"Baby, you're perfect.
Baby, you're perfect."
Baby, you're perfect."
~One Direction || Perfect♥
Perspektywa Ludmiły:
-Nic ci nie jest? - jego głos wyrwał mnie z transu.
-Nie, dzięki. - odpowiedziałam i wyszłam z autobusu. Skierowałam się w stronę miejsca pracy. Nienawidzę tam pracować, ale tylko tam mogę pracować po południu i nie przez całą noc. Popchałam drewniane drzwi od zaplecza i weszłam do środka. Swoje rzeczy zostawiłam w szafce. Zamykając ja na kluczyk, który wylądował w kieszeni spodni, skierowałam się do baru.
-Hej Lu.
-Hej Vi. - przywitałam się przyjaciółką buziakiem w policzek.
-Co się stało? - spojrzała mi w oczy.
-Nic. - uśmiechnęłam się słabo.
-Znowu? Ludmiła musisz pójść na policje. Przecież to jest kazirodztwo, a do tego ojciec się nad tobą znęca. To nie jest normalna rodzina! - podniosła głos.
-Vittoria, ja choćbym chciała to nie mogę tego zrobić. Ojciec pilnuje mnie albo oddaje mnie w "ręce" Diego. - zrobiłam palcami cudzysłów.
-No już. - przytuliła mnie. -Przepraszam za to uniesienie, ale to naprawdę nie jest normalne. - szepnęła.
-Dziewczyny koniec obściskiwania się! Do roboty. - podszedł do lady nasz szef.
-A co zazdrosny jesteś Mike? - zaśmiała się Vittoria. Swoją drogą mogliby być świetną parą.
-O kogo? O kogoś takiego jak Ferro? - zaśmiał się. Zgromiłam go wzorkiem i zaczęłam bić go ścierką, która leżała na blacie.
-Nie żyjesz. - syknęłam. On zaczął uciekać, a ja biegłam za nim. Nagle się zatrzymał, a ja wpadłam na jego plecy. -Informuj, jak będziesz się zatrzymywać. - zaczęłam masować bolący nos.
-To za mną nie biegaj tylko bierz się do pracy.
-Pff, ty też mógłbyś nam pomóc. - prychnęła Vi.
-Ale ja muszę ogarnąć barek. - wystawił jej język.
~*~
-Wodę mineralną. - usłyszałam głos. Bez odrywania wzroku od gazety podałam mu wodę. -Może byś się wzięła do roboty, a nie tylko gazetki czytasz. - prychnął. Podniosłam głowę. No ludzie no!
-Coś jeszcze podać? - zapytałam od niechcenia.
-Nie. - odpowiedział, a raczej syknął. Przewróciłam oczami. Nagle on złapał mnie za nadgarstek. -Na mnie myszko nie przewraca się oczami. - zaczął go ściskać.
-Możesz mnie puścić. - odpowiedziałam obojętnie udając, że mnie to nie boli. A tak naprawdę to miałam ochotę się rozpłakać. Nie dość, że boli mnie on od wczoraj, jak ojciec mnie szarpał, to jeszcze on.
-Przeproś. - warknął ściskając mocniej. Już nie wytrzymałam i pisnęłam.
-Puść mnie.
-Nadal nie usłyszałem przepraszam. - złapał mnie za drugą rękę.
-Nie będę przepraszam takiego idioty. - syknęłam. Teraz to umierałam. Nie czułam już palców, u obu rąk. -Przepraszam. - szepnęłam prawie niesłyszalnie.
-Słucham? - pociągnął mnie w swoją stronę.
-Przepraszam. - szepnęłam.
-Grzeczna dziewczynka. - szepnął i pocałował mój policzek, puszczając ręce. Odszedł, a ja zsunęłam się w dół i zaczęłam rozmasowywać nadgarstki, które teraz były całe sine.
~*~
Założyłam torebkę na ramię i wyszłam z baru. Wyciągnęłam telefon z kieszeni u sprawdziłam która godzina - 22:28. Wciągnęłam powietrze. Szłam wolno chodnikiem, kiedy nagle obok mnie zatrzymało się czarne Ferrari. Nie zwracając na to uwagi szłam dalej. Kiedy otworzył szybę i powiedział żebym weszła, ja wyciągnęłam słuchawki z torebki i włączyłam muzykę. Nagle poczułam ręce na biodrach. Wzdrygnęłam i szybko się odwróciłam.
