Rozdział jutro, ponieważ mam dużo na głowie.
I przepraszam, że wcześniej was o tym nie powiadomiłam.
To do jutra!
~Ola
poniedziałek, 31 sierpnia 2015
czwartek, 27 sierpnia 2015
One Shot 007 - Fedemila/Leonetta
Para: Fedemila/Leonetta
Rodziaj: Komedia
Uwagi: Bohaterowie mają po pięć lat. Leon i Lu bawią się na zjeżdżalni.
Potem
przychodzą Federico i Violetta,
którzy też chcą pozjeżdżać i Fede spycha
ze zjeżdżalni Ludmile,
która zaczyna płakać.
Federico ma wyrzuty
sumienia, więc zrywa kwiatek i daje go Lusi.
Dziewczyna zawiesza mu
rączki na szyi i daje słodkiego całusa w policzek <3
Perspektywa Ludmily <3
Perspektywa Ludmily <3
Zamawiający: Alexandra Lambre
____________________________
-Leon! Choć na plac zabaw! - zawołałam przyjaciela.
-Nie ce!
-No choć! Bo zacne płakac. - zrobiłam smutną minkę. Brunet westchnął, ale się zgodził.
-Dobla. - odpowiedział. Przytuliłam się do niego i uśmiechnęłam.
-Mamo! Idziemy na dwól. - krzyknęła.
-Sami? - zapytała.
-Tak, damy lade! - unieśliśmy rękę do góry.
-Dobrze, tylko uważajcie na siebie. - powiedziała.
~~~~~~
-Leon popchaj mnie, bo chce zjechać! - powiedziałam.
-No dobla, dobla poczekaj. - odpowiedział i wdrapał się po drabince. Popchał mnie, a ja podnosząc rączki do góry śmiałam się zadowolona.
-Teraz choć ty mnie!
-Dobla, już ide. - odpowiedziałam. Wdrapałam się i popchałam zielonookiego. Zaśmiałam się widząc jak upada na kolana.
-Nie śmiej sie! To nie śmieszne! - krzyknął. Na plac przyszedł jeszcze jeden chłopczyk i dziewczynka.
-Czesć. - przywitałam się z nimi zjeżdżając ze zjeżdżalni.
-Cześc! - odpowiedziała mi dziewczynka.
-Jak masz na imie? - zapytała.
-Violetta, a ty?
-Ludmila. - uśmiechnęłam się.
-To jest mój brat Federico. - powiedziała pokazując palcem na bruneta, który bawił się z Leonem.
-A ten drugi to mój przyjaciel, nazywa się Leon. - uśmiechnęłam się.
-Idziemy do nich? - zapytała.
-Tak! - krzyknęłam i w podskokach ruszyłyśmy w stronę chłopaków.
-Teraz ja! - krzyknęła Viola. Usiadła i czekała aż ktoś ją popcha. Zrobił to Leon.
-A teraz niech ktoś mnie popcha. - powiedział siadając. Popchał go Federico.
-A teraz ja chce. - powiedziałam.
-Nie bo teraz ja. - wepchał mi się brunet.
-Ale teraz ja! - oburzyłam się.
-Nie bo ja! Idź sobie stąd. - powiedział i zepchnął mnie. Upadłam i zdarłam sobie skórkę na kolanie. Zaczęłam płakać.
-Co się stało? - zapytała szatynka.
-Federico mnie popchnął i upadłam. - odpowiedziałam płacząc.
-Federico! - oburzyła się dziewczynka.
~~~~~~
Usiadłam na ławeczkę i otarłam łzy spływające po moich policzkach.
-Przepraszam. - podszedł do mnie chłopak. Wyciągnął rękę i podał mi stokrotkę. Uśmiechnęłam się lekko i przyjęłam kwiatek.
-Dziękuję. - otuliłam jego szyję swoimi rękami i pocałowałam w policzek.
____________________
Okeej xd
Nie wiem czy Ci Olu o takie coś chodziło xd
Ale ja to tak sobie wyobraziłam :D
Mam nadzieję, że Ci się podoba :*
Szczerze? Pierwszy raz widzę takie zamówienie :D
Kocham♥♥
~Ola :***
wtorek, 25 sierpnia 2015
Capitulo 7
"Greed is good, sex is easy, youth is forever."
*Leon*
-Leon, ja-a. - jąkała się.
-Jesteśmy ze sobą od wczoraj, a ty już mówisz, że się puszczam. - powiedziałem.
-Przepraszam. - widziałem w jej oczach łzy. Za bardzo się przejęła.
-Ej mała. - podszedłem do niej i przytuliłem ją. -Spokojnie. - pocałowałem ją w czoło.
-Nie jesteś zły? - zapytała podnosząc głowę.
-Niee, nic się nie stało. - powiedziałem i uśmiechnąłem się lekko.
-Kocham cię. - przytuliła się do mnie mocniej.
-Ja ciebie też.
-No nie wierzę, są ze sobą od wczoraj i już sobie słodzą. - usłyszeliśmy głos blondynki.
-Hej dziewczyny. - powiedziała Viola.
-Mam dla was propozycję. - uśmiechnęła się Lu.
-Już się boję. - zaśmiał Fede. Swoją drogą skąd on się tu wziął?
