"Hitting every red light
Kissing at the stop signs, darling
Green Day's on the radio"
~5 Seconds Of Summer || Long Way Home
Perspektywa Ludmiły:
Właśnie stoję na lotnisku. Nawet nie powstrzymuje już łez, które popsuły mój makijaż. Jest mi tak smutno i źle.
-Naprawdę musisz wyjeżdżać? - zapytałam blondyna.
-Niestety. - odpowiedział przygaszony. -Chłopaki z One Direction napisali do nas, czy nie chcemy być ich supportem, a to jest ogromna szansa dla nas.
-Rozumiem. - wytarłam łzę.
Rozumiałam go. Sama bym tak zrobiła. Przecież One Direction to jeden z najbardziej znanych zespołów na całym świecie, więc mogą im pomóc się jakoś wybić.
-Chciałbym żebyś ze mną pojechała. - przytulił mnie całują moje czoło.
-Ja też, ale nie mogę wszystkiego zostawić. Chciałam iść na studia. - wyszlochałam mu w koszulkę.
-To oczywiste, że chcesz ułożyć sobie życie, a ja nie chcę go tobie psuć.
-Ale go nie psujesz. - odchyliłam głowę żeby spojrzeć na jego twarz.
-Będę bardzo tęsknił. - powiedział kiedy z głośników dało się usłyszeć zawiadomienie o locie do Sydney. -Pamiętaj, że cię kocham. - spojrzał mi w oczy i pocałował.
-Ja ciebie też kocham, bardzo. - pogłębiłam pocałunek.
-Może do zobaczenia. - powiedział na odchodne.
-Pa. - szepnęłam.
Stałam jeszcze przez kilka minut i czekałam aż samolot odleci. Kiedy wzbił się w powietrze odwróciłam się na pięcie i opuściłam lotnisko.
~*~
Od sześciu miesięcy się z nim znałam, a od czterech z nim byłam. Teraz nie wiem czy zerwaliśmy, czy po prostu na jakiś czas będziemy musieli się rozstać. To jest takie trudne.
Z Federico nie miałam kontaktu od tamtej imprezy i szczerze mówiąc trochę mi smutno. Bo gdyby nie on to nadal byłabym wykorzystywana i bita.
Wstałam z sofy i ruszyłam do drzwi wejściowych. Otworzyłam drewnianą powłokę i przyglądałam się twarzy brunetki.
-Hej Nat. - uśmiechnęłam się smutno.
-Mała, nie pierwszy, nie ostatni. - przytuliła mnie.
-Ja wiem, ale.. ale mi jest tak smutno. - zaczęłam płakać. Co ja mówię? Zaczęłam wyć.
-Już cichutko. - nadal mnie przytulając zamknęła drzwi i zaprowadziła mnie do salonu.
Usiadłyśmy na kanapie. Ja jej płakałam w bluzkę, a ona głaskała mnie po plecach i włosach. Nie ma go dopiero jednego dnia, a ja już jestem wrakiem człowieka. Nienawidzę miłości, ale jednocześnie ją kocham. Tak się da?
-Masz lody? - zapytała.
-Tak w zamrażarce. - ta bez słowa wstała i poszła do kuchni.
Ja w tym czasie poszłam do łazienki, żeby trochę ogarnąć swój wygląd. Nie tęskni tylko za nim. Za Michaelem, Calumem i Ashtonem również. I pomimo tego, że byli u mnie bardzo dawno temu, to nie urwaliśmy kontaktu. Z resztą jak mieliśmy urwać, skoro ich najlepszy przyjaciel był, a może nadal jest, moim chłopakiem. Codziennie staraliśmy się gadać przez skype albo FaceTime'a. Jednak często uniemożliwiały nam to strefy czasowe. Kiedy u nas była na przykład 14 to u nich była 4 w nocy, więc ciężko było nam się zgadać.
Ogarnęłam włosy, które sterczały na wszystkie możliwe strony. Umyłam buzię, która była cała we łzach. Dobrze, że nie zrobiłam makijażu, bo bym wyglądała jak panda (o/a: hihihi :D).