-Czego ty ode mnie chcesz? - zapytałam wypuszczając powietrze z płuc.
-Chce cie podwieźć do domu, bo już jest późno. - odpowiedział wzruszając ramionami.
-Nie dzięki. - odwróciłam się i zaczęłam iść.
-To nie była prośba, tylko rozkaz. - powiedział i wziął mnie na ręce.
-Puść mnie! - krzyczałam, ale i tak wylądowałam u niego w samochodzie. Swoją drogą, jak mnie tak niósł to ładnie pachniał.
-Zapnij pasy. - wszedł do środka, od razu zamykając zamki w drzwiczkach.
-Spokojnie, nie ucieknę. Bo pewnie i tak byś mnie znalazł. - prychnęłam zapinając pas.
-Nie marudź okej? - odpalił silnik i ruszył.
-W ogóle skąd wiesz gdzie mieszkam i gdzie pracuje? Śledzisz mnie? - zapytałam, a on wybuchnął śmiechem.
-Ja wiem dużo więcej mała. - odwrócił głowę w moją stronę. I dopiero teraz zauważyłam, że jest niesamowicie przystojny. Pełne usta, które chciałabym poczuć na swoich, duże czekoladowe oczy. I ten uroczy uśmiech, który gościł się teraz na jego twarzy. -Coś nie tak? Bo patrzysz się na mnie jakbyś zobaczyła anioła. - zaśmiał się melodyjnie.
-Nie, tak jakoś. - zażenowana odwróciłam głowę w stronę szyby.
~*~
But if you like causing trouble up in hotel rooms,
And if you like having secret little rendezvous,
And if you like to do the things that you know we shouldn’t do,
Baby, I’m perfect, baby I’m perfect for you,
And if you like midnight driving with the windows down,
And if you like going places we can’t even pronounce,
And if you like to do whatever you’ve been dreaming about,
Baby you’re perfect, baby you’re perfect
So, let’s start right now. - nuciłam sobie pod nosem przeglądając różne konta społecznościowe na telefonie.
And if you like having secret little rendezvous,
And if you like to do the things that you know we shouldn’t do,
Baby, I’m perfect, baby I’m perfect for you,
And if you like midnight driving with the windows down,
And if you like going places we can’t even pronounce,
And if you like to do whatever you’ve been dreaming about,
Baby you’re perfect, baby you’re perfect
So, let’s start right now. - nuciłam sobie pod nosem przeglądając różne konta społecznościowe na telefonie.
-Ludmiła! - usłyszałam walenie w drzwi. Boże czego on chce?
-Co chcesz tato? - zapytałam otwierając drzwi. Pomimo tego co mi robi, zawsze będzie moim tatą.
-O jedną stówę za mało! - pokazał mi plik pieniędzy.
-Ja też muszę coś mieć. - odpowiedziałam.
-Słuchaj gówniaro. - wepchnął mnie wgłąb pokoju. -Ty to możesz mieć, ale gówno! - splunął na mnie i popchał na ścianę. Uderzyłam głową w szarą powierzchnie i zaczęłam zsuwać się w dół. -Wstawaj jak do ciebie mówię! - pociągnął mnie za włosy. -Dawaj tą stówę!
-Nie mam. - odpowiedziałam prawie bezgłośnie.
-To gdzie ją już straciłaś?!
-Kupiłam ci prezent na urodziny. - odpowiedziałam.
-No ciekawe co mi kupiłaś? Kubek z napisem najlepszy tatuś na świecie? - prychnął.
-Nie. - odpowiedziałam.
-To co szczylu?
-Mogę wstać i ci go dać?
-Rusz się. - wstałam i podeszłam do szafy, z której wyciągnęłam skrzynkę pełną po brzegi.
-No nareszcie do czegoś się przydałaś. - pierwszy raz od 17 lat mnie pochwalił. Zabrał skrzyknę i wyszedł z pokoju. Ja natomiast rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać. Dlaczego akurat ja? Dlaczego nie ktoś inny?