-A więc, jedziemy do Neapolu! - krzyknęła. Wszyscy jej odkrzyknęli "jej"
*Francesca*
-A jedziemy z Cande? - zapytałam się dziewczyn, które pakują najpotrzebniejsze rzeczy.
-Tak. - odpowiedziała blondyna.
-Leon jest kochany. - powiedziała Viola.
-Czemu? - zapytałam.
-Bo mi wybaczył, że powiedziałam, że poszedł się puszczać. - odpowiedziała, a ja z Luśką wybuchnęłyśmy głośnym śmiechem. -Z czego się śmiejecie?! - krzyknęła, ale widziałam, że też ją to śmieszy.
-Jak mogłaś pomyśleć, że Leon poszedł się puszczać? - zapytała blondynka ciągle się śmiejąc.
-Nie wiem. - odpowiedziała i również się zaśmiała.
-Ej, zamiast się śmiać, mogłybyście się pakować. - do pokoju wszedł Federico i stanął obok Ludmiły. Czy mi się wydaję, czy oni się już pogodzili?
-Jakbyś nie zauważył już jesteśmy spakowane. - odpowiedziała Lu. A jednak nie.
-Dobrze, nie denerwuj się, bo złość piękności szkodzi. Ale co ja gadam? Na ciebie jest już za późno. - powiedział. Boże co on zrobił?
*Ludmiła*
Au, to bolało. Wystawiłam środkowego palca i wyszłam z pokoju trzaskając drzwiami. Skierowałam się do wyjścia z hotelu. Chciałam pobyć sama, ale jak widać nie mogę, bo po kilku minutach przybiegł Włoch. Przyśpieszyłam kroku, ale brunet złapał mnie za nadgarstki.
-Przepraszam. - powiedział odwracając mnie w jego stronę.
-Jesteś chamski. Mieliśmy udawać, ale nie aż tak brutalnie. - odpowiedziałam.
-Chodź tu. - powiedział i rozłożył ramiona. -Przepraszam misia. - po chwili znajdowałam się w jego niedźwiedzim uścisku. Pocałował mnie w czoło, a ja wtuliłam się bardziej w jego twardy tors.
-Co mieliście udawać? - usłyszeliśmy głosy przyjaciół. Odsunęliśmy się od siebie i spojrzeliśmy na nich.
__________________
Okej jest! :D
Przepraszam, że tak późno, ale jest :D
Mam nadzieję, że wam się podoba :)
Chociaż nic ciekawego się nie dzieje :D
Trudno xd
Kocham ♥♥
~Ola :**
-Czemu? - zapytałam.
-Bo mi wybaczył, że powiedziałam, że poszedł się puszczać. - odpowiedziała, a ja z Luśką wybuchnęłyśmy głośnym śmiechem. -Z czego się śmiejecie?! - krzyknęła, ale widziałam, że też ją to śmieszy.
-Jak mogłaś pomyśleć, że Leon poszedł się puszczać? - zapytała blondynka ciągle się śmiejąc.
-Nie wiem. - odpowiedziała i również się zaśmiała.
-Ej, zamiast się śmiać, mogłybyście się pakować. - do pokoju wszedł Federico i stanął obok Ludmiły. Czy mi się wydaję, czy oni się już pogodzili?
-Jakbyś nie zauważył już jesteśmy spakowane. - odpowiedziała Lu. A jednak nie.
-Dobrze, nie denerwuj się, bo złość piękności szkodzi. Ale co ja gadam? Na ciebie jest już za późno. - powiedział. Boże co on zrobił?
*Ludmiła*
Au, to bolało. Wystawiłam środkowego palca i wyszłam z pokoju trzaskając drzwiami. Skierowałam się do wyjścia z hotelu. Chciałam pobyć sama, ale jak widać nie mogę, bo po kilku minutach przybiegł Włoch. Przyśpieszyłam kroku, ale brunet złapał mnie za nadgarstki.
-Przepraszam. - powiedział odwracając mnie w jego stronę.
-Jesteś chamski. Mieliśmy udawać, ale nie aż tak brutalnie. - odpowiedziałam.
-Chodź tu. - powiedział i rozłożył ramiona. -Przepraszam misia. - po chwili znajdowałam się w jego niedźwiedzim uścisku. Pocałował mnie w czoło, a ja wtuliłam się bardziej w jego twardy tors.
-Co mieliście udawać? - usłyszeliśmy głosy przyjaciół. Odsunęliśmy się od siebie i spojrzeliśmy na nich.
__________________
Okej jest! :D
Przepraszam, że tak późno, ale jest :D
Mam nadzieję, że wam się podoba :)
Chociaż nic ciekawego się nie dzieje :D
Trudno xd
Kocham ♥♥
~Ola :**
wtorek, 18 sierpnia 2015
Perdóname ;c
W tym tygodniu naprawdę nie będzie rozdziału.
Ja jadę w sobotę na Meet Up, a w niedziele do domu.
Przez ten tydzień muszę pomagać siostrze, bo obiecałam jej za to, że pozwoliła mi jechać na Meet Up.
I jeszcze nie mam pomysłu na rozdział i razem z Mar kminimy co może w nim być.