~*~
Obudziłam się o 4 nad ranem, przez straszny ból brzucha i odruchy wymiotne. Pobiegłam szybko do łazienki i uklęknęłam przed toaletą. Wyrzuciłam to co miałam wyrzucić i oddychając ciężko podniosłam się z klęczek. To nie była pierwsza noc, kiedy wymiotowałam. Rano i po południu również to robiłam. Mam nadzieję, że to przez zatrucie pokarmowe od ponad tygodnia nie mogę normalnie spać i funkcjonować, a nie przez pękniętą gumkę. Ale na wszelki wypadek sprawdzę.
Wróciłam do pokoju i położyłam się na łóżku. Wiedziałam, że nie zasnę, więc wzięłam do ręki telefon. Włączyłam aplikację YouTube i wpisałam "5 Seconds Of Summer suport One Direction". Lubiłam oglądać ich występy. Kochałam ich głosy i to jak bardzo wkładają serce w muzykę. Najbardziej podoba mi się piosenka "Wherever You Are". I mam wrażenie, że jest ona skierowana do mnie, ale zawsze mógł ją napisać dla jakiejś byłej.
~*~
-Natalia boję się. - jęknęłam.
Czekamy na wyniki testów ciążowych. Nata powiedziała, że lepiej kupić kilka, bo jeden może się pomylić. Więc kupiła mi 10. Czemu nie?
-Spokojnie.
-Boże a jak to będzie dziecko Diego? - przestraszyłam się.
-Nie, to na sto procent dziecko Luke'a, bo z Diego nie widziałaś się od ponad pół roku, a w ciąże można zajść około tydzień po stosunku.
-Ale przecież Luke jest w trasie, nie mogę mu tak po prostu powiedzieć "Hej Luke, wracaj do mnie i dawaj hajsy, będziesz miał dziecko". - powiedziałam, a brunetka się zaśmiała. -Co?
-Nic, nic. - zakryła usta dłonią żebym nie mogła zobaczyć jej uśmiechu.
Mi wcale nie było do śmiechu.
-Już są! - krzyknęła.
Serce zaczęło walić mi jak oszalałe. Bałam się, że zaraz wyskoczy mi z piersi i pójdzie sobie na spacer do parku.
1: |, 2: ||, 3: |, 4: ||, 5: ||, 6: |, 7: || 8: ||, 9: ||, 10: |.
-Gratuluję? - uśmiechnęła się pocieszająco.
Łzy zebrały mi się w kącikach oczu.
-Dlaczego akurat teraz?! - krzyknęłam zła i zrzuciłam wszystkie testy na podłogę.
-Lu spokojnie. - Natalia przytuliła mnie, a ja zaczęłam płakać jak mała dziewczynka.
Co ja teraz zrobię? - to jedno pytanie miałam teraz w głowie.
Perspektywa Luke'a:
-Dziękujemy wam bardzo! - krzyknąłem do mikrofonu.
Odpowiedział mi głośny pisk. I pomimo tego, że mogłem ogłuchnąć to kochałem to całym sercem. Zszedłem ze sceny i skierowałem się do naszej tymczasowej przebieralni albo po prostu pokoju gdzie spędzamy czas przed koncertem i po koncercie, jak kto woli.
-Zadzwonimy do Ludmiły? - zapytał Mike.
Bardzo polubił się z blondynkom, za którą cholernie tęsknie.
-Jasne, tylko która jest teraz u nich godzina?
-Jesteśmy w Londynie i jest 20:24, więc u nich będzie po 17. - powiedział Ashton.
-To dzwonimy! - pisnął Calum.
Włączyliśmy komputer, uruchomiliśmy Skype'a i czekaliśmy aż odbierze. W końcu pokazuje, że jest dostępna.
Po 2 nieudanych próbach nie poprzestaliśmy i dzwoniliśmy. Za 5 razem nam się udało i odebrała Natalia.
-Cześć chłopaki. - uśmiechnęła się sztucznie.
Coś było nie tak.
-Hejka, gdzie Lu? - zapytałem.
-W łazience, ogarnia się, bo oglądałyśmy Teen Wolfa i popłakała się na ostatnim odcinku. - powiedziała szybko.
-Już jestem! - usłyszałem jej krzyk i po chwili ujrzałem jej twarz.