------
Okej.
Mi się podoba :D
Mam nadzieję, że Wam również :**
Kocham♥♥♥
Ola.
Niezły!
OdpowiedzUsuńLL
Dziękuję♥♥
UsuńCuuuuudooooo❤❤❤❤
OdpowiedzUsuńDziękuję♥♥
UsuńAjajajaj, biedna Lu...
OdpowiedzUsuńAle widzę że wątek romanyczny już się rozkręca (miłość rośnie wokół naaas).
Rozdział jak zwykle świetny, nic dodać, nic ująć.
Czekam na ciąg dalszy.
Pozdrawiam.
~Anonim Juleśka ❤
Jejku kocham tą piosenkę :3 :D
UsuńDziękuję♥♥
Również pozdrawiam ♥
Boski :-*
OdpowiedzUsuńDziękuję ♥♥
UsuńCudo
OdpowiedzUsuńKc <3
Dziękuję ♥♥
UsuńKc too :*
Jest super. Mega mi się podoba. Zapraszam do mnie:
OdpowiedzUsuńhttp://lahistoriadeamor-fedemila.blogspot.com/2015/11/dificil-amor-ii_14.html?m=1
Dziękuję ♥♥
OdpowiedzUsuńMożesz mnie zabić♥ ;c
OdpowiedzUsuńNo ale szkoła :((
Jestem tak zła na babkę od chemii, bo dostałam -50 za niby narażenie życia Kaśki, a tak naprawdę to ona mnie popchała, a ja jej tylko oddałam (:>) -.-
No nie ważne :D
Ale wiedz, że wszystko czytałam♥
Rozdział śliczny :3
Zły Federico mi się podoba ^^
Jest taki mrrr i grrr i wrrr :33 XD
Wgl, Paweł popsuł mi telefon -.- Siedziałam sobie na ławce i czytałam blogi, a on nagle przebiegł koło mnie i wytrącił mi go z ręki i dupa ;c -.- Roztrzaskał się na małe kawałeczki ;c
Dobra, bo znowu piszę nie o tym o czym trzeba XD
Na początku myślałam, że Vittoria to Violetta, bo to Vi tak Violetta :D
Przyznaje się, nie patrzałam jacy są bohaterowie bo już mi się nie chciało :> Nie bij :D
Nie rozumiem Federico xdd
Najpierw sprawia jej ból, a później jest milusi xd Ale chyba wiem na czym się wzorujesz :> Spokojnie nie powiem :D
I to jak wziął ją na ręce *o* I jak na początku ją złapał *co z tego, że było to w poprzednim rozdziale xD* ^.^
Jejku słodziaki z nich są :D :33333 <33
Chyba się trochę rozpisałam :') Ale to dobrze, chociaż nie będziesz się nudzić :D
No to czekam na następny :** Który będzie jutro, bo Jula jest bardzo leniwa i nie chciało jej się wczoraj skomentować XD
No więc pa MARCHEWECZKO♥♥♥ (muszę cię podenerwować :D)
Julian♥
Kaśka -.- nienawidzę jej -.- głupi rudzielec -.-
UsuńI wielkie brawa dla Pawła xD On się chyba n ciebie uwziął xd najpierw skręcił ci kostkę, później cały czas kopał piłką i teraz rozwalił vi telefon :") może on się zakochał? XD
I nie przesadziłaś czasem z długością tego komentarza? XD
Jeszcze raz nazwiesz mnie marchewką to cię zabije OGÓRKU! ;p
Dziękuję kupo :**
O zazdrosny o Vi ;,)
OdpowiedzUsuńFede w złym wydaniu? I like it !
Mi też się podoba !
Wciągnął ją do samochodu haha ;,)
,,I tak byś mnie znalazł" ;,)
On taki kochany
Lu się napaliła troszkę ;,))
nie wierzę w nich :D
...........
Biedna Luśka
Czemu jej ojciec jest takim zjebem?
Ja na jej miejscu bym mu oddała, frajer jeden
Czekam z niecierpliwością na następny!
kc
~RiCzI