Więc naprawdę przepraszam :(
Kocham♥
~Ola :*
niedziela, 16 sierpnia 2015
Capitulo 6
"Every day is another chance to make your dreams come true"
*Leon*
Obudziłem się, a po Federico ani śladu. Jednym zwinnym ruchem odgarniam kołdrę i schodzę z łóżka. Wyciągam czarny t-shirt, granatowe rurki i slipki. Idę do łazienki i tam robię wszystkie czynności.
-Ty gdzie Fede? - zapytał Diego, kiedy wyszedłem z łazienki.
-Nie wiem. Idę zobaczyć do Ludmiły.- odpowiedziałem. Wyszedłem z naszego pokoju i skierowałem się na wyższe piętro. Znalazłem odpowiedni pokój i zapukałem. Po kilkunastu minutach otworzył mi zaspany Włoch w samych slipkach.
-Heej? - powiedziałem.
-Co chcesz? - zapytał po czym ziewnął.
-Nic, nie wiedziałem gdzie jesteś i się martwiłem. - odpowiedziałem.Chłopak spojrzał na mnie rozbawiony po czym oboje wybuchnęliśmy głośnym śmiechem.
-Z czego tak rżycie? - zza drzwi wyszła Ludmiła w samym szlafroku.
-Co wy robiliście, że on jest ledwo żywy i ty w samym szlafroku? - zapytałem rozbawiony.
-Nie to o czym myślisz. - blondynka wystawiła mi język i wróciła do pokoju.
-A tak serio - zwróciłem się do przyjaciela. - co robiliście?
-Nic, położyłem ją spać, a ta zaproponowała żebym został no i poszliśmy od razu spać. A przecież wczoraj trochę popiliśmy. - odpowiedział.
-Noo, też racja.
*Violetta*
-Diego! Gdzie jest Leon! I czemu nie wziął ze sobą telefonu?! - krzyczałam na przestraszonego szatyna.
-Skąd ja mogę wiedzieć?! Polazł szukać Pasquarelliego. - odpowiedział.
-I nie mógł wziąć ze sobą telefonu?! Może poszedł się puszczać! - krzyknęłam.
-Nie, nie poszedłem się puszczać. - usłyszałam za sobą głos Leona. No to mam przesrane, za to jak o nim pomyślałam.
*Ludmiła*
-Jak się czujesz? - zapytał podchodząc do mnie z tym swoim uśmieszkiem.
-Świetnie, ale ja nie mogę dłużej tego utrzymywać w tajemnicy. Muszę komuś powiedzieć. - powiedziałam.
-Jak będziemy gotowi to im powiemy. - odpowiedział i przytulił mnie.
-Ooo! Jesteście razem! - usłyszeliśmy krzyk Fran. Szybko od siebie odskoczyliśmy.
-Nie, nie jesteśmy razem.
-Ta bo uwierzę. - zakpiła. -To jak niby wyjaśnicie, że ty jesteś w samym szlafroku, a ty w samych bokserkach i się jeszcze przytulaliście? - uniosła pytająco brew.
-No bo.. - zaczął brunet.
-Dziękowałam mu za to, że się wczoraj mną zajął, jak byłam pijana, a jesteśmy w samej bieliźnie, bo on u mnie spał i dopiero wstaliśmy. - powiedziałam.
-Aaa. Szkoda, że nie jesteście razem. - posmutniała.
-Ale wiesz jeszcze nigdy nic pewnego. - powiedział Fede, a ja zmroziłam go wzrokiem.
-Wiesz, możesz już iść. - powiedziałam w stronę Włocha.
-Tak, idę. Cześć. - odpowiedział. Ubrał szybko swoje ciuchy i wyszedł.
-Idziemy dzisiaj na miasto z Cande? - zapytała.
-Pewnie, musimy jeszcze znaleźć Vilu. - powiedziałam.
-Słyszałam, jak darła się na Diego i pytała się gdzie jest Leon. - zaśmiała się Włoszka, a ja razem z nią.
_____________________________
Tam, tam, taaam! :D
Jednak udało mi się napisać go w 20 minut xd
Więc jednak się dzisiaj pojawi :))
Ale strasznie krótki ;cc
Przepraszam za to ;c
Podsumowując:
-Violetta powiedziała, że Leon poszedł się puszczać XD
-Federico i Ludmiła coś ukrywają :>
Kocham♥♥
~Ola :**
-Heej? - powiedziałem.
-Co chcesz? - zapytał po czym ziewnął.
-Nic, nie wiedziałem gdzie jesteś i się martwiłem. - odpowiedziałem.Chłopak spojrzał na mnie rozbawiony po czym oboje wybuchnęliśmy głośnym śmiechem.
-Z czego tak rżycie? - zza drzwi wyszła Ludmiła w samym szlafroku.
-Co wy robiliście, że on jest ledwo żywy i ty w samym szlafroku? - zapytałem rozbawiony.
-Nie to o czym myślisz. - blondynka wystawiła mi język i wróciła do pokoju.
-A tak serio - zwróciłem się do przyjaciela. - co robiliście?
-Nic, położyłem ją spać, a ta zaproponowała żebym został no i poszliśmy od razu spać. A przecież wczoraj trochę popiliśmy. - odpowiedział.
