ja.. ja.. - jąkała się, bo naprawdę nie spodziewała się takiego wyznania z jego strony. Myślała, że ma ją tylko za zwykłą przyjaciółkę.
-Wiem, nie czujesz tego samego. - odpowiedział smutny.
-A skąd możesz to wiedzieć? - zapytała uśmiechając się lekko.
-Czyli że? - nagle jakby odżył.
-Kocham cię Fede. - odpowiedziała. On nic więcej nie powiedział tylko pocałował namiętnie jej krwistoczerwone usta. Tak bardzo chciał poczuć ich smak od bardzo dawna.
-Leon ona mi nie wybaczy. - załkała brunetka.
-Spokojnie Violu. Fede jej wszystko wyjaśni. - przytulił ją mocno. Nienawidził jak ona płakała. -Proszę nie płacz, bo mnie to boli.
-Czemu? - podniosła głowę żeby spojrzeć mu w oczy.
-Bo nienawidzę kiedy cierpisz. - odpowiedział.
-A czemu? - uśmiechnęła się lekko.
-Bo nienawidzę, jak miłość mojego życia płacze. - powiedział.
-Jestem miłością twojego życia? - uśmiechnęła się szeroko.
-Tak od bardzo... - nie mógł dokończyć, ponieważ Violetta złączyła ich usta w pocałunku.
-----
To jest chyba najdłuższy one shot jaki kiedykolwiek pisałam :D
No ale wytrzymać ze mną pół roku jest nierealne, ale Wy dałyście radę, więc one shot musi być długi :))
I tak się zastanawiam czy będzie wam się chciało to czytać XD
Wgl pisałam go przez 4h ;-; I moje ręce odpadają :c
I jeszcze głowa mnie boli, ale musiałam go napisać.
A tak wgl, to pół roku minęło w październiku xd Ale ćśś :D
No to tyle :)
Jeszcze raz Wam dziękuję♥
Kocham♥♥♥
Ola.
Gratuluję!!!
OdpowiedzUsuńA one shot był naprawdę świetny.
Już nie mogę się doczekać roku tego bloga.
Ahh, nie będę pisać za dużo (szkołaaa), ale dodam jeszcze, że naprawdę cieszę się, że twój blog i ty tyle osiągneliście.
Pozdrawiam.
~Anonim Juleśka ❤
Jeejku :3
UsuńDziękuje bardzo <33
Pozdrawiam ^^
Wrócę
OdpowiedzUsuńGratuluję pół roku bloga! Fajny OŚ ;)
OdpowiedzUsuńDziękuje <33
UsuńGratulacje!
OdpowiedzUsuńW pełni zasłużyłaś i mam nadzieję, że będzie jeszcze więcej wyświetleń, co jest z resztą oczywiste.
Os cudowny ^^
Chłopacy tacy romantyczni.
Buziaki:*
Dziękuje <3333 :3
UsuńBuziaki :*
Gratulacje!! <3
OdpowiedzUsuńŚwietny One Shot! ^^
Wiem, że nie długi kom, ale muszę wkuwać xD
Zapraszam do mnie :)
Kocham <33
I jeszcze raz gratuluję!
Dziękuje <33
UsuńKocham<33
Gratulacje!!
OdpowiedzUsuńZasłużyła s!
Cudowne <3
Kc <3
*.*
Dziękuje misiu <333
UsuńKocham <3
Gratuluję Złotko!
OdpowiedzUsuńŚwietny One shot ze wspniałej okazji <3
a ja się spóźniłam , ale zyczę dalszych sukcesów
i bądź z nami jak najdłużej
kocham <33
~RiCzI