"Chłopak będzie mówił, że kocha - mężczyzna to pokaże"
~Luke Hemmings ♥
Perspektywa Ludmiły:
Ubrana w biały crop top i czarne, długie spodnie z dziurami na kolanach, wchodzę do samochodu.-Możemy jechać. - zapinam pas i uśmiecham się do blondyna.
-Okej. - odpala samochód, schodzi z ręcznego i już po chwili włączamy się do ruchu.
-Teraz musisz skręcić w prawo, a na światłach w lewo. - pokierowałam chłopaka.
Po około 10 minutach drogi byliśmy już pod "Summer". Wysiedliśmy i weszliśmy do baru.
-A kogo to moje oczy widzą. - usłyszałam męski głos.
-Hej Mike. - podchodzę do Mulata i przytulam się do niego. -Gdzie Vittoria?
-Poszła zapalić. - odpowiedział mi wchodząc z powrotem za barek. -A ten, to kto? - kiwa głową w stronę Luke'a.
-Mój przyjaciel, Luke. Luke to Mike, mój szef - patrzę pytająco na bruneta, a kiedy kiwa głową na tak mówię dalej. - mój szef i przyjaciel.
Chłopaki podając sobie ręce i witają się.
-Idę zadzwonić do Natki gdzie ona jest. - uśmiechając się idę na zaplecze.
Perspektywa Luke'a:
Gdy dziewczyna wyszła pomiędzy mną, a Mike'iem zapanowała niezręczna cisza.-Too, jak długo się znacie? - zagadał wycierając kieliszek.
-Od jakiś dwóch albo trzech tygodni. - wzruszyłem ramionami.
-Ło, to krótko. Zwykle potrzebuje więcej czasu na zaprzyjaźnienie się.
-Czemu?
-Czyli nie wiesz? - zapytał, a ja pokiwałem przecząco głową. Westchnął ciężko i mówił dalej. -Matka jej zmarła jak miała 16 lat, później wychowywała się w domu z ojcem i starszym bratem. Ojciec ją bił, a brat ją gwałcił, inaczej się tego nie da powiedzieć.
Stałem w szoku i patrzyłem na wysokiego bruneta. No tego to ja się nie spodziewałem.
-A później przeprowadziła się do jakiegoś chłopaka i pierwszy chyba raz od tamtego czasu przyszła tutaj.
-Mieszkała u Federico, znam typa.
-I co? Jaki jest?
-Szczerze to dokładnie nie wiem. Raz jest spoko, a później robi się chamski i nieprzyjemny. Coś jak kobieta w ciąży. - zaśmialiśmy się.
-MIKE! - usłyszeliśmy kobiecy krzyk.
Od razu obaj pobiegliśmy na zaplecze.
Perspektywa Ludmiły:
-Halo?
-Naty, gdzie jesteś? - zapytałam.
-Za jakieś dwadzieścia minut będę mogła przyjść, muszę popilnować córkę sąsiadki.
-Dobra, to czekam. Buziaki. - rozłączyłam się.
Rozejrzałam się po pomieszczeniu i zaczęłam się kierować do tylniego wejścia, przez które kiedyś wchodziłam. Tak jak myślałam, na dworze zobaczyłam brunetkę (kiedyś blondynkę) opartą o ścianę zaciągającą się papierosem.
-Vi. - szepnęłam.
Odwróciła głowę w stronę drzwi, a kiedy mnie zauważyła to pisnęła ze szczęścia.
-MIKE! - krzyknęła ciągnąć mnie za rękę.
-Co? - na zaplecze wbiegli chłopcy.
-LUDMIŁA PRZYSZŁA! - pisnęła i jeszcze raz mnie przytuliła.
-Spokojnie. - zaśmiałam się.
-Nie widziałam cię tyle czasu.
-No dobra, koniec bo ją udusisz. - Mike odciągnął Vi.
-Puść mnie! - ostrzegła go.
-Bo?
-Bo to. - uśmiechnęła się złośliwie i nadepnęła mu obcasem na stopę.
Ten od razu ją puścił i zawył z bólu.
-Czemu? - złapał się za nogę.
-Bo temu. - wystawiła mu język.
-Będziesz coś chciała. - prychnął. -Chodź Luke, idziemy. - pociągnął blondyna.
-Co to za przystojniak? - podeszła do mnie brunetka.
-Mój przyjaciel. - uśmiechnęłam się.
-Serio? - jęknęła. -Masz takie ciacho pod ręką i jesteście tylko przyjaciółmi?
-To samo mogę powiedzieć o tobie i Mike'u. - wystawiłam jej język.
-A skąd wiesz, że nie jesteśmy razem?
-JESTEŚCIE? - pisnęła szczęśliwa.
-Tak od tygodnie. - uśmiechnęła się słodko.
-OMFG! - zaczęła piszczeć i skakać.
-Co znowu?
-JESTEŚCIE RAZEM! - pisnęłam i rzuciłam się na szyję brunetowi.
-Jejku, spokojnie. Najpierw ta się drze, a teraz kolejna. - przytrzymał mnie, żeby nie upaść. -Widzisz co ja mam z nimi? - westchnął.
-Aż ci współczuję. - zaśmiał się blondyn.