-Noo, też racja.
*Violetta*
-Diego! Gdzie jest Leon! I czemu nie wziął ze sobą telefonu?! - krzyczałam na przestraszonego szatyna.
-Skąd ja mogę wiedzieć?! Polazł szukać Pasquarelliego. - odpowiedział.
-I nie mógł wziąć ze sobą telefonu?! Może poszedł się puszczać! - krzyknęłam.
-Nie, nie poszedłem się puszczać. - usłyszałam za sobą głos Leona. No to mam przesrane, za to jak o nim pomyślałam.
*Ludmiła*
-Jak się czujesz? - zapytał podchodząc do mnie z tym swoim uśmieszkiem.
-Świetnie, ale ja nie mogę dłużej tego utrzymywać w tajemnicy. Muszę komuś powiedzieć. - powiedziałam.
-Jak będziemy gotowi to im powiemy. - odpowiedział i przytulił mnie.
-Ooo! Jesteście razem! - usłyszeliśmy krzyk Fran. Szybko od siebie odskoczyliśmy.
-Nie, nie jesteśmy razem.
-Ta bo uwierzę. - zakpiła. -To jak niby wyjaśnicie, że ty jesteś w samym szlafroku, a ty w samych bokserkach i się jeszcze przytulaliście? - uniosła pytająco brew.
-No bo.. - zaczął brunet.
-Dziękowałam mu za to, że się wczoraj mną zajął, jak byłam pijana, a jesteśmy w samej bieliźnie, bo on u mnie spał i dopiero wstaliśmy. - powiedziałam.
-Aaa. Szkoda, że nie jesteście razem. - posmutniała.
-Ale wiesz jeszcze nigdy nic pewnego. - powiedział Fede, a ja zmroziłam go wzrokiem.
-Wiesz, możesz już iść. - powiedziałam w stronę Włocha.
-Tak, idę. Cześć. - odpowiedział. Ubrał szybko swoje ciuchy i wyszedł.
-Idziemy dzisiaj na miasto z Cande? - zapytała.
-Pewnie, musimy jeszcze znaleźć Vilu. - powiedziałam.
-Słyszałam, jak darła się na Diego i pytała się gdzie jest Leon. - zaśmiała się Włoszka, a ja razem z nią.
_____________________________
Tam, tam, taaam! :D
Jednak udało mi się napisać go w 20 minut xd
Więc jednak się dzisiaj pojawi :))
Ale strasznie krótki ;cc
Przepraszam za to ;c
Podsumowując:
-Violetta powiedziała, że Leon poszedł się puszczać XD
-Federico i Ludmiła coś ukrywają :>
Kocham♥♥
~Ola :**
niedziela, 9 sierpnia 2015
Przepraszam ;c
Za tydzień w niedziele nie będzie rozdziału :(
Ponieważ ja jadę do Oleśnicy do kuzynki, a ona nie ma laptopa, a Mar jest u babci na wsi i również nie ma kompa i internetu :cc
Przepraszam♥♥
Besos♥
Ponieważ ja jadę do Oleśnicy do kuzynki, a ona nie ma laptopa, a Mar jest u babci na wsi i również nie ma kompa i internetu :cc
Przepraszam♥♥
Besos♥
Capitulo 5 - by Panda
Witam :)
I zapraszam na rozdział :*
*Federico*
Już się prawie stykały.
-Oooooo! - dziewczyny zaczęły piszczeć i Ludmiła się odsunęła. -No weźcie no! - krzyknęły.
-Ćśś. - uciszali je.
-Przepraszam. - powiedziała blondynka odwracając głowę w moją stronę.
-Nic się nie stało. - uśmiechnąłem się.
-Strasznie nudny ten film. - odpowiedziała ziewając.
-Idziemy na miasto? A oni niech tu siedzą? - zapytałem.
-Możemy pójść. - uśmiechnęła się. Wstaliśmy i nic im nie mówiąc wyszliśmy z kina.
-Gdzie idziemy? - zapytała.
-Możemy iść do mojego ulubionego baru. - zaproponowałem.
-Okej, ty tu znasz bardziej okolicę. - poszliśmy w stronę pubu.
I zapraszam na rozdział :*
*Federico*
Już się prawie stykały.
-Oooooo! - dziewczyny zaczęły piszczeć i Ludmiła się odsunęła. -No weźcie no! - krzyknęły.
-Ćśś. - uciszali je.
-Przepraszam. - powiedziała blondynka odwracając głowę w moją stronę.
-Nic się nie stało. - uśmiechnąłem się.
-Strasznie nudny ten film. - odpowiedziała ziewając.
-Idziemy na miasto? A oni niech tu siedzą? - zapytałem.
-Możemy pójść. - uśmiechnęła się. Wstaliśmy i nic im nie mówiąc wyszliśmy z kina.
-Gdzie idziemy? - zapytała.
-Możemy iść do mojego ulubionego baru. - zaproponowałem.
-Okej, ty tu znasz bardziej okolicę. - poszliśmy w stronę pubu.
~*~
-Ciao bella. - zaczepił ją jeden chłopak, a we mnie aż się gotowało. A ta co? Ta się do niego uśmiecha. Wiem, że nie jesteśmy razem, ale jestem cholernie zazdrosny.
