"Chce do jednego miejsca na ziemi, gdzie problemy przestają mieć znaczenie"
~Kasia Wilk&Mezo || Sacrum
Perspektywa Ludmiły:
Obudził mnie mój budzik w telefonie. Sięgnęłam po urządzenie i wyłączyłam je. Przetarłam zaspane oczy i je otworzyłam. Pomrugałam parę razy, aby przyzwyczaić się do jasności. Ściągnęłam z siebie kołdrę, przez co przeszedł mnie zimny dreszcz. Na nogi włożyłam moje czarne, popsute kapcie. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej czarne rurki z dziurami na kolanach i szary, wyciągnięty sweter. Zabierając jeszcze z komody bieliznę, skierowałam się do łazienki. Zakluczyłam drzwi i zaczęłam ściągać moja fioletową piżamkę. Weszłam pod prysznic i obmyłam się szybko letnią wodą. Wyszłam i zaczęłam wycierać się zielonym ręcznikiem. Gdy byłam już sucha założyłam bieliznę i wcześniej przygotowane ciuchy. Podeszłam do lusterka i zaczęłam rozczesywać moje długie blond włosy. Uczesałam je w wysoką kitkę i zabrałam się za robienie makijażu. Zrobiłam kreski przy oczach i pomalowałam rzęsy, a do tego czerwona szminka. Gdy byłam już ubrana i umalowana wyszłam z łazienki. Z pokoju wzięłam jeszcze tylko torbę, w której miałam najpotrzebniejsze rzeczy i książki. Telefon wsadziłam do tylnej kieszeni spodni. Wyszłam po chichu z pokoju. Na palcach zeszłam ze schodów i od razu wbiegłam do korytarza. Założyłam szybko czarne forsy i wyszłam z domu. Szybko wyszłam z podwórka i skierowałam się na przystanek autobusowy, na którym stał jakiś nowy chłopak.
-Ludmiła! - usłyszałam swoje imię. Odwróciłam się w tamtą stronę.
-Nata! - przytuliłam przyjaciółkę.
-Ubrałaś się jak na wiosnę. - prychnęła.
-Przecież jest ciepło. - wywróciłam oczami.
-No tak bo 9°C to jest naprawdę upał. - prychnęła.
-Mi jest ciepło. - wystawiłam jej język.
-Dobra chodź, autobus przyjechał. - wskazała na czerwono-pomarańczowy pojazd. Weszłyśmy, ale nasze stałe miejsce zostało zajęte przez tego nowego chłopaka.
-Przepraszam, ale to jest nasze miejsce. - pierwsza odezwała się Natalia.
-A jest gdzieś wygrawerowane, że są to wasze miejsca?
-Nie, ale my tu zawsze siadamy. - odpowiedziała zirytowana.
-Nata daj spokój. - szepnęłam.
-Nie dam spokoju Ludmi. - rzekła.
-Niech jedna tu siada, a druga gdzieś indziej. - odpowiedział.
-Nie! My zawsze siadamy razem.
-Natalia, postoimy. Trudno. - pociągnęłam przyjaciółkę. Ta wywróciła oczami i wypuściła powietrze z płuc.
~*~
-No heeej. - usłyszałyśmy ten przesłodzony głosik. Odwróciłyśmy się w tamtą stronę.
-Co chcesz Violu? - zapytałam równie przesłodzonym głosikiem i do tego zamrugałam parę razy rzęsami udając brunetkę.
-Nic, nie mogę się przywitać z moimi koleżankami?
-Nie. - odpowiedziałam stanowczo i ściągnęłam jej rękę ze swojego ramienia.
-Pff, po co ja tracę na was czas. - prychnęła.
-Po co tracisz czas przy robieniu makijażu? - zapytałam. -Przecież i tak nie wyładniejesz. Buźka. - powiedziałam. Odeszłyśmy od niej śmiejąc się w najlepsze.
-Dobree! - przybiła mi piątkę.
-A jej mina bezcenna. - zaśmiałyśmy się.
~*~
-Cześć Naty. - pocałowałam czarnowłosą w policzek i skierowałam się powoli do domu. O ile mogę to nazwać domem. Po cichu weszłam do środka.