-Od razu wiedziałam, że będziecie w końcu razem. - uśmiechnęłam się dumnie.
-Brawo, a teraz Vi do roboty, a ty nie wiem. - pociągnął dziewczynę w stronę baru.
~*~
Po około pół godzinie przyszła Naty, ale nie sama. W różowym wózku leżała roczna dziewczynka.
-Hejka. - pocałowałam ją w policzek.
-Cześć. - uśmiechnęła się. -Przepraszam, że tak długo, ale nie mogłam jej uśpić, sąsiadka nie mogła się na razie nią zająć i musiałam ją wziąć ze sobą. - westchnęła siadając przy stoliku.
-Nie ma sprawy. - podeszłam do wózka. -Jaka śliczna. Jak ma w ogóle na imię?
-Nia.
-Słodka. - uśmiechnęłam się. -Idę po Luke'a. - poszłam w stronę zaplecza.
Weszłam do pomieszczenia.
-Chłopaczki! - podeszłam do foteli na których siedzieli.
-Hmm? - zapytał blondyn.
-Jest już Naty, chodź. - podałam jemu rękę.
-Okej. Dokończymy później. - odłożył karty i złapał mnie za rękę.
Razem podeszliśmy do stolika.
-Cześć. - uśmiechnęła się czarnowłosa.
-Cześć.
-Naty. - podała mu rękę.
-Luke.
-Okej skoro się już znamy to pogadajmy o urodzinach. - uśmiechnęłam się zajmując miejsce obok chłopaka. -A zapomniałam o Vittorii. - odeszłam od stolika i podeszłam do baru. -Chodź, poznasz moją przyjaciółkę. - pociągnęłam ją za rękę.
Perspektywa Federico:
-Gdzie jest Ludmiła? Dawno jej tutaj nie widziałem. - zapytał.-Teraz mieszka u twojego kuzyna. - odłożyłem pustą butelkę.
-Jak to? - zdziwił się.
-No normalnie. Mieszka u Luke'a. - jemu to czasami naprawdę trzeba tłumaczyć wszystko tak jak dziecku. Chociaż nawet dziecko by to zrozumiało.
-Chodziło mi o to czemu teraz tam mieszka. - wywrócił oczami.
-Bo jak się napiłem na tej imprezie to się do niej dobierałem. - westchnąłem.
-CO ROBIŁEŚ?! - krzyknął przy okazji wypluwając na mnie piwo, które miał w ustach.
-Już ci powiedziałem. - odpowiedziałem spokojnie.
-Nie wierzę. - pokręcił głową.
-To uwierz. - wstałem z fotela. -Dobra ja się zbieram. - założyłem skórzaną kurtkę na swoje ciało i wyszedłem z mieszkania.
______________
WIEM, WIEM.
beznadzieja ;-;
Ale naprawdę tylko tyle miałam siłę napisać :<
Przepraszam też, że tak długo nie było rozdziału, ale mój komputer miał "małą" awarię i nie mogłam z niego korzystać :))
Mam nadzieję, że to coś u góry Wam się spodoba :)))
ILY♥
rozdział perfect i tu czekać do kolejnej soboty .
OdpowiedzUsuńno po prostu się nie da
zuza
Ej! Nie waż się tak brzydko mówić o tym rozdziale !
OdpowiedzUsuńWrr...
To jest cudeńko nad cudeńkami !!!!!
***
To coś u góry podoba mi się szaleńczo!
<3333
Czekam na next!
Który będzie.. w sobotę ? :((((((
No nie wiem czy wytrzymam ..
Zapraszam też do mnnie
Całuję i kOcham CB i To opowiadanie <#33
Ps:. Ten cytata na początku.. O.... <333
pozdrawiam i przepraszam za tak bardzo nieogarnięty komentarz :*
Twoja Violetta Vilu
Mrauu, ale nowych znajomości się narobiło.
OdpowiedzUsuńHmm...czyżby Federico gryzło poczucie winy??? No to ładnie...
Ciekawe, czy w końcu weźmie się za siebie i coś zrobi...
Rozdział był naprawdę bardzo przyjemny, ale mam jedną uwagę: pamiętaj, że opowiadanie to nie tylko dialogi. Postaraj się dołożyć trochę więcej opisu. Myślę, że wtedy będzie ciekawiej (i dłużej)
Pozdrawiam i życzę weny.
~Anonim Juleśka ❤
Fajny rozdział...
OdpowiedzUsuńBuziaki ;*
Fajny rozdział...
OdpowiedzUsuńBuziaki ;*
Zabije cie i umrzesz 😞😞😞Musisz mnie prowokować ? Ma byc Fedemila i juz a ten Luke niech sie trzyna z daleka ( nie ważne ze go kocham) wond
OdpowiedzUsuńRozdział cudny, zresztą jak zawsze.
OdpowiedzUsuńJednak fajnie by było gdybyś powoli zbliżała do siebie Lu i Fede.
PS. Można zamawiać One shoty z anonima?
Można, ale nie wiem kiedy sie on pojawi, ponieważ nie mam teraz za dużo czasu :))
UsuńI fajnie by było, jak będziesz zamawiać, jakbyś się jakoś podpisał* :)