-Arrivederci! - wziąłem ją za rękę i pociągnąłem w stronę jednego ze stolików.
-O co ci chodzi? - zapytała bacznie mi się przyglądając.
-O nic. A tobie? - zapytałem wkurzony.
-Bo zrobiłeś się czerwony, jak burak. - zaśmiała się.
-Nic mi nie jest. - burknąłem.
-Nie mów, że jesteś zazdrosny? - jeszcze bardziej się zaczęła śmiać.
-Nie, nie jestem zazdrosny. - odpowiedziałem zaciskając ręce na stoliku.
-To o co chodzi?
-Nie lubię tego typa. Typowy podrywacz. - odpowiedziałem, chociaż wcale tego kolesia nie znałem.
*Ludmiła*
Widać, że jest zazdrosny. Co mi bardzo schlebia. Ale i tak go nie lubię. I zapomnijmy to, że się z nim prawie całowałam. Ale co z tego, jak już kolejny raz bym się z nim całowała?
-O czym tak myślisz? Bo tak nagle zamilkłaś. - z transu wyrwał mnie ten cudny Włoski słodziak bałwan.
-O niczym. - odpowiedziałam. Luśka co się z tobą dzieję? Myślisz o nim jako cudnym słodziaku.
-Jasne.
-No tak.
-Pewnie myślisz o mnie, jak wyglądam bez tej koszuli. - uśmiechnął się zalotnie, a ja wywróciłam oczami.
-Chciałbyś. - odpowiedziałam śmiejąc się.
-No właśnie, chciałbym.
*Leon*
-Myślałem, że mój plan wypali. - powiedziałem smutny. Podeszła do mnie Violetta, lekko się uśmiechając.
-Ale popatrz, przecież się udało. - powiedziała.
-Jak to?
-No przecież wyszli gdzieś razem z tego kina.
-No faktycznie! - krzyknąłem uradowany. Z tej radości przytuliłem Violettę. -Przepraszam. - powiedziałem puszczając ją.
-Nic się nie stało. - odpowiedziała śmiejąc się.
-Ej! Zakochańce, idziecie z nami, czy będziecie tu tak stać i śmiać się ze swojej głupoty? - zapytał Diego.Wystawiłem mu język, na co Violetta się zaśmiała.
-Idziemy. - odpowiedziała łapiąc mnie za rękę. Czyżby ona coś mi proponowała?
~*~
Siedzimy sobie w pokoju Francesci.
-Ale po co wy jedliście te ślimaki? - zapytała moja Viola. Swoją drogą, przez te 3 godziny zostaliśmy parą.
-Żeby udowodnić, że jesteśmy odważni i męscy. - odpowiedziałem. W tej chwili zadzwonił mój telefon.
-Ty panie męski, Bieber do ciebie dzwoni. - zaczęli się śmiać. Wystawiłem im język i zobaczyłem kto dzwoni.
-Halo Fede? Co chcesz? Gdzie ty w ogóle jesteś? - zasypałem go masą pytań.
-Jesteśmy w tym barze koło parku, weź przyjdź, bo wypiłem za dużo z Ludmiłą i nie możemy stąd wyjść, bo mamy za mało hajsu. - powiedział. Walnąłem się z otwartej ręki w czoło.
-Dobra zaraz będę. - powiedziałem i rozłączyłem się.
-Co chciał Federico? - zapytał Diego.
-Siedzą w barze, tym koło parku i czekają aż im przyniosę hajs, bo im się skończył, a z dużo wypili. - odpowiedziałem.Wyciągnąłem telefon i zamówiłem taksówkę.
-Mogę jechać z tobą? - zapytała moja dziewczyna.
-Nie będzie miejsca skarbie. - powiedziałem.
-Okej. - odpowiedziała i pocałowała mnie w policzek.
*Federico*
-Ej, a dlaczego nie chcesz ze mną być? - pytam. Ja się aż tak nie narąbałem, jak ona. A jak ktoś jest bardzo pijany to łatwo wyciągnąć od niego takie informacje.
-Nie powiem. - wystawiła język. -To, że jestem pijana nie znaczy, że nie wiem co się dzieję. - kurde!.
-Okej, tak tylko pytam. - odpowiadam.
-Gdzie jest ten Leon? Bania mnie boli. - złapała się za głowę i przymrużyła oczy.
-Chodź, bo jeszcze spadniesz z tego krzesła. - rozłożyłem ramiona. Dziewczyna wstał, ledwo do mnie doszła. Usiadła mi na kolana i położyła głowę na moim torsie.
~*~
-Pomóc ci ją nieść? - zapytał Leon. Muszę ją nieść, bo ta usnęła mi na kolanach, a ja nie miałem serca żeby ją budzić.
-Nie, aż taka ciężka nie jest. - odpowiedziałem. -Wyciągnij klucz z jej torebki i otwórz mi drzwi. - powiedziałem podając jemu torebkę dziewczyny.
-Ok. - wyciągnął klucz i otworzył mi drzwi. Wszedłem i od razu położyłem ją na łóżku.
-Idź, ja zaraz przyjdę. - powiedziałem zabierając mu klucz.