-No nareszcie jesteś! - usłyszałam krzyk ojca z pokoju. No to mam przesrane. -Dawaj pieniądze. - podszedł do mnie.
-Nie mam, dzisiaj dopiero będę miała wypłatę, a do pracy mam na 17. - odpowiedziałam cichutko.
-Gówno mnie to obchodzi. - szarpnął mnie za rękę, a później popchał na ścianę. -Dawaj hajs dziwko! - krzyknął na cały dom. Łzy leciały mi po policzkach. Przez ten krzyk wyszedł nawet Diego z pokoju. Spojrzał na mnie i zaczął się po cichu śmiać.
-Młody masz ją. Ale puść ją o 16:30, żeby zdążyła do pracy. - chłopak zszedł po schodach i podszedł do mnie. Pociągnął mnie za włosy, żebym wstała.
-Chodź. -mruknął.
~*~
Wyszłam z jego pokoju cała we łzach. Zeszłam na dół, założyłam buty i wyszłam z domu. Z torebki wyciągnęłam chusteczki, którymi chwilę później wycierałam moje policzki. Całę szczęście, że mam wodoodporny tusz. Pociągnęłam nosem i skierowałam się na przystanek autobusowy. Na którym znowu był ten chłopak. Co on tu mieszka? Czy co? Przeszłam obok niego i podeszłam do rozkładu jazdy. Pociągnęłam nosem i wytarłam ciągle spływające łzy.
-Wszystko w porządku? - usłyszałam głos.
-Tak, tak. - odwróciłam się w stronę siwiejącej pani.
-Ale na pewno? - zapytała podchodząc bliżej.
-Tak, to po prostu alergia. - wymyśliłam coś na poczekaniu, a chłopak słysząc to parsknął śmiechem.
-A bierzesz jakieś leki?
-Tak, proszę się nie martwić. -odpowiedziałam.
-No dobrze. - i odeszła. Nareszcie przyjechał autobus. Usiadłam na swoim miejscu i czekałam aż ruszy. Wzdrygnęłam się, kiedy ktoś koło mnie usiadł. Przecież nikt oprócz Naty ze mną nie siada. Odwróciłam głowę w tamtą stronę.
-Czemu płakałaś? - zapytał.
-A po co ci to wiedzieć? - odwróciłam głowę w stronę okna.
-Po prostu się pytam mała. - odpowiedział mi. Prychnęłam i wstałam, aby wysiąść na dobrym przystanku. Gdy już stałam autobus niespodziewanie się zatrzymał, a ja poleciałabym na drzwi, gdyby nie czyjeś ręce. Odwróciłam głowę i spotkałam się z czekoladowymi tęczówkami.
----------
Ej! XD
Chyba coraz lepiej piszę albo mi się wydaje xd
Mi się osobiście rozdział podoba ;33
Oceniajcie :**
A teraz dokładniejsze wyjaśnienia :D
Nie ma tego opowiadania z istotami nadnaturalnymi, bo po prostu mój pomysł, moja wizja na to opowiadanie wyparowała. Ja jestem osobą, która ma 10000 myśli na minutę. Strasznie przepraszam, że go nie ma, ale nie chcę pisać czegoś, na co straciłam ochotę. Mam nadzieję, ze mnie nie zabijecie :** I mam nadzieję, że to opowiadanie przypadnie wam do gustu ;))
Kocham♥♥♥
Ola.
~*~
Wyszłam z jego pokoju cała we łzach. Zeszłam na dół, założyłam buty i wyszłam z domu. Z torebki wyciągnęłam chusteczki, którymi chwilę później wycierałam moje policzki. Całę szczęście, że mam wodoodporny tusz. Pociągnęłam nosem i skierowałam się na przystanek autobusowy. Na którym znowu był ten chłopak. Co on tu mieszka? Czy co? Przeszłam obok niego i podeszłam do rozkładu jazdy. Pociągnęłam nosem i wytarłam ciągle spływające łzy.
-Wszystko w porządku? - usłyszałam głos.
-Tak, tak. - odwróciłam się w stronę siwiejącej pani.
-Ale na pewno? - zapytała podchodząc bliżej.