Duże piwne oczy, mały nosek, pełne pomalowane krwistoczerwoną pomadką usta i ten śliczny uśmiech.
-Cześć. - uśmiechnęliśmy się.
-Luke możemy pogadać na FaceTime'ie? Sami? - zapytała lekko zdenerwowana.
-Jasne, coś się stało?
-Powiem ci zaraz. - czyli coś się stało.
Odszedłem od komputera i usiadłem na kanapie obok. Wyciągnąłem słuchawki i wsadziłem je do telefonu (o/a: idk jak to inaczej napisać, ale myślę, że będziecie wiedzieć o co mi chodzi). Po minucie w słuchawkach rozległ się dźwięk przychodzącego połączenia.
-To co się stało? - zauważyłem, że siedziała teraz w łazience.
-Proszę nie bądź na mnie zły. - powiedziała pociągając nosem.
-Ale za co? - zapytałem nie rozumiejąc jej.
Kilka sekund później wyciągnęła biały patyk z dwoma czerwonymi kreskami.
---------------
Drama tajm :')
Lol, podoba mi się ten rozdział :D
Przepraszam, że dzisiaj, bo powinien być wczoraj (chyba, bo już nie pamiętam).
Ale wczoraj naprawiałam komputer, a wieczorem szłam z rodzicami do rodziny i wróciłam dopiero przed 5 nad ranem do domu, więc nie miałam jak napisać. Wstałam o 11 i o 12 szłam do kościoła.
Jest tu ktoś jeszcze?
Ktoś czyta te notki?
Idk co jeszcze napisać.
To chyba tyle.
Następny raczej za dwa tygodnie, chociaż może pojawić się za tydzień, ale nic nie obiecuję ;)
EDIT: do osób które mówią że psuję Fedemilę: spokojnie, to jeszcze nie koniec historii, planuję zrobić jeszcze około 10/11 rozdziałów ;))
kc was ❤
cieszę się jestem i sprawdzam czy coś dodałaś
OdpowiedzUsuńzeswataj fedemilke proszę
pozdrawiam i czekam zuza
Hejka Kochana!
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, ale dzisiaj powiem tylko jedno
M I S T R Z O S T W O !
A teraz lecę do nauki
Buziaczki i zapraszam do siebie :*
Violetta Vilu
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńPojawiło się parę błędów. Nie chodzi mi o ortografię ani interpunkcję, bardziej o treść. Chociażby na początku napisałaś, że Ludmile rozmył się makijaż, a potem, gdy była już z Naty makijażu nie było. Musisz na to uważać, bo zaburza to trochę harmonię. Radzę czytać swoje prace na koniec i sprawdzać czy wszystko pasuje.
Poza tym nie mam większych zastrzeżeń, ale wciąż błagam o więcej opisów.
Co do akcji:jak zwykle, podoba mi się.
Czyli w skrócie: trzeba jeszcze dopracować parę rzeczy, ale jest naprawdę dobrze.
Pozdrawiam.
~Anonim Juleśka ❤
Oh God ;---;
UsuńAlbo jestem ślepa, albo jakaś niedorozwinięta bo sprawdzałam i nie zauważyłam ;--;
Już to poprawiam ♥
I dziękuję za zwrócenie uwagi :)
Czekaj :')
UsuńDobrze jest :D Luke wyleciał innego dnia, a Naty przyszła kolejnego. Bo jest napisane, że "Nie ma go dopiero jednego dnia.." więc jest dobrze
Ahhh...wybacz, chyba muszę zainwestować w lepsze okulary. Mam nadzieję, że się nie gniewasz za ten błąd ❤
UsuńJasne że nie ♥
UsuńSwataj Fedemile!!!!!!!
OdpowiedzUsuńSweet rozdział
OdpowiedzUsuńNapewno on nie będzie na nią zły
Znaczy tak mysle XD
Ej a nawet jakby był....
To dobry pretekst żeby zestawach Lu z Fede
A jak nie chcesz to i tak plisss żeby się spotkali..
Ale jak Lu już będzie miała duży brzuszek
Jejku jakie to cudowne
Dobra kończę
Czekam na NEXTA i tak misia dużo osób to czyta bo jesteś genialna
♡♡♡kofam♡♡♡