-Co ty chcesz jej zrobić? - zapytał zabawnie poruszając brwiami.
-Chcę ją położyć spać. - odpowiedziałem.
-Okej, tylko jej nie zgwałć. - zaśmiał się i wyszedł. Ściągnąłem jej biżuterię i położyłem na szafce obok. Wszedłem do łazienki i szukałem tego takiego płynu do starcia makijażu. Dobrze, że miałem dziewczynę i wiem, jak to wygląda. Wziąłem buteleczkę z płynem i wacik, wróciłem do pokoju i usiadłem na skraju łóżka. Wylałem trochę płynu na wacik i zacząłem wycierać oczy dziewczyny. Gdy była już 'umyta' na twarzy odłożyłem brudne waciki.Wygodnie jej będzie spać w ciuchach? Może chociaż jej spodnie ściągnę? Jak pomyślałem tak zrobiłem. Podwinąłem jej bluzkę i złapałem za guzik, jednym zwinnym ruchem odpiąłem go i zsunąłem powoli spodenki. Położyłem je na krzesełku i usiadłem jeszcze raz obok blondynki. Odgarnąłem jej kosmyk z czoła i pocałowałem w nie. Następnie wstałem, ale zostałem złapany za nadgarstek, odwróciłem się w tamtą stronę i zobaczyłem lekko uśmiechniętą blondynkę.
-Zostań. - poprosiła. Uśmiechnąłem się.
-Gdzie mam spać? - zapytałem.
-Na podłodze. - serio? Myślałem, że zaproponuje mi żebym położył się obok niej. -Żartuję. - zaśmiała się. -Możesz się położyć obok mnie. - powiedziała i zrobiła mi miejsce.
-Z chęcią. - uśmiechnąłem się zalotnie na co ona się zaśmiała. Zająłem miejsce obok niej. Odwróciła się w moją stronę, nasze twarze były bardzo blisko siebie.
-Dziękuję. - szepnęła.
-Nie ma za co. - uśmiechnąłem się do niej ciepło.
-Mogę się do ciebie przytulić? - zapytała.
-Tak. - odpowiedziałem i rozłożyłem ramiona. Po chwili blondynka była wtulona w mój tors. Tak wtuleni w siebie odpłynęliśmy w krainę Morfeusza.
__________
Cześć i czołem, kluski z rosołem! :D
Witam Was w ten piękny i strasznie upalny koniec weekendu :D
Mam nadzieję, że rozdzialik wam się podobał :)
Zrobiłam już Leonette, bo tak jakoś :D
I małymi kroczkami zbliża się Fedemila :))
I mam nadzieję, że się z tego cieszycie? :D
Besos♥♥
-Zostań. - poprosiła. Uśmiechnąłem się.
-Gdzie mam spać? - zapytałem.
-Na podłodze. - serio? Myślałem, że zaproponuje mi żebym położył się obok niej. -Żartuję. - zaśmiała się. -Możesz się położyć obok mnie. - powiedziała i zrobiła mi miejsce.
-Z chęcią. - uśmiechnąłem się zalotnie na co ona się zaśmiała. Zająłem miejsce obok niej. Odwróciła się w moją stronę, nasze twarze były bardzo blisko siebie.
-Dziękuję. - szepnęła.
-Nie ma za co. - uśmiechnąłem się do niej ciepło.
-Mogę się do ciebie przytulić? - zapytała.
-Tak. - odpowiedziałem i rozłożyłem ramiona. Po chwili blondynka była wtulona w mój tors. Tak wtuleni w siebie odpłynęliśmy w krainę Morfeusza.
__________
Cześć i czołem, kluski z rosołem! :D
Witam Was w ten piękny i strasznie upalny koniec weekendu :D
Mam nadzieję, że rozdzialik wam się podobał :)
Zrobiłam już Leonette, bo tak jakoś :D
I małymi kroczkami zbliża się Fedemila :))
I mam nadzieję, że się z tego cieszycie? :D
Besos♥♥
sobota, 8 sierpnia 2015
Konkurs?
Hej Misie :*
Wiecie jaki dziś dzień? :))
Czwarty miesiąc bloga ;3
Nie wierzę, że tyle ze mną wytrzymaliście :D
I chcę się was o coś zapytać :)
Bo myślałam nad zrobieniem konkursu.
Ale nie wiem czy ktoś by wziął w nim udział ://
To by był konkurs o tym, że wymyślacie swoją własną historię.
Nie wiem pomyślcie :)
Besos♥
niedziela, 2 sierpnia 2015
Capitulo 4 - by Mar
Hejka :)
Szczerze? To się trochę boję ://
Że coś spieprzę i popsuję całe opowiadania ://
No dobra, koniec użalania się nad sobą :D
Zapraszam na
Capitulo 4:
*Ludmiła*
Weszłam do łazienki i zrzuciłam ręcznik. Założyłam bieliznę, czarne spodenki i crop top w panterkę. Do tego dobrałam zegarek, z paskiem w panterkę i mój ulubiony medalik, który dostałam od taty, przed jego śmiercią. Zabrałam się za robienie makijażu. Oczy podkreśliłam czarną kredką, żesy potraktowałam maskarą, nałożyłam trochę różu na policzki i oczywiście, usta pomalowałam moją kochaną czerwoną szminką. Włosy postanowiłam związać w koński ogon. Gotowa wyszłam do nudzących się dziewczyn.