-Tak, to po prostu alergia. - wymyśliłam coś na poczekaniu, a chłopak słysząc to parsknął śmiechem.
-A bierzesz jakieś leki?
-Tak, proszę się nie martwić. -odpowiedziałam.
-No dobrze. - i odeszła. Nareszcie przyjechał autobus. Usiadłam na swoim miejscu i czekałam aż ruszy. Wzdrygnęłam się, kiedy ktoś koło mnie usiadł. Przecież nikt oprócz Naty ze mną nie siada. Odwróciłam głowę w tamtą stronę.
-Czemu płakałaś? - zapytał.
-A po co ci to wiedzieć? - odwróciłam głowę w stronę okna.
-Po prostu się pytam mała. - odpowiedział mi. Prychnęłam i wstałam, aby wysiąść na dobrym przystanku. Gdy już stałam autobus niespodziewanie się zatrzymał, a ja poleciałabym na drzwi, gdyby nie czyjeś ręce. Odwróciłam głowę i spotkałam się z czekoladowymi tęczówkami.
----------
Ej! XD
Chyba coraz lepiej piszę albo mi się wydaje xd
Mi się osobiście rozdział podoba ;33
Oceniajcie :**
A teraz dokładniejsze wyjaśnienia :D
Nie ma tego opowiadania z istotami nadnaturalnymi, bo po prostu mój pomysł, moja wizja na to opowiadanie wyparowała. Ja jestem osobą, która ma 10000 myśli na minutę. Strasznie przepraszam, że go nie ma, ale nie chcę pisać czegoś, na co straciłam ochotę. Mam nadzieję, ze mnie nie zabijecie :** I mam nadzieję, że to opowiadanie przypadnie wam do gustu ;))
Kocham♥♥♥
Ola.
Wrócę!
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że będzie świetny.
OdpowiedzUsuńTaki....no aż brak słów.
Świetny pomysł na historię, wprost genialny.
Ahh...biedna Lu. Dobrze, że ma Nalalię. No i pewnie niedługo jeszcze jedną osobę.
Pozdrawiam i życzę weny.
~Anonim Juleśka ❤
Dziękuję ♥♥
UsuńRównież pozdrawiam :**
To jest świetne :) Diego w roli jeszcze bardziej niegrzecznego chłopca? Podoba mi się ;) Choć żal mi Lu. A ja słucham sobie Mechi i Rugga :) Czekam na next!
OdpowiedzUsuńLL
Dziękuję ♥♥
UsuńWszystko naj w twoim wykonaniu!!!!!
OdpowiedzUsuńGenialnie stworzyłaś to opowiadanie.
Pomysł jeszcze lepszy niż poprzedni!!!!!
Serio ty piszesz(choć już wydawałoby się, że się nie da) coraz lepiej!!
Nie mam bladego pojęcia jak to robisz.
Mam nadzieje, że będziesz długo pisała tę historie.
A jeśli chodzi o tego chłopaka to Fede?
Albo Leon chociaż bardziej jestem przy postawieniu na Fede.
tak ........ to musi być on
Czemu Diego zły?
Chociaż w końcu ktoś musi.
Mam nadzieje, że ojcec Lu będzie giną w ciężkich męczarniach i nigdy nie zazna szczęścia. Rzuć go do morza pełnego rekinów, ale najpierw odetnij mu wszystkie kończyny ...........powoli.
♥♥♥Kofam♥♥♥
Dziękuję♥♥
UsuńA co do tego chłopaka to jest raczej oczywiste kim on jest :D
I spokojnie, ojciec jak i Diego będą cierpieć ;d
Kocham♥♥
Genialny <3
OdpowiedzUsuńSuper historia, bardzo wciągająca
Biedna Ludmi :(
Szkoda że Diego jest zły no ale cóż życie XD
Nie mogę się doczekać następnego rozdziału <3
Cudeńko ! ,3
OdpowiedzUsuńwybacz ze tak krótko nadrabiam :(
Nie jest mi dobrze z tym ze nie moge sie rozpisac,
ale kolejne blogi czekaja , wybacz
kocham
RiCzI
Dziękuję ♥♥♥
UsuńI wybaczam :D
Kocham ♥♥