-Już możemy iść. - ogłosiłam.
-No nareszcie! - jęknęły. Przewróciłam tylko oczami. Podeszłam jeszcze do walizki, z której wyciągnęłam czarne sandały. Wzięłam do ręki torebkę, do której spakowałam jeszcze telefon i już byłyśmy w drodze do kina.
-Na jaki film idziemy? - zapytałam.
-Zobaczymy co leci. - uśmiechnęła się do mnie Włoszka. To dziwne... Albo mi się wydaję, albo ona coś knuje!
-Ludmiła, ty masz taki twardy sen! Waliłam cię poduszką i krzyczałam ci do ucha, a ty nawet nie drgnęłaś. - zaśmiała się brunetka, a ja razem z nią.
-No właśnie. A jakoś, jak Fede cię pocałował to obudziłaś się niczym śpiąca królewna. - zaśmiała się Fran.
-Wcale, że nie!
-Tak, tak. Podoba ci się on i tyle.
-Nie, nie podoba mi się! - krzyknęłam i odwróciłam głowę w przeciwną stronę i udawałam, że mam focha.
-Oj, no nie fochaj się. - stanęły przede mną. -Przepraszamy. - powiedziały jednocześnie.
-Okej, wybaczam. - zaśmiałam się.
-Ej, Luśka. - powiedziała Viola z chytrym uśmieszkiem. -Tam idzie twój książę, który zbudził cię z wiecznego snu. - odwróciłam się w tamtym kierunku. Fack! On idzie w naszą stronę. Od razu odwróciłam głowę i posłałam dziewczyną mrożące spojrzenie, następnie je omijając poszłam w swoją stronę.
*Federico*
Chłopaki gdzieś poszli, jak wróciłem od dziewczyn już ich nie było. I jeszcze do tego nie wzięli telefonów. Super! O tam stoją dziewczyny, może z nimi coś porobię.
-Hej dziewczyny. - uśmiechnąłem się.
-Cześć. - odwzajemniły uśmiech.
-Gdzie macie Ludmiłę?
-A co? Stęskniłeś się za swoją księżniczką. - zaśmiała się Violka.
-Nie. - odpowiedziałem.
-Jasne, jasne. - uśmiechnęła się Włoszka.
-No tak! Dobra idę, z wami nie da się gadać! - oburzyłem się.
-Kolejny się obraził. - zaczęły się chichrać, jak nienormalne.
*Francesca*
-Oni będą razem - powiedziałam nadal się śmiejąc.
-Dokładnie.
-Co wy tak rżycie? - podeszli chłopacy.
-Bo Fede i Lu będą razem, ale się obrażają i nie chcą przyznać się, że są w sobie zakochani. - śmiałam się nadal.
-Będą, będą, a mi im dzisiaj pomożemy. - Diego puścił w moją stronę oczko. Poczułam jakbym miała stado motyli w brzuchu, cała się zarumieniłam.
-Dzwońcie do Luśki i powiedzcie jej, że czekacie pod kinem. Tak samo zrobimy my z Fede. I będą na takiej jakby randce. - uśmiechnął się Leon.
-Okej. - zgodziłyśmy się.
*Ludmiła*
"Chodź do kina" "Będzie fajnie" - przedrzeźniałam je w głowie. No naprawdę fajnie. Tylko czemu nikt mi nie powiedział, że idziemy do kina z chłopakami?! I jeszcze załatwili tak, że ja muszę siedzieć koło tego bałwana. I jeszcze do tego poszliśmy na horror.
-Nie wchodź tam, nie wchodź! - dziewczyny chyba się za bardzo wczuły.
-Ćśśś - uciszyli ich wszyscy wokół. Ale ten horror jest nudny, w ogóle nie jest straszny. O w dupę! Jebnął ją siekierą w głowę.
-Aaa! - pisnęła i wtuliłam się w Federico. Przytulił mnie bardziej. Spojrzałam w górę i zobaczyłam, że on również się na mnie patrzy.
-Przepraszam. - powiedziałam odsuwając się.
-Nic się nie stało. - odpowiedział uśmiechając się. Odwzajemniłam go.
-Masz śliczne oczy. - powiedział, a ja się zarumieniłam.
-Dziękuję. - spojrzeliśmy sobie w oczy. Jejku, jakie on ma śliczne czekoladowe tęczówki. Nasze twarze nagle zaczęły się do siebie zbliżać.
_________________________________
Hue hue :D
Mar jest zua bo kończy w takim momencie :D
Ola się pewnie tym zajmie :33
No i mam nadzieję, że wam się podoba i niczego nie popsułam :))
Pozdrawiam♥
~Mar :*
Szczerze? To się trochę boję ://
Że coś spieprzę i popsuję całe opowiadania ://
No dobra, koniec użalania się nad sobą :D
Zapraszam na
Capitulo 4:
*Ludmiła*
Weszłam do łazienki i zrzuciłam ręcznik. Założyłam bieliznę, czarne spodenki i crop top w panterkę. Do tego dobrałam zegarek, z paskiem w panterkę i mój ulubiony medalik, który dostałam od taty, przed jego śmiercią. Zabrałam się za robienie makijażu. Oczy podkreśliłam czarną kredką, żesy potraktowałam maskarą, nałożyłam trochę różu na policzki i oczywiście, usta pomalowałam moją kochaną czerwoną szminką. Włosy postanowiłam związać w koński ogon. Gotowa wyszłam do nudzących się dziewczyn.
-Już możemy iść. - ogłosiłam.
-No nareszcie! - jęknęły. Przewróciłam tylko oczami. Podeszłam jeszcze do walizki, z której wyciągnęłam czarne sandały. Wzięłam do ręki torebkę, do której spakowałam jeszcze telefon i już byłyśmy w drodze do kina.
-Na jaki film idziemy? - zapytałam.
-Zobaczymy co leci. - uśmiechnęła się do mnie Włoszka. To dziwne... Albo mi się wydaję, albo ona coś knuje!
-Ludmiła, ty masz taki twardy sen! Waliłam cię poduszką i krzyczałam ci do ucha, a ty nawet nie drgnęłaś. - zaśmiała się brunetka, a ja razem z nią.
-No właśnie. A jakoś, jak Fede cię pocałował to obudziłaś się niczym śpiąca królewna. - zaśmiała się Fran.
-Wcale, że nie!
-Tak, tak. Podoba ci się on i tyle.
-Nie, nie podoba mi się! - krzyknęłam i odwróciłam głowę w przeciwną stronę i udawałam, że mam focha.
-Oj, no nie fochaj się. - stanęły przede mną. -Przepraszamy. - powiedziały jednocześnie.
-Okej, wybaczam. - zaśmiałam się.
-Ej, Luśka. - powiedziała Viola z chytrym uśmieszkiem. -Tam idzie twój książę, który zbudził cię z wiecznego snu. - odwróciłam się w tamtym kierunku. Fack! On idzie w naszą stronę. Od razu odwróciłam głowę i posłałam dziewczyną mrożące spojrzenie, następnie je omijając poszłam w swoją stronę.
*Federico*
Chłopaki gdzieś poszli, jak wróciłem od dziewczyn już ich nie było. I jeszcze do tego nie wzięli telefonów. Super! O tam stoją dziewczyny, może z nimi coś porobię.
-Hej dziewczyny. - uśmiechnąłem się.
-Cześć. - odwzajemniły uśmiech.
-Gdzie macie Ludmiłę?
-A co? Stęskniłeś się za swoją księżniczką. - zaśmiała się Violka.
-Nie. - odpowiedziałem.
-Jasne, jasne. - uśmiechnęła się Włoszka.
-No tak! Dobra idę, z wami nie da się gadać! - oburzyłem się.
-Kolejny się obraził. - zaczęły się chichrać, jak nienormalne.
*Francesca*
-Oni będą razem - powiedziałam nadal się śmiejąc.
-Dokładnie.
-Co wy tak rżycie? - podeszli chłopacy.
-Bo Fede i Lu będą razem, ale się obrażają i nie chcą przyznać się, że są w sobie zakochani. - śmiałam się nadal.
-Będą, będą, a mi im dzisiaj pomożemy. - Diego puścił w moją stronę oczko. Poczułam jakbym miała stado motyli w brzuchu, cała się zarumieniłam.
-Dzwońcie do Luśki i powiedzcie jej, że czekacie pod kinem. Tak samo zrobimy my z Fede. I będą na takiej jakby randce. - uśmiechnął się Leon.
-Okej. - zgodziłyśmy się.
*Ludmiła*
"Chodź do kina" "Będzie fajnie" - przedrzeźniałam je w głowie. No naprawdę fajnie. Tylko czemu nikt mi nie powiedział, że idziemy do kina z chłopakami?! I jeszcze załatwili tak, że ja muszę siedzieć koło tego bałwana. I jeszcze do tego poszliśmy na horror.
-Nie wchodź tam, nie wchodź! - dziewczyny chyba się za bardzo wczuły.
-Ćśśś - uciszyli ich wszyscy wokół. Ale ten horror jest nudny, w ogóle nie jest straszny. O w dupę! Jebnął ją siekierą w głowę.
-Aaa! - pisnęła i wtuliłam się w Federico. Przytulił mnie bardziej. Spojrzałam w górę i zobaczyłam, że on również się na mnie patrzy.
-Przepraszam. - powiedziałam odsuwając się.
-Nic się nie stało. - odpowiedział uśmiechając się. Odwzajemniłam go.
-Masz śliczne oczy. - powiedział, a ja się zarumieniłam.
-Dziękuję. - spojrzeliśmy sobie w oczy. Jejku, jakie on ma śliczne czekoladowe tęczówki. Nasze twarze nagle zaczęły się do siebie zbliżać.
_________________________________
Hue hue :D
Mar jest zua bo kończy w takim momencie :D
Ola się pewnie tym zajmie :33
No i mam nadzieję, że wam się podoba i niczego nie popsułam :))
Pozdrawiam♥
~Mar :*
Subskrybuj:
Posty (Atom)
CZYTASZ+KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